Brexit: katastrofa czy szansa?

Steen Jakobsen

Eksperci Saxo Banku o konsekwencjach wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej dla Polski i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej

 

Ryzyko polityczne większe niż gospodarcze
Steen Jakobsen, Główny Ekonomista Saxo Bank

Potencjalnie negatywny wynik referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii oznacza, że nad Polską pojawia się szczególna groźba. Wynika ona z tego, że środki przesyłane do kraju przez mieszkających w Wielkiej Brytanii Polaków pozostają istotnym źródłem finansowania gospodarki. Wyobraźmy sobie, że sceptycy mają rację i UE oddali się od Wielkiej Brytanii (w co osobiście szczerze wątpię), wówczas środki przekazywane do kraju przez rodaków drastycznie zmaleją.

Sukces Polski w obecnym kryzysie finansowym jest niepodważalny, jednak w ogromnej mierze opierał się on na zdolności Polski do szybszego i lepszego dostosowywania się do swoich nowych europejskich kuzynów.

Polska nadal będzie wygrywać rywalizację o outsourcing w Europie, często pozyskując globalne firmy lokalizujące w Polsce swoje działy logistyki, call center i centra danych. Ten proces zawsze odbywa się przy jednoczesnym zrozumieniu faktu, że pełna integracja europejska będzie i powinna być kontynuowana.

Z powodu Breksitu zagrożony jest wielki strumień pieniędzy; wynika z tego potrzeba bliższego przyjrzenia się, jak skonstruowana jest Europa i jak odtąd będzie się rozwijać. Od biurokratów z Brukseli słyszymy starą śpiewkę, że problem Europy polega nie na tym, iż mieliśmy do czynienia z nadmiarem, lecz raczej na tym, że czegoś brakowało… Polska skorzystała na tym najbardziej; w związku z tym grozi jej zarówno duże niebezpieczeństwo uszczuplenia przesyłanych przez UE środków, jak i spadek bezpośredniego handlu z Wielką Brytanią.

Mimo wszystko nadal jestem pewien siły polskiej gospodarki, może w mniejszym stopniu jej ram konstytucyjnych i polityki, ale akceptuję zachodzący tu proces demokratycznych przemian, który należy uszanować.

Krótkoterminowa perspektywa dla Polski stanowi pewne wyzwanie: mniej przekazywanych środków finansowych w realiach niższego wzrostu (z Wielką Brytanię w UE lub bez niej), mniej atrakcyjny klimat polityczny w niezmiennych warunkach i z pewnością eskalacja konfliktu z UE, w wyniku którego Polska ryzykuje, że stanie się pierwszym krajem ostatecznie uznanym za niespełniający wymogów unijnych.

W rezultacie tych wszystkich okoliczności złoty już teraz znacznie się osłabił, niemniej jednak taka sama sytuacja miała miejsce w wielu innych wrażliwych gospodarkach w Europie. Polska nie jest wyjątkiem, jeśli chodzi o wyzwania związane z Breksitem, a mimo wszystko utrzymuje swoją konkurencyjność. Jednak jej gospodarka będzie zwalniać, coraz trudniej będzie jej odgrywać rolę dogodnej przystani dla inwestycji, chyba że uda się rozwiązać powyższe problemy, co oczywiście się powiedzie.

Wracając do zbliżającego się referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, należy się spodziewać osłabienia złotego, a także giełdy i w miarę możliwości przeczekać do momentu głosowania w przyszłym tygodniu oraz uciec się do taktycznej wyprzedaży ryzykownych aktywów, przyjmując długą pozycję w odniesieniu do Polski. Zgodnie z naszymi analizami w NAJGORSZYM WYPADKU: GBP może się osłabić o 5-6%, obroty na giełdzie mogą spaść o 5%, jednak w konsekwencji stanowiłoby to niemalże stuprocentową gwarancję obniżki stóp procentowych przez Bank Anglii z poziomu 25 do 50 punktów bazowych, a następnie nieograniczonej płynności zapewnionej przez EBC. W ujęciu jednosesyjnym widać duży przedział na 24 czerwca, jednak wydaje się, że w ciągu 48/72 godzin wszystko powróci już do względnego spokoju.

Nadal uważam, że z Breksitem w mniejszym stopniu wiąże się ryzyko gospodarcze, w większym natomiast ryzyko polityczne – to, czy Wielka Brytania zagłosuje za pozostaniem w UE czy za też wyjściem, przedefiniowanie Unii będzie priorytetem. Bardzo wierzę, że w ciągu następnej dekady UE lepiej się dostosuje do nowej sytuacji, zwłaszcza że były polski premier Donald Tusk bardzo dobrze robi, uczciwie dyskutując na temat tego wyzwania.

Na tej podstawie twierdzę, że nie tylko rola Polski ma polegać na przyczynianiu się do rozwoju Europy, lecz że Europa jako całość wyjdzie na tym lepiej, jeśli chodzi o cały ten dzisiejszy krzyk o referendum w sprawie pozostania w Unii.

Polska jest dowodem na to, że Europa, a w tym również kraje Europy Wschodniej po roku 1989, stały się bardziej konkurencyjne. W mojej karierze nie spotkałem się z lepszą sytuacją w Polsce i w Europie w skali mikro. Trochę tylko szkoda, że krótkoterminowa negatywna sytuacja w skali makro nadal przyćmiewa tę wielką zmianę. Jeśli spojrzymy na nią w mniejszym stopniu z perspektywy makro (polityka, bank centralny i ogólne zamieszanie polityczne), a w większym w mikro, uświadomimy sobie, jak bardzo Europa po tym mini kryzysie się umocni.

 

Najbardziej straci funt
John J. Hardy, dyrektor ds. strategii rynków walutowych:

Jeżeli Wielka Brytania wyjdzie z Unii i na rynkach wystąpi szeroko zakrojony „efekt zarażenia”, może to nieco osłabić waluty Europy Środkowo-Wschodniej, mimo iż w znacznie mniejszym stopniu, niż w przypadku funta szterlinga. W tym momencie jednak nie jestem pewien, czy zagrożenie spadkiem kursu funta i apetyt na ryzyko są tak wysokie, jak uważa rynek. Nawet w przypadku Brexit jakakolwiek wczesna reakcja może przyczynić się do relatywnie szybkiego umocnienia, ponieważ wielu inwestorów będzie zadowolonych z faktu, iż referendum będzie już za nami. Ważniejszym pytaniem dotyczącym walut Europy Środkowo-Wschodniej jest to, czy decyzja o opuszczeniu lub pozostaniu Wielkiej Brytanii w Unii będzie mieć w dłuższej perspektywie jakiekolwiek znaczenie dla podtrzymania przy życiu UE.

 

Kiedy jedno centrum nie działa, rynek znajdzie kolejne
Realne zagrożenie wiąże się z dyskusją inicjowaną przez inne kraje po ewentualnym Breksicie – mówi Simon Fasdal, dyrektor ds. inwestycji o stałym dochodzie w Saxo Banku.

Jeżeli dojdzie do Breksitu, jak wpłynie on na napływ kapitału do państw Europy Środkowo-Wschodniej i jaka może być reakcja na rynku obligacji?

Bardzo trudno formułować takie prognozy. Mimo, że należy przyjąć, iż po Breksicie apetyt na ryzyko spadnie, nie jestem do końca przekonany, że wpłynie to negatywnie na przepływy kapitału w Europie Środkowo-Wschodniej. Jednym ze scenariuszy mógłby być odpływ kapitału na rynki bardziej ryzykownych aktywów denominowanych w euro i ogólna ucieczka z epicentrum (EUR i GBP) w kierunku obligacji o wyższej ocenie inwestycyjnej i bezpieczniejszych walut. W takiej sytuacji do państw Europy Środkowo-Wschodniej napłynąłby znaczny kapitał, w szczególności w odniesieniu do aktywów czy krajów o lepszej ocenie.

Czy polskie spółki planujące emisje obligacji za granicą miałyby po ewentualnym Breksicie jakiekolwiek problemy z plasowaniem długu? Jaka byłaby sytuacja innych krajów, takich jak Czechy, Węgry czy Rumunia?

Nie, nie wierzę w to. W przypadku scenariusza całkowitej awersji do ryzyka nastąpiłaby ucieczka inwestorów, a obligacje rządowe w ujęciu ogólnym skorzystałyby z pozytywnych przepływów kapitału. Naturalnie, istnieje również ryzyko, że inwestorzy zachowają ostrożność wobec Europy Środkowo-Wschodniej ze względu na niepewność dotyczącą przyszłego kształtu strefy euro. Pozytywne wyniki odnotowywane przez państwa Europy Środkowo-Wschodniej to niewątpliwie solidny argument za dodaniem tych aktywów do portfela w przypadku ewentualnej wyprzedaży.

Jak zachowają się obligacje rządowe państw Europy Środkowo-Wschodniej?

Istnieje duża szansa, że odnotują dobre wyniki, szczególnie w przypadku, gdy rentowności bazowe pójdą w dół.

Czy Brexit jest w stanie wpłynąć na rosyjskie obligacje, ich wycenę i kolejne emisje?

Zawirowania na rynku zawsze mogą przyczynić się do zwiększenia różnic i pogorszenia wyników. Uważamy, że Brexit i w konsekwencji pogorszenie perspektyw dla Europy i Zjednoczonego Królestwa przyczyni się do utrzymania globalnego środowiska niskich rentowności przez dłuższy czas, co będzie korzystne dla rynków obligacji gospodarek wschodzących, takich jak obligacje rosyjskie. Jednym z czynników ryzyka jest ogólna wyprzedaż walut rynków wschodzących, nie sądzę jednak, by był to scenariusz wysokiego ryzyka.

 

Czy wyjście Wielkiej Brytanii z UE oznacza globalną recesję na rynku obligacji, tj. czy Londyn mógłby utracić status kluczowego światowego centrum finansowego?

Nie – jeżeli jedno centrum nie działa jak należy, rynek znajdzie inne. Rynki cechuje obecnie cyfryzacja i globalizacja.

W przypadku, gdyby Brexit nie nastąpił, a Zjednoczone Królestwo pozostałoby w Unii, czy zmieniłoby to cokolwiek na rynku obligacji w ujęciu globalnym, szczególnie w Europie Środkowo-Wschodniej?

Uważam, że w przypadku pozostania Wielkiej Brytanii w Unii bardzo wzrośnie apetyt na ryzyko, zwłaszcza w odniesieniu do akcji. Przewiduję również, że rentowności bazowe w Europie znacznie wzrosną, a na rynkach zapanuje powszechny optymizm. W takiej sytuacji preferowane będą aktywa Europy Środkowo-Wschodniej o krótszej zapadalności i nieco wyższym ryzyku. Spready kredytowe staną się węższe, co będzie korzystne dla rynków wschodzących ogółem.

Czy wpłynęłoby to na wyceny i okazje do sprzedaży obligacji – zarówno korporacyjnych, jak i rządowych – w Polsce, na Węgrzech, w Rumunii, w Czechach, w Rosji?

Nie, ale w dłuższej perspektywie, jeżeli rynek latem ogarnie optymizm, Fed ponownie stanie się ostrożna, co mogłoby zapoczątkować niekorzystny cykl dla rynków wschodzących i negatywnie wpłynąć na niektóre państwa Europy Środkowo-Wschodniej.

Czy Brexit wpłynie na rating Polski i – w ujęciu bardziej globalnym – na poziom ryzyka inwestycyjnego w państwach Europy Środkowo-Wschodniej?

Nie, nie uważam tak. Brexit to zjawisko krótkotrwałe. Realne zagrożenie wiąże się z dyskusją inicjowaną przez inne kraje po ewentualnym Breksicie. Co do zasady, istnieje znaczna opozycja wobec polityków strefy euro i może to zachęcić inne kraje do wyjścia z Unii w ramach protestu przeciwko ich mocy decyzyjnej.

VN:F [1.9.22_1171]

Rating: 0.0/5 (0 votes cast)