Konkurencyjność polskich MŚP traci na niewłaściwych strategiach ochrony przed ryzykiem kursowym

Radosław Jarema

Mimo istnienia darmowych i łatwo dostępnych narzędzi zabezpieczających przed ryzykiem kursowym, co czwarta (26 proc.) handlująca z zagranicą firma z sektora MŚP próbuje równoważyć wahania na własną rękę, wynika z badania* przeprowadzonego na zlecenie instytucji płatniczej AKCENTA, realizującej i zabezpieczającej transakcje walutowe. Eksperci AKCENTY podkreślają, że strategia wielu firm sprowadza się do przenoszenia kosztów na klientów, co znacząco obniża konkurencyjność ich ofert.

Wśród przedsiębiorców, którzy deklarują, że starają się chronić swoje kontrakty walutowe przed ryzykiem kursowym, zdecydowana większość (68 proc.) korzysta z usług banków. Na alternatywne rozwiązanie w postaci usług instytucji płatniczych zdecydowało się zaledwie 2 proc. przedsiębiorców handlujących z zagranicą.

Wykres 1.

Wykres 1.

MŚP nie są skazane na banki

To, że tak wielu przedsiębiorców próbuje zabezpieczać transakcje firmy przed ryzykiem walutowym na własną rękę wynika z braku świadomości na temat dostępnych na rynku rozwiązań oraz tego, że istnieje na nim również oferta skierowana specjalnie do sektora MŚP – komentuje Radosław Jarema, dyrektor polskiego oddziału AKCENTY. Tymczasem MŚP mogą znaleźć zarówno narzędzia zabezpieczające przed ryzykiem kursowym, jak i obsługę walutową nie tylko w bankach, ale i w instytucjach płatniczych. Podmioty te podlegają nadzorowi na poziomie właściwego banku centralnego i są równie bezpieczne jak banki. Różnią się od banków tym, że są podmiotami wyspecjalizowanymi, np. w realizacji transakcji walutowych wraz z ich zabezpieczeniem w formie popularnych i prostych forwardów. Dzięki skali działalności oraz dostępowi do rynku międzybankowego, oferta instytucji płatniczych może być bardzo konkurencyjna.

Eksporterzy częściej ryzykują

Badanie AKCENTY pokazało również, że wśród MŚP handlujących z zagranicą i próbujących chronić firmę przed ryzykiem kursowym, to eksporterzy (32 proc.) częściej decydują się robić to na własną rękę niż importerzy (20 proc.). Również w pytaniu o najczęściej stosowane sposoby minimalizujące wpływ zmian notowań na finanse firmy, odsetek eksporterów stosujących wewnętrzne strategie był wyższy. Poza zabezpieczeniem poprzez transakcje forward (stosowane przez 75 proc. eksporterów i 74 proc. importerów), czyli narzędzie przeznaczone właśnie do eliminowania ryzyka kursowego, przedsiębiorcy stosowali następujące sposoby: uwzględnianie możliwych wahań kursów w cenach oferowanych produktów czy usług (40 proc. eksporterów, importerzy tylko 9 proc.), fakturowanie w walucie krajowej (eksporterzy 35 proc. i tylko 13 proc. importerów), ujmowanie kosztów i dochodów w jednej walucie (eksporterzy i importerzy odpowiednio 30 proc. i 13 proc.). – Poza forwardami, żadna z tych strategii tak naprawdę nie zapewnia bezpieczeństwa przed ryzykiem kursowym. Sprowadzają się one bowiem do przerzucenia kosztów ryzyka kursowego na kontrahenta czy klienta, na czym cierpi konkurencyjność polskiej firmy. Dobrym przykładem jest tak popularne wśród eksporterów uwzględnianie wahań kursów w cenach, które sprowadza się po prostu do przedstawiania oferty droższej, niż mogłaby być, gdyby nie margines pozostawiony na ryzyko kursowe – wskazuje ekspert AKCENTY. Rozwiązaniem stosunkowo częściej wybieranym przez importerów są opcje walutowe (22 proc., eksporterzy 10 proc.).

Wykres 2.

Wykres 2.

Ryzyko kursowe nie musi oznaczać wydatków

Polscy przedsiębiorcy z sektora MŚP nie tylko rzadko chronią swoją firmę przed ryzykiem kursowym (20 proc. eksporterów i 23 proc. importerów), ale jeszcze dość często obierają niewłaściwą ku temu drogę. Rezygnacja z zabezpieczania się przed ryzykiem kursowym lub stosowanie nieoptymalnych strategii mogą narazić firmę na poważne kłopoty. – Do realizacji kontraktu eksportowego lub importowego często dochodzi kilka miesięcy po zawarciu kontraktu. W takim horyzoncie czasowym notowania walut są trudne do przewidzenia. Wystarczy spojrzeć, jak w ciągu ostatnich miesięcy w stosunku do złotówki wahał się kurs kluczowych dla handlu międzynarodowego walut – dolara i euro. W trzecim tygodniu listopada waluta amerykańska zanotowała najwyższy kurs do złotego od blisko 14 lat, a w ciągu 6 miesięcy dolar zmieniał wartość o blisko 4 grosze – przypomina Radosław Jarema.

Ekspert zwraca uwagę, że jedynym bezkosztowym i stuprocentowo skutecznym narzędziem eliminującym ryzyko kursowe jest transakcja forward. To bardzo proste rozwiązanie polega na zawarciu umowy między eksporterem lub importerem a instytucją finansową – bankiem czy instytucją płatniczą, w której instytucja zobowiązuje się, że sprzeda firmie lub kupi od firmy określoną ilość waluty po „zarezerwowanym” w danym momencie kursie w określonym z góry dniu w przyszłości. – Forwardy to najprostsza forma zabezpieczenia przed ryzykiem kursowym i w dodatku można z niej skorzystać za darmo. Nic więc dziwnego, że jest to najpopularniejszy sposób na ochronę firmy przed ryzykiem wahań notowań. Stosuje go blisko 3/4 zabezpieczających się firm – dodaje ekspert AKCENTY.

* Badanie zostało przeprowadzone przez 4P research mix na zlecenie instytucji płatniczej AKCENTA na przełomie września i października oraz objęło grupę mikro, małych oraz średnich firm, dla których eksport lub import jest istotną częścią działalności. Dane zebrano metodą telefonicznych, standaryzowanych wywiadów kwestionariuszowych wspomaganych komputerowo (CATI) na próbie 200 przedsiębiorstw z sektora MŚP, zajmujących się importem (N=100) lub eksportem (N=100).