Obligacje korporacyjne – Taniejący kredyt nie szkodzi rynkowi długu

Business diagram on financial report with coins

Nie sprawdzają się opinie mówiące, że obniżka oprocentowania kredytów w bankach zahamuje aktywność emitentów obligacji i rynek długu straci swoją dynamikę. Wszystko wskazuje na to, że oba segmenty finansowania firm mogą się rozwijać w sposób komplementarny.

Polski rynek obligacji firm zaczął się dynamicznie rozwijać tuż po wybuchu globalnego kryzysu finansowego, po którym banki drastycznie zaostrzyły swoją politykę kredytową, a w przypadku niektórych branż, niemal zupełnie odcięły ich przedstawicieli od finansowania. Najmocniej odczuły to firmy budowlane i deweloperzy. To z ich grona rekrutowali się najliczniej pierwsi emitenci obligacji korporacyjnych. Do dziś stanowią oni pokaźną grupę, chętnie korzystającą z finansowania ze strony prywatnych inwestorów.

 

Drugim, poza ograniczonym dostępem do kredytu, bodźcem rozwoju rynku obligacji były wysokie koszty finansowania bankowego, wynikające zarówno z poziomu stóp procentowych, jak też marż i prowizji oraz opłat dodatkowych, takich jak ubezpieczenie, czy związane z zabezpieczeniem kredytu.

 

Od tego czasu banki stopniowo zaczęły chętniej finansować firmy, a oficjalne stopy procentowe poszły mocno w dół, osiągając rekordowo niski poziom. Wydawało się więc, że wraz z poprawą sytuacji na rynku kredytowym, moda na finansowanie poprzez emisję obligacji zacznie wygasać. Tymczasem nic takiego nie ma miejsca. Choć, jak wynika z danych Narodowego Banku Polskiego, średnie oprocentowanie kredytu dla firm obniżyło się do około 4 proc., na rynku obligacji korporacyjnych wciąż panuje spory ruch. Według danych Fitch, w pierwszym kwartale 2015 r. wartość wyemitowanych pozaskarbowych papierów dłużnych była wyższa niż przed rokiem o 11,5 proc., a wartość obligacji firm wzrosła aż o 30,7 proc. i wyniosła 53,7 mld zł.

 

Można to zjawisko wyjaśnić na dwa sposoby. Po pierwsze, spadający rynkowy koszt pieniądza oraz taniejący kredyt, wpływają na dostosowanie się marż, oferowanych inwestorom przez emitentów obligacji. Takie zjawisko widoczne jest już od kilku miesięcy. Dostosowywanie się wysokości kosztów pożyczek, pochodzących z różnych źródeł, jest tendencją jak najbardziej naturalną i świadczy o prawidłowym funkcjonowaniu mechanizmów rynkowych. W przypadku obligacji firm jednak wciąż mamy do czynienia z proporcjonalną przewagą ich oprocentowania, w porównaniu z ciągle bardzo niskimi odsetkami z lokat bankowych i papierów skarbowych. Są więc one nadal atrakcyjne dla inwestorów, mimo obniżającego się oprocentowania. Z kolei z punktu widzenia emitentów, czyli firm pozyskujących w ten sposób kapitał, ten dodatkowy koszt, przewyższające nieco koszt związany z zaciągnięciem kredytu w banku, nie jest na tyle wysoki, by zniechęcać do emisji.

Z jednej strony można więc mówić, że nawet w przypadku wyrównania warunków finansowania, między kanałem bankowym, a rynkowym, ten pierwszy nie stanowi ograniczenia dla rozwoju rynku obligacji, z drugiej zaś można przypuszczać, że zawsze znajdą się firmy, które dzięki obligacjom są w stanie uzyskać warunki bardziej korzystne lub dogodne niż przy zastosowaniu finansowania bankowego. Ze średnim oprocentowaniem kredytu jest bowiem podobnie, jak z każdą inną średnią, także tą z rynku obligacji. Są kredytobiorcy, którzy z łatwością otrzymają kredyt oprocentowany poniżej średniej, ale są też tacy, którzy muszą zapłacić za niego dwukrotnie więcej. Tym drugim wciąż bardziej będzie się opłacało szukać finansowania na rynku. Z kolei przykłady firm przeprowadzających emisje obligacji, mimo że są w stanie jednocześnie tanio finansować się w bankach wskazują, że mechanizm dywersyfikacji źródeł finansowania ma dla przedsiębiorców coraz większe znaczenie. Nigdy do końca nie wiadomo, jak zmienią się warunki, a wówczas lepiej mieć do wyboru większą paletę możliwości. Firmie już obecnej i znanej na rynku obligacji łatwiej w razie potrzeby z tej możliwości skorzystać, niż nowicjuszowi.

Piotr Dziura
Członek Zarządu GERDA BROKER