Dwa pomysły na pomoc frankowcom. Czy Państwo dopłaci?

Wojciech Boczoń
Wojciech Boczoń

Przewodniczący Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz podczas Forum Bankowego przedstawił propozycje banków na to, jak rozwiązać problem kredytów CHF. Banki chcą, by wykorzystać w tym celu także środki z budżetu państwa. Przeciwny temu rozwiązaniu jest szef Komisji Nadzoru Finansowego – Andrzej Jakubiak.

Związek Banków Polskich proponuje, by utworzyć dwa specjalne fundusze. Fundusz wspierania restrukturyzacji kredytów hipotecznych byłby adresowany do wszystkich klientów, mających problemy ze spłatą kredytów – niezależnie od tego, czy byłyby to kredyty złotowe, czy walutowe. Z funduszu mogłyby skorzystać osoby, które utraciły pracę, są dotknięte chorobą lub padły ofiarą klęski żywiołowej. Fundusz byłby stworzony przede wszystkim ze środków bankowych.

Sektorowy fundusz stabilizacyjny miałby stabilizować wysokości rat kredytu. Można by z niego skorzystać wówczas,  gdyby kurs franka gwałtownie wzrósł, co przełożyłoby się na skokowy wzrost wartości kredytu. Kredytobiorca, który skorzystałby z funduszu, musiałby się jednak zobowiązać, że przewalutuje swój kredyt na złotówki, kiedy kurs franka spadnie do wcześniejszego poziomu.

Oba fundusze zakładają wsparcie ze strony budżetu państwa. W przypadku pierwszego z nich na poziomie 50%, a w przypadku drugiego w 33%.

– W przypadku propozycji przedstawionej przez banki największe kontrowersje może budzić prośba, by w kwestii rozwiązania problemu kredytów walutowych, sięgnąć po pieniądze z budżetu państwa. Innymi słowy, do rozwiązania problemu z CHF miałyby zostać wykorzystane środki publiczne, czyli także tych klientów którzy spłacają już kredyty w złotówkach oraz tych, których na kredyt w ogóle nie stać – komentuje Wojciech Boczoń, analityk Bankier.pl

Alternatywy KNF

Alternatywną propozycję przedstawił szef Komisji Nadzoru Finansowego – Andrzej Jakubiak. Uważa, że koszt powinien rozkładać się tylko na banki i na kredytobiorców. KNF proponuje, by przewalutować kredyt po kursie średnim i podzielić go na 2 zobowiązania:

  1. właściwy kredyt hipoteczny, obsługiwany, zabezpieczony i oprocentowany jak kredyt w złotych;
  2. kredyt niezabezpieczony hipotecznie i w połowie umarzany, jego wartość odpowiadałaby skali/kosztowi deprecjacji.

– Przedstawiciele sektora bankowego z ZBP chcą, aby za błędy banków i klientów częściowo zapłacili także podatnicy, których na kredyt mieszkaniowy w ogóle nie było stać. Byłby to klasyczny transfer dochodu od biednych do bogatszych. Po drugie, w propozycji ZBP to kredytobiorca miałby wziąć na siebie prawie całość strat poniesionych na aprecjacji franka – dodaje Krzysztof Kolany, główny analityk Bankier.pl.

ZBP nie chce fajerwerków

Zdaniem Bogusława Półtoraka, redaktora naczelnego Bankier.pl, dla frankowiczów kluczowe będą mocniejsze zachęty do przewalutowania kredytów po mocnym osłabieniu franka na rynku walutowym, co – jak przewiduje – pewnie nastąpi w perspektywie kilkunastu miesięcy.

ZBP przekonuje, że chce spokojnego rozwiązania problemu dla zadłużonych we franku, a nie tylko dla sektora bankowego.

– Podział ryzyka kursowego jest nierówny na niekorzyść klientów. Banki mają też wątpliwości, czy respektować ujemne stawki LIBOR. W mojej opinii propozycje ZBP to wstęp do dalszych negocjacji z rządem. Jedyne co powinniśmy negować na wstępie, to dokapitalizowanie jakiegokolwiek funduszu z pieniędzy podatników. Banki są instytucjami zaufania publicznego. Mają specjalne prawa, ale też specjalne obowiązki i powinny o tym pamiętać. Bank, jako profesjonalna strona umowy, miał odpowiednią wiedzę i możliwości lepszego przewidzenia niektórych wydarzeń rynkowych, a także oszacowanie i wycenę ryzyka. W związku z tym, musi w większym stopniu niż klienci partycypować w kosztach potrzebnych do rozwiązania problemu kredytów walutowych – komentuje Łukasz Piechowiak, główny ekonomista Bankier.pl.