Przedsmak piątkowych danych z USA

Krzysztof Pawlak – dealer walutowy Internetowykantor.pl i Walutomat.pl
Krzysztof Pawlak - dealer walutowy Internetowykantor.pl i Walutomat.pl
Krzysztof Pawlak - dealer walutowy Internetowykantor.pl i Walutomat.pl
Krzysztof Pawlak – dealer walutowy Internetowykantor.pl i Walutomat.pl

Czynniki wewnętrzne hamulcem dla polskiej waluty. Możliwy wzrost spekulacji co do przyszłych działań RPP. Wystąpienie wiceprezesa Fed bez wpływu na rynki. Raport prywatnej firmy Automatic Data Processing w centrum uwagi. Uwaga na dane o inflacji ze strefy euro.

Rodzima waluta od początku tygodnia pozostaje cały czas pod rynkową presją. W końcu do inwestorów dociera fakt, że perspektywa fiskalna ulega pogorszeniu, a realizacja przyszłorocznego budżetu może być problemowa. Przekroczenie deficytu ponad 3% PKB wydaje się bardzo realne. Szczególnie, że tegoroczny PKB wyniósł jedynie 3,1%, a ministerstwo zakłada w przyszłym roku 3,5-3,6%. Struktura PKB także budzi spore wątpliwości bo ciążą mniejsze wydatki inwestycyjne, zanotowany został spadek o 4,9% rok do roku. Widać to szczególnie w samorządach, które właśnie ograniczają inwestycje, ta niepokojąca tendencja rozpoczęła się jeszcze w 2015 roku.

Od początku tygodnia złotówka najbardziej traci do dolara amerykańskiego, wynika to z ruchów na EUR/USD. Ponad 1% wzrost mamy na EUR/PLN, co pozwoliło przebić poziom 4,35. Zachowanie innych walut krajów wschodzących pokazuje jednak, że polskiej walucie ciążą czynniki wewnętrzne.

Wydaje się, że ta lekka gospodarcza zadyszka to tylko efekt przejściowy, a inwestycje choćby sektora publicznego powinny przyśpieszyć. Niemniej jednak, takie chwilowe zawieszenie może spowodować, że aktywność sektora prywatnego może nie rosnąć w tempie wcześniej zakładanym. Cała sytuacja może powodować, że będą rosnąć spekulacje co do obniżki stóp procentowych przez RPP.

Na szerokim rynku cały czas występuje presja spadkowa na EUR/USD. Wczorajsze wystąpienie wiceprezesa Fed Fischera dla Bloomberga nie wiele w tej kwestii zmieniło. Niekorzystny dla euro okazał się odczyt inflacji z Niemiec. Odczyt był gorszy od prognoz, mimo, że efekt niższych cen energii zaczyna być mniejszy. Bardzo możliwe więc, że dzisiejszy odczyt inflacji ze strefy euro również rozczaruje. Póki co jednak nie ma nawet tematu zwiększenia skali skupu aktywów przez EBC.

W dzisiejszym kalendarzu makro na pierwszy plan wychodzi publikacja raportu ADP z USA. Jest to swoisty wstęp do oficjalnych danych z rynku prac w piątek. Warto jednak zwrócić uwagę, że dane te często odbiegają od tzw. payrollsów. Wskazują one zmianę zatrudnienia poza rolnictwem, a także w sektorze prywatnym. Te dane są wskazówką dla Fed, co do prowadzenia polityki monetarnej. Im lepsze wyniki tym większe szanse na zacieśnianie polityki pieniężnej. Jeśli w piątek takowe będą to możliwy jest ruch na EUR/USD w kierunku 1,1045.