Szwajcaria cierpi na mocnym franku

frank szwajcarski

Indeksy PMI nie spowodowały rewolucji na rynkach. Gorsze dane nadeszły za to ze Szwajcarii, oprócz koniunktury spada tam sprzedaż detaliczna. Również dane z USA nie zachwyciły rynków, ale inwestorzy dali dolarowi kredyt zaufania przed dzisiejszymi odczytami.

Wczorajszy dzień na rynkach upłynął pod dyktando indeksów koniunktury. Warto zwrócić tutaj uwagę na odczyt dla Węgier. Kraj ten zaliczył bardzo duży wzrost, a jego indeks jest na najwyższym poziomie w regionie. Wynosi aż 55,8 pkt i jest wzrostem o 4,8 pkt względem poprzedniego okresu. Delikatnie słabiej od oczekiwań wypadły Niemcy i Włochy. Lepiej wypadła z kolei Francja. W efekcie indeks dla całej Unii Europejskiej trafił dokładnie w oczekiwania analityków. Co ciekawe inwestorzy musieli mieć inny pogląd, gdyż po tych danych euro zaczęło umacniać się wobec dolara.

Gorsze dane nadeszły ze Szwajcarii. Indeks PMI wyniósł 49,5 pkt. Nie jest to wiele poniżej symbolicznej bariery 50 pkt rozdzielającej wzrost od recesji. Warto natomiast zwrócić uwagę, ze analitycy spodziewali się osiągnięcia 51,8 pkt. Druga ważna informacja z tego kraju do spadek sprzedaży detalicznej o 0,3% w skali roku. Szczególnie te ostatnie dane nie mogą dziwić. Mocna waluta wpływa na to, że z jednej strony kraj ten jest bardzo drogi na zewnątrz a z drugiej strony dla samych obywateli zakupy za granicą są znacznie atrakcyjniejsze. Jest to dobra wiadomość dla kredytobiorców frankowych, o których zapomniała ostatnio kampania wyborcza. Słabsze dane z gospodarki osłabiają bowiem franka, a zatem kupimy walutę na ratę kredytu odrobinę taniej. Nie jest to oczywiście reakcja podobna do tej ze stycznia, aczkolwiek wczorajszy ruch o około pół centima osłabienia na EUR/CHF powoduje, że przy niezmienionym kursie euro frank powinien być o 1,5-2 groszy tańszy.

Dane z USA zaniepokoiły rynki. Liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych okazała się o 3% większa od oczekiwań, aczkolwiek taki błąd nie jest niczym nadzwyczajnym przy tych danych. Większym problemem jest indeks ISM dla przemysłu, który w ciągu miesiąca spadł aż o 0,9 pkt do najniższego poziomu od przeszło dwóch lat. Rynki na razie nie zareagowały. Jeżeli poznamy kolejny gorszy pakiet z USA można spodziewać się sporej przeceny gdy inwestorzy będą odwracać pozycję. W chwili obecnej inwestują oni pod podniesienie stóp procentowych w USA. Gorsze dane powinny oddalać ten scenariusz.

Od rana poznaliśmy dane z Japonii. Stopa bezrobocia wzrosła i wynosi już 3,4%. Z drugiej strony wydatki gospodarstw domowych rosną o 2,9% wobec oczekiwanych 0,4%. Popyt wewnętrzny jest ważnym problemem Japonii, której obywatele mają silne skłonności do oszczędzania.

Dzisiaj na rynkach powinno być spokojniej. Zakończenie tygodnia przy dniach wolnych zarówno w Chinach jak Indiach zawiera właściwie tylko dane z USA:

  • 14:30 – USA – stopa bezrobocia i zmiany zatrudnienia,
  • 16:00 – USA – zamówienia na dobra i zamówienia w przemyśle

Maciej Przygórzewski – główny analityk w Internetowykantor.pl i Walutomat.pl