J. Niedzielewski (Investors TFI): W 2015 roku inwestorzy zarobią na akcjach, szczególnie spółek eksportowych z Europy Zachodniej

rp_41b7060108_389705106-niedzielewski-rynki.png

CEO Magazyn Polska

W tym roku, podobnie jak w minionych latach, inwestycje na rynkach wschodzących nie przyniosą większych zysków. Niezmiennie inwestorzy lokują środki na rynkach rozwiniętych, głównie amerykańskich, choć w najbliższych miesiącach bardziej atrakcyjna może okazać się Europa Zachodnia, a szczególnie akcje spółek o dużym udziale eksportu w przychodach.

– Niestety, nie jest to dekada rynków wschodzących, taką dekadą była lata po 2000 roku, kiedy wszystkie rynki wschodzące wypadały zdecydowanie lepiej niż rynki rozwinięte. Najbliższe lata również nie będą należały do rynków wschodzących. Ten rok nie będzie inny – ocenia w rozmowie z agencją Newseria Inwestor Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji Investors TFI.

Indeks MSCI BRIC (skupiający główne indeksy Brazylii, Chin, Rosji i Indii) od końca 2007 roku spadł o 39 proc. Dla porównaniu amerykański indeks S&P 500 w tym samym okresie wzrósł o 41 proc.

Jak dodaje Niedzielewski, do inwestowania w krajach emerging markets należy podchodzić z większym dystansem i selektywnie poszukiwać okazji. Nieco lepsze perspektywy rysują się przed tymi krajami rozwijającymi, które importują surowce, np. ropę naftową.

– Tutaj można wymienić jednym tchem Indie, Turcję, Indonezję, mniejsze kraje azjatyckie, ale również z Europy – Polskę, która też powinna na tym zyskiwać  prognozuje Niedzielewski.

Obecna dekada zdecydowanie należy do rynków rozwiniętych, w szczególności do rynku amerykańskiego. Zdaniem eksperta, ponieważ hossa na Wall Street trwa już wiele lat, w tym roku widać szansę na zmianę liderów światowej hossy na rynkach rozwiniętych. W najbliższych miesiącach inwestorzy więcej powinni zarobić na rynkach Europy Zachodniej  (Niemcy, Hiszpania, Francja, a nawet Włochy).

– Spółki eksportowe najwięcej zyskają na ożywieniu gospodarki europejskiej, na tanim pieniądzu, na tanich surowcach, ale w szczególności na tanim i słabnącym od dłuższego czasu euro – mówi dyrektor departamentu inwestycji Investors TFI.

Jarosław Niedzielewski tłumaczy, że w np. w niemieckich, francuskich czy włoskich indeksach jest notowanych wiele firm, których duży udział przychodów pochodzi z eksportu (szczególnie do USA), co powoduje, że te spółki powinny najbardziej zyskiwać, a już w ciągu ostatnich 2-3 miesięcy takie spółki okazały się liderami wzrostów.

– Na rynku obligacji ten rok nie wydaje się już tak dobry, z tak dobrymi perspektywami, jak to miało miejsce w 2014 roku. W Polsce wtedy możliwe były zyski rzędu 5-8 proc. – przypomina ekspert. –  W tym roku nie oczekiwałbym takich wyników z funduszy obligacyjnych, ale nie spodziewam się również strat.

Według Niedzielewskiego w 2015 roku możliwe jeszcze będą niewielkie wzrosty na rynku obligacji, ale w porównaniu z perspektywą zysków na rynku akcji inwestowanie w obligacje staje się mało atrakcyjne.

– Na rynku surowców to jeszcze nie moment na inwestycje. Dopiero, kiedy zacznie się napędzać ożywienie i wzrośnie inflacja, będzie czas na wchodzenie w surowce. To zapewne jeszcze nie jest ten rok, być może dopiero kolejny. Dlatego zostają tak naprawdę akcje i instrumenty związane z akcjami oraz np. rynek nieruchomości, który istnieje pomiędzy obligacjami a rynkiem akcji – podsumowuje Jarosław Niedzielewski.