Wróci moda na polskie?

Jabłka

Jak wynika z badań TNS na zlecenie organizacji ekologicznej Friends Of The Earth Europe (2015), 9 na 10 Polaków uważa, że kupowanie lokalnych produktów ma pozytywny wpływ na gospodarkę i pomaga tworzyć miejsca pracy w regionie. Ponad 90% Polaków twierdzi, że polski rząd, wzorem państw zachodnich, powinien energiczniej wspierać rozwój rodzimych marek m.in. spożywczych. Zdaniem ekspertów może to oznaczać, że w Polsce zaczyna budzić się patriotyzm zakupowy, a etykieta „made in Poland“ będzie miała coraz ważniejsze znaczenie przy podejmowaniu decyzji przy półkach sklepowych.

Wyniki badań TNS wskazują, że Polacy są w wielu przypadkach bardziej entuzjastyczni, jeśli chodzi o lokalne marki niż mieszkańcy inny krajów europejskich. Dotyczy to, między innymi, przekonania, że rodzime produkty wzmacniają lokalną gospodarkę (średnia europejska – 89%, w Polsce – 91%), a lokalna konsumpcja jest bardziej przyjazna środowisku i sprzyja zrównoważonemu rozwojowi (średnia europejska – 75%, w Polsce – 81%). Jeszcze większe różnice można zaobserwować, jeśli chodzi o zwracanie uwagi, czy dany produkt, zwłaszcza spożywczy, pochodzi z regionu (średnia europejska – 52%, w Polsce – 77%). Zainteresowanie Polaków rodzimymi produktami widać zwłaszcza w segmencie spożywczym i kosmetycznym. Jak wynika z badań Stowarzyszenia PEMI, 43% konsumentów uznaje polskie produkty spożywcze za lepsze od zagranicznych, a dla 30% są one pierwszym wyborem wśród kosmetyków. Aż 77% Polaków uznaje produkty promowane jako polskie za bardziej atrakcyjne, przy czym najbardziej podoba się badanym wykorzystany w reklamie motyw kolorów narodowych, na co wskazała aż jedna czwarta z nich. Ponadto, 70% Polaków uznało, że odpowiednia promocja mogłaby wzmocnić zainteresowanie produktami lokalnymi.

„Ważne jest, aby wykorzystać zainteresowanie Polaków krajowymi produktami i wdrażać systemowe zmiany wspierające polskie przedsiębiorstwa. W Polsce zbyt często widzimy niesymetryczność w podejściu państwa do firm rodzimych i zagranicznych. Często większe wsparcie otrzymują obce i niejednokrotnie bogatsze przedsiębiorstwa. Warto wyrównać te szanse. Równość podatkowa, dodatkowe ułatwienia dla krajowych firm czy zlecenia rządowe pozwoliłyby na wzrost konkurencyjności polskich marek. Badania wskazują na to, że Polacy tego właśnie oczekują”, uważa Michał Rybicki, współzałożyciel Forum dla Wolności i Rozwoju Law4Growth, pionierskiego projektu obywatelskiego, zainicjowanego przez polskich przedsiębiorców, prawników, ekonomistów i przedstawicieli różnych organizacji i środowisk politycznych, którego celem jest wyłonienie najlepszych przepisów sprzyjających wzrostowi gospodarczemu w regionie, a także wspierających lokalne przedsiębiorstwa.

Cudze chwalimy

Współczesny polski rynek konsumpcyjny kształtował się na przełomie lat 80. i 90. XX wieku. Po latach zamknięcia, gdy większość dostępnych produktów pochodziło od rodzimych dostawców, Polacy zachłysnęli się dobrami z zagranicy. Pomimo że pierwszy entuzjazm zdążył już dawno minąć, w świadomości wielu Polaków pozostało przeświadczenie, że to, co zagraniczne, jest lepsze, czego przykładem mogą być istniejące nadal sklepy z zachodnią chemią czy słodyczami.

Na polskim rynku istnieje wiele rodzimych marek, które w świadomości Polaków funkcjonują jako firmy zagraniczne. Czasem jest to wynik obcobrzmiącego nazwiska założycieli – doskonałym przykładem jest galanteryjna firma Wittchen lub kosmetyczne Inglot i Dr. Eris – czasem jednak jest efektem świadomej strategii pozycjonowania się na zagranicznego gracza, np. w przypadku odzieżowych firm Reserved czy Tatuum. Firmy, dzięki odpowiednim nazwom mogą tworzyć bezpośrednie skojarzenia z krajami, uznawanymi za specjalistów w danej dziedzinie. Przykładem jest tu Gino Rossi, producent obuwia i galanterii, który nawiązał do Włoch – kraju kojarzonego z elegancją i modą. Inną spółką jest sieć restauracji piwnych Bierhalle, która nazwą nawiązuje do Niemiec – kolebki europejskiego browarnictwa. Jak wynika z badań GfK Polonia dla Superbrands, firmę Reserved aż 90% respondentów postrzega jako spółkę zagraniczną, markę Ibuprom – 58,5 %, a firmę Zelmer – 40%.  Z drugiej strony, na polskim rynku obecne są marki, które mimo zagranicznego kapitału są postrzegane jako polskie. Ponad 85% badanych uważa markę Wedel za zdecydowanie lub raczej polską, pomimo jej zagranicznego kapitału. Podobnie jest z firmą Winiary, należącą do zagranicznego koncernu, którą za rodzimą uważa ponad 90% ankietowanych.

Dobre, bo z Polski

Na rynku istnieją przykłady firm, które nigdy nie ukrywały swojej polskości, odnosząc przy tym sukces nie tylko krajowy, ale też międzynarodowy. Jest wśród nich Atlas – lider spośród producentów materiałów budowlanych, obecny na kilku europejskich rynkach, w tym Wielkiej Brytanii i Rosji. Spółka zawsze podkreślała swoje pochodzenie, a według badania TNS OBOP, ponad połowa Polaków jest dumna z tej marki i poleciłaby ją znajomym z zagranicy. Firmą, która chętnie podkreśla rodzime korzenie jest także FAKRO – jeden z czołowych producentów okien dachowych, którego sieć dystrybucji obejmuje dziś ponad 50 krajów w Europie, Azji i Ameryce. Spółka posiada aż 15% światowego rynku okien dachowych i wciąż się rozwija.

„Polskość może stać się doskonałym fundamentem do zbudowania globalnego sukcesu. FAKRO to firma, która do wielu krajów świata eksportuje nie tylko okna dachowe, ale także myśl twórczą polskich inżynierów. W ten sposób polska firma wytycza nowe kierunki rozwoju dla branży okien dachowych na świecie, a Polska stała się światowym liderem w ich produkcji. Nasze produkty nie ustępują jakością zagranicznym konkurentom. FAKRO, zaledwie po trzech latach istnienia, wyszło poza granice Polski. Wiele rodzimych firm mogłoby powtórzyć nasz sukces, jednak różnego typu blokady utrudniają to zadanie. Stworzenie proinwestycyjnego systemu podatkowego, zapewnienie łatwiejszego dostępu do terenów inwestycyjnych i odpowiedniej infrastruktury czy promocja polskich firm jako element aktywnej polityki zagranicznej kraju mogłyby pomóc rozwijać międzynarodową działalność naszym przedsiębiorcom. Takie praktyki stosują inne kraje, takie jak Niemcy czy Japonia”, mówi Ryszard Florek, współzałożyciel i prezes firmy.

Kolejnym przykładem firmy, która często akcentuje swój 100-procentowo polski kapitał, jest Mikomax Smart Office, jedna z najbardziej nowatorskich polskich firm rodzinnych, oferująca rozwiązania w zakresie aranżacji nowoczesnych przestrzeni biurowych.

„Jesteśmy obecni na kilkudziesięciu rynkach świata, m.in. w Wielkiej Brytanii, Niemczech czy Holandii. Zawsze staramy się podkreślać, że nasze meble produkujemy w Polsce i to stąd pochodzą wszystkie nasze innowacje i projekty. Z perspektywy niemal 25 lat obecności na rynku widzimy, że strategia promująca polskość naszej marki się opłaciła, przyczyniając się zarówno do sukcesu krajowego, jak i międzynarodowego“, mówi Zuzanna Mikołajczyk, dyrektor ds. marketingu i handlu Mikomax Smart Office.

W ciągu ostatniej dekady wartość sprzedaży mebli i rozwiązań Mikomax Smart Office wzrosła z 60 do ponad 100 mln złotych, a firma eksportuje już 50% swojej produkcji. Jej meble zostały docenione przez światowych gigantów, np.: EY, Marks & Spencer czy Qatar Airlines, ale też przez takie instytucje jak np. Narodowy Bank Polski.

Przykłady takich firm dowodzą, że polskość może być ważnym atutem w walce o klienta. Potwierdzają to chociażby projekt Stowarzyszenia PEMI 590 powodów, aby kupować polskie produkty.

„W naszej akcji wiosną 2014 roku w ponad 1500 sklepach Społem umieszczono ulotki i plakaty kampanii, a część produktów oznaczono jako pochodzące z Polski. Okazało się, że Polacy częściej wybierają rodzime produkty w niemal wszystkich kategoriach, jeśli te są jasno oznakowane. Wzrost sprzedaży produktów biorących udział w akcji wahał się między 20% a aż 120% dla polskiego browaru Kormoran, względem analogicznego okresu rok wcześniej“, komentuje Małgorzata Mianowicz, Kierownik Projektu 590 Powodów.

Umacnianie patriotyzmu zakupowego w Polsce może służyć zarówno polskim firmom, ale i całej gospodarce. Budowanie świadomości korzyści płynących z wybierania produktów pochodzących znad Wisły może przyspieszyć rozwój polskich przedsiębiorstw m.in. na arenie międzynarodowej. Aby to było możliwe, potrzebne jest – wzorem innych krajów Unii Europejskiej – mądre wsparcie państwa dla rodzimych przedsiębiorstw. Będzie to jeden z tematów dyskusji podczas Forum dla Wolności i Rozwoju, 28-30 października w Katowicach.

Organizatorzy Forum: Miasto Katowice, Krajowa Izba Gospodarcza, Instytut Wolności.

Główni Partnerzy Forum: Atlas, Fakro, PZU, a także Bank Zachodni WBK, Poczta Polska, Krajowa Rada Komornicza, Cechini, TDJ, Famur.

Główni Patroni medialni: Forbes, Dziennik Gazeta Prawna, PAP, KAI, TVP Katowice, CIJ, Builder, Forum PPP, Forumbiznesu.pl, Outsourcing & More, Outsourcing Portal, Opoka.org.pl, Komercyjnie.pl

Główni eksperci Forum: Henryk Siodmok – Prezes Zarządu Grupy Atlas, Ryszard Florek – Prezes Zarządu spółki FAKRO, Marcin Krupa – Prezydent Miasta Katowice, Andrzej Arendarski – Prezes Krajowej Izby Gospodarczej, Andrzej Klesyk – Prezes Zarządu PZU SA, Mateusz Morawiecki – Prezes Zarządu Banku Zachodniego WBK, Wojciech Dziomdziora – Radca Prawny w Kancelarii Domański Zakrzewski Palinka, Andrzej Rzepliński – Prezes Trybunału Konstytucyjnego, Rafał Fronczek – Prezes Krajowej Rady Komorniczej, a także wielu innych ekspertów.