Bitcoin za 16000 USD. Nerwowość funta

forex inwestycje

Tuż przed jutrzejszym raportem z amerykańskiego rynku pracy obserwuje się skromne umocnienie dolara niemalże wobec wszystkich walut koszyka G10. Czwartkowym wyjątkiem pozostaje funt szterling (0,3 proc.) targany losami negocjacji na linii Bruksela-Londyn. Nerwowość uczestników rynku doskonale odzwierciedla reakcja na nagłówki o braku szans na odroczenie ostatecznego terminu zawarcia porozumienia, co od początku negocjacji wiązało się z kategorycznym sprzeciwem unijnych reprezentantów.

Niewielką skalę deprecjacji odnotowało euro (-0,1 proc.), które zachowało status quo za sprawą potwierdzenia kwartalnej dynamiki PKB na poziomie 0,6 proc. W tym przypadku lekką dawkę zaskoczenia spowodowała rewizja rocznego tempa wzrostu za minione trzy miesiące roku, bowiem została ona podniesiona przez Eurostat o 0,1 pp. do 2,6 proc. Fundamentem ożywienia w gospodarkach państw strefy pozostaje konsumpcja, której zaczynają wtórować coraz bardziej satysfakcjonujące nakłady na inwestycje.

Na koniec dnia nieco silniejszy ruch w stronę południa odnotowała norweska korona (-0,3 proc.), która przez moment znalazła oparcie w październikowej produkcji wytwórczej (0,7 proc. m/m, konsensus: 0,7 proc.). Wobec dzisiejszej wypowiedzi Cecilii Skingsley, wiceprezes Riksbanku, były zbudowane oczekiwania na dawkę bardziej jastrzębiego przekazu. Na pierwszym planie ponownie znalazł się rynek nieruchomości, który przeżywa chwilowy przestój. Skingsley zauważa, że pogorszenie się nastrojów wśród deweloperów jest naturalną koleją rzeczy, co na chwilę obecną nie implikuje zmian w prowadzonej polityce monetarnej. Zniżka na poziomie 0,4 proc. czyni z korony szwedzkiej najbardziej przecenioną walutę skandynawską w trakcie czwartkowych notowań.

Niewiele bardziej pokaźny ruch w stronę południa ma za sobą australijski dolar (-0,5 proc.), na którego wycenę wpłynęły rozczarowujące dane dotyczące wymiany handlowej (105 mld AUD, konsensus: 1 400 mln). Podobną skalę przeceny notuje nowozelandzki dolar. Jego 0,5 proc. zniżka pozwala na zejście NZD/USD poniżej poziomu 0,6850.

Wśród danych napływających zza oceanu uwagę próbowały zwrócić cotygodniowe szacunki ilości złożonych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Wskazanie na poziomie 236 tys. nie było dalekie od rynkowych oczekiwań (240 tys.) sygnalizujących stabilizację tendencji.

Czwartek na europejskich parkietach stał pod znakiem próby odrobienia wczorajszych spadków. W cieniu bardziej satysfakcjonujących zwyżek madryckiego indeksu IBEX 35 (0,8 proc.) czy mediolańskiego FTSE MIB (0,7 proc.) znalazł się frankfurcki DAX (0,4 proc.), któremu udało się wrócić nad okrągły poziom 13 000 pkt. Ponownie listę niemieckich komponentów otworzył ProSiebenSat.1 (3,1 proc.) będący beneficjentem wczorajszej wypowiedzi prezesa spółki odnośnie silnych trendów sprzedażowych w dobie telewizji internetowej, optymizmu wobec planowanych przejęć oraz planowanej zmiany strategii. Swoje straty usilnie wymazywał Commerzbank (2,3 proc.) mający perspektywę szeroko zakrojonej restrukturyzacji. Potencjalny ruch w stronę północy najsilniej ograniczył BASF (-0,9 proc.), którego prezes poinformował o bliskim końcu fuzji spółek Wintershall oraz Dea.

Kontynentalnego optymizmu nie podzieliły spółki w Londynie. Najsilniej ciążącym komponentem okazało się być Babcock International (-3,5 proc.), któremu wtórowało przebijające średnią z ostatnich 50 notowań Admiral Group (-2,6 proc.). Prawdopodobieństwo zwyżki indeksu FTSE 100 (-0,4 proc.) istotnie podbijał Pearson (2,2 proc.) informujący w trakcie wczorajszej sesji o skupie akcji własnych od Citi. Jego zwyżkę goniło BT Group (2,2 proc.) pomimo konieczności zapłaty odprawy w wysokości 1,6 mln GBP byłemu szefowi włoskiej filii spółki.

Oczkiem w głowie inwestorów przy Książęcej stały się spółki z sektora energetycznego niesione uchwaleniem przez Sejm ustawy o rynku mocy. Liderem notowań zostało PGE (5,8 proc.), któremu na koniec dnia udało się wygenerować techniczny sygnał przebicia średniej z ostatnich 200 notowań. Niestety na koniec czwartkowej sesji WIG 20 (-0,1 proc.) nie wrócił nad okrągły poziom 2 400 pkt. Szansę na wzrosty ostatecznie przekreśliło Orange (-4,4 proc.), któremu wtórował Cyfrowy Polsat (-2,5 proc.) za sprawą realizacji zysków związanych z planowanym przejęciem Netii (-0,6 proc.).

Na rynku metali szlachetnych ponownie obserwuje się dość intensywny odpływ kapitału – na koniec dnia uncja złota (-0,9 proc.) wraca w okolicę poziomu 1 252,70 USD, a srebro (-1,2 proc.) dotyka lokalnych minimów z lipca przy 15,77 USD. Na pohybel spadkom staje pallad (2,0 proc.) korzystający ze świetnych nastrojów w branży motoryzacyjnej. Wśród surowców energetycznych kolejną dawkę rozgoryczenia zapewniają styczniowe kontrakty na gaz ziemny, których 4,7 proc. przecenie stawia się dość skromna zwyżka ropy WTI (1,2 proc.) do poziomu 56,60 USD za baryłkę. Niekwestionowaną gwiazdą dnia zostaje Bitcoin (13,80 proc.) przebijający pod koniec europejskich notowań okrągły poziom 16 000 USD.

Sporządził
Kornel Kot, Dom Maklerski TMS Brokers