REKLAMAtłumaczenia biuro tłumaczeń 123tlumacz.pl
BIZNES Branża narciarska i snowboardowa wciąż bez koniecznej pomocy

Branża narciarska i snowboardowa wciąż bez koniecznej pomocy

Przyznania przewidzianej dla przedsiębiorców w Tarczy 2.0 pomocy domagają się producenci, dystrybutorzy i sprzedawcy sprzętu narciarskiego. Przez ponad 3 miesiące zakazu korzystania ze stoków, ich branża była praktycznie martwa. Sytuację pogorszyło dodatkowo zamknięcie sklepów znajdujących się w centrach handlowych, w tym tych specjalistycznych.

– PFR i rząd pomijają nas w swoich Tarczach. Wielu z nas znalazło się na progu bankructwa. Powinniśmy więc skorzystać z takiej samej pomocy jak inni przedsiębiorcy, którzy cierpią przez obecny kryzys – uzasadnia Komitet Narty Snowboard Outdoor.

Pomimo otwarcia stoków, którego branża producentów, dystrybutorów i właścicieli sklepów domagała się przez ostatnie miesiące, spowodowane lockdownem straty tych przedsiębiorców idą już w dziesiątki milionów.

– PFR i rząd pomijają nas w swoich Tarczach. Wielu z nas znalazło się na progu bankructwa. Powinniśmy więc skorzystać z takiej samej pomocy jak inni przedsiębiorcy, którzy cierpią przez obecny kryzys – mówi Arkadiusz Walus z Komitetu Narty Snowboard Outdoor. Dla niego, tak jak innych przedsiębiorców tej branży, decyzja o odblokowaniu tras zjazdowych ma miejsce stanowczo za późno. Skutek: brak możliwości odrobienia strat, jakie narosły w ciągu ponad 3 miesięcy lockdownu.

– Upłynęło już około 2/3 sezonu, który normalnie pozwoliłby nam na utrzymanie. Potrzebne są zatem środki za cały ten czas, kiedy de facto byliśmy zamknięci. Nasze apele o przyznanie nam ich, tak jak innym branżom, które ucierpiały i skorzystają z Tarczy 2.0, są  – jak na razie – ignorowane – tłumaczy Arkadiusz Walus i dodaje, że panująca wciąż niepewność, bo rządowa decyzja o otwarciu stoków ma charakter warunkowy, stanowi kolejną przeszkodę dla reprezentowanej przez niego branży.

– Spadki, jakie notują producenci, dystrybutorzy i właściciele wypożyczalni specjalistycznego sprzętu, w okresie od listopada 2020 do stycznia 2021, wynoszą od 50% aż do nawet 90% rok do roku – w ten sposób Arkadiusz Walus uzasadnia żądanie przedsiębiorców jego sektora, aby PKD należących do niego firm znalazło się na liście pomocowej w PFRowej Tarczy 2.0. Chodzi o takie kategorie PKD:

47.64.Z – sprzedaż detaliczna sprzętu sportowego prowadzona w wyspecjalizowanych sklepach (w Tarczy 2.0 są tylko wyspecjalizowane sklepy z odzieżą sportową).

To PKD większości sklepów narciarskich, snowboardowych, outdoorowych

46.42.Z – Sprzedaż hurtowa odzieży i obuwia

46.90.Z – Sprzedaż hurtowa niewyspecjalizowana

To PKD dystrybutorów sprzętu narciarskiego, snowboardowego i outdoorowego

32.30.Z – Produkcja sprzętu sportowego

To PKD polskich producentów sprzętu narciarskiego, snowboardowego i outdoorowego

Arkadiusz Walus tłumaczy też, że np. w czasie lockdownu na przełomie 2020 i 2021 roku, specjalistyczne sklepy ze sprzętem (oczywiście te poza centrami handlowymi) mogły działać, ale tylko teoretycznie. – Zamknięcie stoków narciarskich spowodowało kompletny brak zainteresowania ofertą sprzedawców nart, snowboardów i akcesoriów. Po co ludzie mieliby je wtedy kupować? Żeby stały gdzieś w kącie w domu? – pyta Arkadiusz Walus i porównuje to do sytuacji, jakby sklepy miały sprzedawać sprzęt narciarski i snowboardowy na pustyni, w 40 stopniowym upale. – Brak sprzedaży w sklepach pociąga za sobą brak możliwości zapłaty za zamówiony już w lutym 2020, czyli jeszcze przed pandemią, towar. To już dziś powoduje olbrzymie zatory płatnicze do polskich dystrybutorów oraz producentów sprzętu narciarskiego i snowboardowego – zauważa Arkadiusz Walus. Dlatego właśnie branża ta domaga się uwzględnienia jej PKD w Tarczach Antrykryzysowych i gwarancji bankowych na finansowanie, aby utrzymać stany magazynowe do przyszłego sezonu. – Z tym jest coraz gorzej. Banki traktują bowiem często sprzedawców czy właścicieli wypożyczalni sprzętu narciarskiego jako klientów ryzykownych – uzasadnia. Zwraca też uwagę, że choć w Tarczy 2.0 są sklepy z odzieżą, ale jedynie z tą zwykłą. – Całkowicie pominięto  tam sprzedawców specjalistycznej odzieży narciarskiej i sprzętu. Tak samo potraktowano polskich producentów i dystrybutorów. Wielu z nich dziś zastanawia się już nad zamknięciem swoich biznesów i zwolnieniem pracowników – podsumowuje Arkadiusz Walus.

Exit mobile version