Fed i RPP wierne dotychczasowej strategii

TMS Brokers Konrad Białas
Konrad Białas, Dom Maklerski TMS Brokers S.A.

Minutki FOMC wstępnie zostały odebrane nieco jastrzębio, ale ostatecznie dolar łapie oddech po dobrej pierwszej połowie tygodnia. Uwaga pozostaje na danych makro z USA, które nadadzą kierunek. Tymczasem pasywna RPP zdaje się (jeszcze) nie szkodzić złotemu.

Rynki odebrały zapiski z czerwcowego posiedzenia FOMC jako lekko jastrzębie, przez co rentowności amerykańskich obligacji oraz USD/JPY ruszyły wyżej, a raczej podtrzymały generalnie pozytywny klimat z całej środowej sesji. Decydenci z Fed utrzymują pozytywny język przy opisywaniu inflacji i ostatnią słabość zrzucają na karb czynników jednorazowych. Jednocześnie członkowie FOMC nie mogą dojść do porozumienia w kwestii rozpoczęcia procesu redukcji sumy bilansowej. Dla części optymalne byłoby „najbliższe kilka miesięcy”, a dla innych „późniejszy term w tym roku”. Pierwsze wskazywałoby na lipiec, ale szanse na to są minimalne chociażby z tego powodu, że okres wakacyjny przynosi zbyt małą liczbę wystąpień przedstawicieli Fed, którzy mogliby „zapowiedzieć” decyzję. Ogólnie jednak protokół podtrzymuje oczekiwania, że redukcja bilansu jest w planie na ten rok i prawdopodobnie zostanie ogłoszona we wrześniu, poprzedzając kolejną podwyżkę w grudniu. Jednak strategia ta balansuje na krawędzi i może zostać jeszcze zmieniona (przynajmniej kwestia podwyżki), dlatego rynek nisko (55 proc.) utrzymuje wycenę wzrostu stopy rezerw federalnych do końca roku. Pomimo tego zachowanie dolara (i rentowności długu) w tym tygodniu pokazało, że inwestorzy mogli się zapędzić w pesymistycznej ocenie kondycji gospodarki USA i to daje USD pole do dalszego odbicia, jeśli dane makro będą zaskakiwać pozytywnie. Dziś w kalendarzu mamy ISM dla sektora usługowego i raport ADP. Przed miesiącem ADP kompletnie nie sprawdził się w przewidywaniu zmiany zatrudnienia w raporcie rządowym (rozjazd aż o 106 tys.), więc dziś rynek raczej skupi się na ISM i komponencie dotyczącym rynku pracy.

Temat, który się utrzymuje w tym tygodniu, to rajd rentowności obligacji USA. USD nie korzysta z tego jeszcze w pełni, choć największym beneficjentem tego zjawiska pozostaje USD/JPY, który wciąż ma sporo miejsca do wzrostów (114,30). EUR/USD nie może sobie poradzić z 1,13, gdyż inwestorzy nie chcą zrezygnować z jastrzębiego poglądu względem ECB. Jednak wczoraj Coeure z ECB przypomniał, że „Rada ECB nie dyskutuje teraz o zmianach w polityce” i naszym zdaniem euro stoi u progu większej korekty. Jeśli rajd rentowności USA utrzyma się dłużej, pod większym ryzykiem znajdą się AUD/USD i GBP/USD. Pierwszy przez rozdźwięk banków centralnych (brak jastrzębiego zwrotu w RBA), a pewnym dowodem tego jest, że dziś w nocy lepsze dane o bilansie handlowym Australii niewiele zmieniły na FX. W przypadku GBP rynek przejawia generalną chęć do budowy długoterminowych pozycji na sprzedaż funta, która tylko szuka katalizatora.

Rada Polityki Pieniężnej we wczorajszej decyzji niewiele odeszła od swojego dotychczasowego nastawienia – przekaz w dalszym ciągu wskazuje, że stopy procentowe prawdopodobnie nie zostaną zmienione do końca 2018 r., ale zasugerowano, że wcześniej może pojawić się dyskusja na ten temat, a nawet pierwsze wnioski o podwyżkę w drugiej połowie przyszłego roku. Rada nie widzi powodu do wcześniejszej reakcji, gdyż ryzyka dla PKB i CPI pozostają zrównoważone. W efekcie złoty nie ma co szukać nowych impulsów w sygnałach z NBP, a jeśli już to pasywa polityka RPP będzie z czasem silnie polaryzować ze zmianami w Fed i ECB, nasilając presję na osłabienie złotego do dolara i euro. Na razie EUR/PLN rozgrywa przedział 4,22-4,25, gdzie preferujemy taktyczne długie pozycje bliżej dolnego ograniczenia.

Konrad Białas
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.