Frank – raty niższe niż przed czarnym czwartkiem?

Łukasz Piechowiak, główny ekonomista Bankier.pl
Łukasz Piechowiak, główny ekonomista Bankier.pl

W ciągu miesiąca od zaskakującej decyzji banku centralnego Szwajcarii frank potaniał o 40 groszy, a wskaźnik LIBOR 3M obniżył się o niemal 0,5 pp. Jak wynika z symulacji Bankier.pl, dla wielu kredytobiorców spłacających zobowiązania walutowe może oznaczać to rychły powrót do poprzedniego poziomu obciążeń, tak jakby nic szczególnego na rynku się nie stało.

Na wysokość raty kredytu frankowego wpływają dwa czynniki – oprocentowanie i kurs szwajcarskiej waluty. Jak wynika z obliczeń Bankier.pl, obciążenia ponoszone przez kredytobiorców zbliżają się do poziomów zanotowanych w grudniu, czyli jeszcze przed gwałtownym umocnieniem się franka.

– Jeśli utrzymają się tendencje widoczne na rynku walutowym w ostatnich dniach, to będzie można powiedzieć, że frankowców po raz drugi ominęły poważniejsze kłopoty – mówi Michał Kisiel, analityk Bankier.pl. Pod koniec 2008 roku, gdy kurs franka poszybował w górę, wzrost rat zahamował spadek wskaźnika LIBOR. Osoby spłacające zobowiązania, w których oprocentowanie ustalano w oparciu o stawki z rynku międzybankowego, odczuły wzrost obciążeń, ale nie był on tak poważny, by zagrozić stabilności domowych finansów większości dłużników.

– Wydarzenia ostatniego miesiąca nieco przypominają tamten epizod. Tym razem jednak na korzyść kredytobiorców działa także drugi czynnik – frank staniał – dodaje Michał Kisiel.

Rata wraca do poziomu z grudnia

Przyjmijmy, że kredytobiorca w grudniu zeszłego roku miał jeszcze do spłaty dług o równowartości 100 tys. franków. Zobowiązanie zostało zaciągnięte na 30 lat, w grudniu 2007 roku. Marża wyniosła 1,5 pp., a oprocentowanie naliczane jest w formule „LIBOR 3M CHF + marża”.

Dla przykładowego kredytu rata z lutego jest tylko o kilka złotych wyższa niż ta z grudnia. Przy cenie franka niższej tylko o 1 grosz, raty grudniowa i lutowa zrównają się ze sobą. – Harmonogramy spłat aktualizowane są przez banki w zróżnicowanym cyklu, np. kwartalnie, dlatego efekty zmian rynkowych wskaźników odczuwalne są z pewnym opóźnieniem – przypomina Michał Kisiel.

– Problemem numer jeden dla frankowców pozostaje jednak nadal wysokość długu w złotych, która blokuje możliwość sprzedaży nieruchomości i nierzadko komplikuje plany życiowe. Jeśli wartość kredytu przewyższa wartość nieruchomości, to kredytobiorca w zasadzie jest z nią nierozerwalnie związany. To duży problem dla młodych ludzi, którzy np. stracili pracę a nowe zatrudnienie znaleźć mogą tylko w innym mieście – komentuje Łukasz Piechowiak, główny ekonomista Bankier.pl.