REKLAMAtłumaczenia biuro tłumaczeń 123tlumacz.pl
GIEŁDA I INWESTYCJE GPW pracuje nad nowymi dobrymi praktykami spółek giełdowych. Obecnie są zbyt rygorystyczne

GPW pracuje nad nowymi dobrymi praktykami spółek giełdowych. Obecnie są zbyt rygorystyczne

Giełda Papierów Wartościowych chce zmienić „Dobre praktyki spółek notowanych na GPW”. Dokument reguluje zasady ładu korporacyjnego w spółkach notowanych na warszawskim parkiecie. Jak podkreśla Wiesław Rozłucki, prezes Rady Giełdy, niektóre zawarte w nim zapisy mają charakter życzeniowy: są zbyt rygorystyczne i trudne do zrealizowania.

 – W niektórych przypadkach poprzeczka została przez dokument o dobrych praktykach postawiona zbyt wysoko – twierdzi Wiesław Rozłucki, prezes Rady Giełdy w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes. – Przykładem może być obowiązek transmisji walnego zgromadzenia czy publikowania raportów w języku angielskim. Gdy były one wprowadzane kilka lat temu, już wtedy uważałem, że są to nadmierne oczekiwania w stosunku do spółek giełdowych. I rzeczywistość potwierdziła moje obawy – przekonuje Rozłucki.

Pierwszy dokument dotyczący ładu korporacyjnego spółek na polskiej giełdzie „Dobre praktyki w spółkach publicznych” został uchwalony w 2002 r. przez Komitet Dobrych Praktyk, złożony z reprezentantów różnych związanych z rynkiem kapitałowym środowisk. 4 lipca 2007 r. Rada Nadzorcza Giełdy Papierów Wartościowych uchwaliła nowe zasady corporate governance w dokumencie „Dobre praktyki spółek notowanych na GPW”. Zmiany do dobrych praktyk wprowadzono w 2011 r.

14 stycznia br. GPW poinformowała o rozpoczęciu prac mających na celu kolejne przekształcenia w dokumencie dotyczącym zasad ładu korporacyjnego polskich spółek giełdowych. W internecie dostępne są ankiety dla inwestorów i emitentów dotyczące ich opinii na temat dobrych praktyk i kierunku przyszłych zmian.

Zdaniem Rozłuckiego tzw. dobre praktyki powinny być bardziej przyjazne spółkom giełdowym.

 – Powinny być ustanowione na poziomie wyższym od standardu, ale jednak nieprzekraczającym możliwości przeciętnej spółki –  twierdzi szef Rady Giełdy. – Chciałbym, żeby w obecnych pracach respektowano tę zasadę.

Jak podkreśla, ważne jest doprecyzowanie, co rozumie się pod pojęciem niezależnego członka rady nadzorczej.

 – Moim zdaniem trafna jest definicja autorstwa Komisji Europejskiej – mówi Rozłucki. – Polskie pojęcie członka niezależnego, zawarte w ustawie o rewidentach, jest inne i to wprowadza zamieszanie. To są dwie różne definicje i spółki mają z tym problem. Uważam, że instytucja niezależnego członka rady nadzorczej jest bardzo potrzebna. To kwestia, która od wielu lat nie znajduje dobrego rozwiązania.

Exit mobile version