Jakie trendy panują na rynku nieruchomości w 2016 roku?

mieszkanie

Zakup mieszkań i domów w dużych miastach, w połowie lub więcej przypadków finansowany jest z kredytu hipotecznego. Dlatego zmiany w sytuacji rynkowej i prawnej (związane z tym kredytem) wpływają na to, jakich ofert poszukujemy.

O trendach na rynku nieruchomości w 2016 roku opowiada Agata Stradomska, Menadżer ds. Marketingu i Szkoleń RE/MAX Polska – części globalnej sieci biur nieruchomości RE/MAX.

Wyższy wkład własny wymagany przy kredytach hipotecznych – obecnie podniesiony do poziomu 15 proc. – oznacza, że na zakup własnego M trzeba mieć odłożonych więcej środków niż w latach poprzednich. Podatek bankowy, którego skutki są już widoczne w postaci wzrostu oprocentowania nowo udzielanych kredytów spowoduje, że droższy kredyt to wyższa miesięczna rata, a tym samym większe obciążenie budżetu domowego.

Te czynniki sprawiają, że poszukujemy przede wszystkim rozwiązań tańszych. A tańsze nieruchomości to mniejsze lokale, często położone w mniej prestiżowych dzielnicach, czy też wymagające przeprowadzenia gruntownego remontu.

Wciąż chętniej i częściej kupujemy mieszkania lub nieduże segmenty – niż duże wolnostojące domy, rezydencje czy kilkusetmetrowe apartamenty. To po pierwsze kwestia ceny, gdyż szukamy rozwiązań adekwatnych do potrzeb, nie tzw. „przyszłościowych”, ze względu na sytuację finansową czy chęć kontroli stałych kosztów utrzymania na rozsądnym poziomie. Po drugie, zaczynamy już myśleć „inwestycyjnie”. Powoli przyzwyczajamy się, że dom czy mieszkanie nie jest kupowane na zawsze. Oceniamy więc, czy w razie konieczności sprzedania nieruchomości będzie to możliwe w rozsądnym czasie, a także czy nie grozi nam na takiej transakcji strata. Na rynku mamy wiele domów wielopokoleniowych, z licznymi, ale niewielkimi pokojami, które były budowane z myślą o rodzicach, dzieciach, wnukach – w czasach, kiedy trudności lokalowe były czymś powszechnym. Dziś, kiedy dzieci dorastają i chcą wyprowadzić się na swoje, duży dom trudno jest utrzymać i bardzo ciężko korzystnie sprzedać.

Na rynku widoczne są też tendencje „powrotu do miast”. Marzenia o domu z dala od miejskiego zgiełku, wdrożone w życie przez wiele rodzin, ukazały też swoje wady: mniejsza mobilność, utrudniona komunikacja, wysokie koszty dojazdu, wiele godzin traconych codziennie w samochodzie, lokalizacja z dala od miejskiej infrastruktury: kin, restauracji, marketów, dobrych szkół itp. Zalety ciszy, spokoju i obcowania z naturą nie zawsze to rekompensują. Dlatego wiele osób szuka sposobu na zbycie swojego sielskiego domu i przeprowadzkę z powrotem do miasta.

Bardzo chętnie za to szukamy mieszkań i domów spełniających kryteria programu MDM, które ściśle precyzują zarówno maksymalne metraże kupowanych nieruchomości, jak i ich ceny w przeliczeniu na metr kwadratowy. I w tym przypadku, w wielu miejscach, ze względu na ceny, dostępność nieruchomości, które mogą być objęte dopłatami z programu jest ograniczona – zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym. Wiele z takich mieszkań znajduje się w peryferyjnych dzielnicach miast, w znaczącej odległości od ścisłego centrum.

Fakt wyczerpania się puli środków z programu na dany rok spowodował, że wiele osób chcących skorzystać z tego bardzo atrakcyjnego programu przeniosło inwestycje na kolejne okresy. Jest to jak najbardziej możliwe, jeśli wybraliśmy mieszkanie od dewelopera. W ofertach dostępne są inwestycje, które są planowane na 2017 czy 2018 rok.

Zmiany na rynku kredytów hipotecznych, choć ograniczą możliwość finansowania zakupu kredytem, nie wpływają znacząco na preferencje Polaków, którzy wciąż wolą być właścicielami nieruchomości, niż ją wynajmować. Z tego powodu szukają rozwiązań na które ich stać – nie rezygnując z założonej opcji nabycia własnego M. Dlatego w miastach, w segmencie mieszkań tańszych – mniejszych, położonych w dalszych dzielnicach czy wymagających remontu – zmiany te nie będą mieć zauważalnego wpływu.

W dużych miastach widoczny jest niedobór mieszkań pod wynajem. Dziś baza dostępnych propozycji to głównie najem od osób prywatnych i ta baza w dużych miastach przyrasta głównie dzięki indywidualnym inwestorom. Takie inwestycje są wciąż bardzo opłacalne. Choć na rynku zaczynają pojawiać się gracze instytucjonalni, wciąż widoczny jest niedobór ofert skierowanych do tej grupy osób, które jako alternatywę posiadania chcieliby wybrać najem, czyli w kręgu ich zainteresowań są mieszkania dostępne długoterminowo, za przystępniejszą cenę. Z tego powodu najem jest postrzegany raczej jako sytuacja przejściowa – do czasu zakupu własnego mieszkania lub domu, a nie jako realna alternatywa zabezpieczenia potrzeb mieszkaniowych Polaków – i z pewnością w najbliższym czasie się to nie zmieni.