Kaczyński idzie po władzę PiS zdobywa w sondażach ponad 40 proc

Sejm Warszawa

Dzisiaj PiS zdobywa w sondażach ponad 40 proc. Nowi zwolennicy skądś przecież przychodzą. (…) Zapewne są ludzie, którzy nigdy nie zagłosują na PiS, ale wątpię, by było ich tak dużo, aby uniemożliwić tej partii rządzenie – czy to z koalicjantem, czy samodzielnie – ocenia prof. Zdzisław Krasnodębski. Z eurodeputowanym Prawa i Sprawiedliwości w najnowszym „Do Rzeczy” rozmawia Piotr Gursztyn.

To, że przedtem poparcie dla PiS długo utrzymywało się na poziomie 30 proc. i mniejszym, wynikało z ogólnej sytuacji w Polsce. (…) Obecny sondażowy sukces PiS nie polega jednak na tym, że przekaz się zmienił. Jest mniej więcej taki sam od bardzo długiego czasu. Zmienił się za to odbiór społeczny – mówi w rozmowie z „Do Rzeczy” prof. Krasnodębski. Jego zdaniem, wielu ludzi w Polsce zmieniło swoją ocenę rządów Donalda Tuska i sytuacji w Europie. Dzisiaj te same argumenty inaczej oddziałują niż wcześniej. Na przykład trudno bronić rządu Tuska przed zarzutami, które wcześniej były odrzucane jako „oszołomstwo”. Społeczeństwo zobaczyło konsekwencje różnych działań, doszły do tego afery, które nie zostały rozliczone – wyjaśnia eurodeputowany PiS. Podkreśla, że na prawicy nie powstało nic, co mogłoby PiS zagrozić. I teraz to, co zdawało się zupełną mrzonką, czyli to, że Jarosław Kaczyński ponownie zostanie premierem, wydaje się zupełnie realne. Przyznają to ludzie o bardzo różnych poglądach – podkreśla prof. Krasnodębski. Rozmowa o tym, czy PiS idzie po władzę – w najnowszym „Do Rzeczy”.

Na łamach tygodnika ostatnie wyniki sondaży komentuje też Bronisław Wildstein. PO zraziła do siebie rzesze społeczne i liczne środowiska. To do nich winien się zwrócić PiS, jeśli chce trwale przekształcić Polskę – podkreśla publicysta „Do Rzeczy”. I zaraz dodaje, że niestety, do dziś nie widać takich prób na większą skalę. A działania takie mogłyby istotnie zwiększyć poparcie dla partii Kaczyńskiego i pozytywnie zmienić jej wizerunek. Łączy się z tym także budowa intelektualno-społecznego zaplecza niezbędnego do funkcjonowania poważnej instytucji. I w tym przypadku ugrupowanie Kaczyńskiego pozostawia wiele do życzenia – pisze Wildstein. Jego zdaniem, co prawda na tle innych projektów politycznych III RP PiS wyróżnia się pozytywnie, a działania takie jak rokroczne kongresy „Polska – wielki projekt” oraz funkcjonowanie Instytutu Sobieskiego można uznać za zjawiska budzące nadzieję, ale to tylko zalążek budowy szerokiego zaplecza, które tworzy to, co w systemie demokratycznym określa się jako „partię bogatą”. Czy w Warszawie powtórzy się Budapeszt? Co musiałoby się wydarzyć w polskiej polityce? O tym w najnowszym „Do Rzeczy” pisze Bronisław Wildstein.