Kryzys na Ukrainie a biznes

dropshipping

Obecny kryzys na Ukrainie nie pozostaje bez wpływu na wiele dziedzin życia, w tym na gospodarkę. Jak w tej trudnej sytuacji radzą sobie na rynku ukraińskie firmy i zachodnie koncerny? Czy obrały jakąś strategię biznesową na przetrwanie czy właśnie w kryzysie upatrują swojej szansy na rozwój? 

Niepewna sytuacja polityczno-społeczna na Ukrainie powoduje wprawdzie zwiększone zapotrzebowanie na produkty pierwszej potrzeby, ale i spadek zainteresowania produktami innowacyjnymi czy luksusowymi. Zależność od importu i słabsza hrywna (w stosunku do dolara i euro), negatywnie wpływają na wskaźnik sprzedaży detalicznej, dotyczy to również handlu on-line. Ukraińskie firmy stosują różne strategie mające pomóc im przetrwać ten trudny okres. W zależności od tego, z jakiego typu problemami musi mierzyć się dana firma, najczęściej podejmowane są działania takie jak: cięcie kosztów i zwalnianie personelu (w pierwszej kolejności najlepiej opłacanych pracowników), obniżanie pensji, zmniejszanie budżetu przeznaczonego na reklamę, nowe kontrakty, odroczenie w czasie wchodzenia na rynki zagraniczne. Część małych firm w ostateczności decyduje się na zawieszenie działalności do momentu poprawy koniunktury gospodarczej.

Start-upy w natarciu

Plusem trudnej sytuacji na rynku jest powstawanie nowych start-upów. Paradoks ten związany jest ze znanym zjawiskiem, że trudne ekonomicznie czasy wyzwalają w ludziach pokłady przedsiębiorczości. Kryzys to dla wielu firm trudny czas, ale jednocześnie niezwykle mobilizujący. Słabsza koniunktura zmusza do zmian w organizacji i działaniu firmy, pozwalających przetrwać najtrudniejszy okres, ale również motywuje ludzi do większej aktywności i samodzielności w działaniu. Zgodnie z teorią „twórczej destrukcji” J. Schumpetera; kryzysy niszczą, ale jednocześnie i tworzą nowe, efektywniejsze przedsiębiorstwa. Możemy to również zaobserwować na rynku ukraińskim.

Jeśli dobrze wykwalifikowane osoby tracą pracę, będą decydować się na rozpoczęcie działalności na własną rękę, nie mogąc liczyć na pomoc z rynku pracy. Efektem tego jest prawie dwukrotnie większa liczba firm rozpoczynających działalność w ostatnich miesiącach na Ukrainie, w porównaniu z analogicznym okresem w ubiegłym roku. Ponadto można zaobserwować wzrost udziałów start-upów typu B2B i B2B2C – mówi Marek Rusiecki, CEO funduszu Xevin Investments prowadzącego inwestycje w Europie Środkowo-Wschodniej, jedynego funduszu z Polski wciąż aktywnego na Ukrainie.

Aniołowie biznesu

Znaczny ruch można również dostrzec po stronie inwestorów i aniołów biznesu. Przed kryzysem, inwestycje rosyjskie miały znaczący wpływ na rynek ukraiński, ale warunki polityczne spowodowały ich masowe wycofywanie się. Wiąże się to z dużym ryzykiem inwestycyjnym, które zawsze wzrasta w niepewnych ekonomicznie czasach. Niektóre inkubatory i akceleratory zniknęły z rynku, a inne zmieniły swój model działania. Cześć akceleratorów z Europy i USA, posiadających specjalistyczną wiedzę, zwiększyło jednak  swoją aktywność na rynku ukraińskim. W ciągu ostatnich miesięcy ponad 10 firm ukraińskich ukończyło lub jest w finalnej fazie realizacji programów inkubacji i akceleracji w Europie, Stanach Zjednoczonych i Azji.

Głównym celem wszystkich przedsiębiorców jest inwestowanie w projekty niezależne od infrastruktury ustawodawczej państwa. Wielu ukraińskich oligarchów oraz zachodnich inwestorów zdało sobie sprawę, że w niespokojnych czasach nie mają możliwości, aby zabezpieczyć swoje aktywa, dlatego szukają projektów, w których ryzyko jest relatywnie niewielkie, a za takie uchodzą projekty internetowe i e-handel. W ostatnim czasie nasz fundusz zainwestował w jeden z takich projektów – klub zakupowy Hilt.com.ua, przed nami być może kolejne inwestycje – mówi Marek Rusiecki.

Inwestorów na Ukrainie (głównie przedstawicieli europejskich funduszy kapitałowych) można podzielić na dwie grupy: jedni wstrzymujący się z inwestycjami w związku z przeciągającym się konfliktem zbrojnym z Rosją i jego negatywnym wpływem na gospodarkę, oraz drudzy, bardziej otwarci na ryzyko, którzy nadal intensywnie poszukują nowych projektów, inwestują, prowadzą aktywne negocjacje lub obserwują projekty na ukraińskim rynku. Szczególnym zainteresowaniem inwestorów cieszy się sektor technologii, w tym projekty infrastrukturalne.

W ostatnich miesiącach powstały na Ukrainie co najmniej 3 fundusze z inwestycjami na łączną kwotę 1,5 mld $. Skupiają się one na zakupach w dziedzinie infrastruktury informatycznej. Mniej aktywni pozostają przedstawiciele amerykańskich funduszy, którzy oceniają ukraińskie projekty jako te o podwyższonym ryzyku. Ponadto, częściej oceniają potencjalne projekty w kontekście możliwości przeniesienia ich działalności na grunt USA, co w przypadku wielu ukraińskich start-upów nie zawsze jest możliwe – mówi Vladimir Pyrozhenko z firmy Hilt.com.ua, działającej w branży e-commerce.

Doświadczeni specjaliści pilnie poszukiwani

W ciągu ostatnich kilku miesięcy na Ukrainie powstało 8 korporacyjnych i prywatnych funduszy zalążkowych prowadzących inwestycje związane z przyspieszaniem lub inkubacją projektów. Zainwestowały one od 100,000 do 500,000$ w firmy rozpoczynające działalność. Głównym ich problemem jest jednak brak wykwalifikowanych specjalistów, mających doświadczenie przy prowadzeniu tego typu projektów.

Doświadczenie wielu ukraińskich firm i zachodnich funduszy z ostatnich miesięcy pokazuje, że kryzys i konflikt zbrojny z Rosją nie wpływa destrukcyjnie na prowadzone przez nich interesy, a wręcz może działać mobilizująco i aktywować działalność wielu nowych podmiotów. Niemniej jednak Ukraina pozostaje krajem o sporym ryzyku inwestycyjnym i do momentu ustabilizowania się sytuacji politycznej, dla wielu tamtejszych firm jest to trudny okres. Kryzys pozwoli im jednak na zweryfikowanie realizowanej do tej pory strategii firmy i dostosowanie jej do nowych okoliczności, a elastyczne podejście do zmieniających się uwarunkowań rynkowych jest w dzisiejszych czasach podstawą sukcesu wielu przedsiębiorstw.