REKLAMAtłumaczenia biuro tłumaczeń 123tlumacz.pl
TRANSPORT I LOGISTYKA Mądrzejsi o doświadczenie. Rok od lockdownu w branży TSL

Mądrzejsi o doświadczenie. Rok od lockdownu w branży TSL

Katarzyna Syta, Prezes Zarządu KAES Logistics

Rok temu, zamknięci i ograniczeni przez lockdown i pandemię koronawirusa, przedsiębiorcy z branży TSL bali się tego, co przyniesie przyszłość i robili wszystko, by straty poniesione w wyniku gospodarczego zamrożenia były zminimalizowane. Dziś sytuacja epidemiczna w kraju nie jest pewna, ale nastawienie sektora mocno się zmieniło. Jesteśmy mądrzejsi o ubiegłoroczne doświadczenia, staliśmy się elastyczni i uważni, reagujemy dynamicznie i nie czekamy na nic z założonymi rękami.

Wrażliwość na zmiany

Niewiele jest branż tak wrażliwych na choćby niewielkie zmiany, jak branża TSL. Już samo wdrożenie pierwszych zapisów Pakietu Mobilności spowodowało burzę i zamęt w całym sektorze transportu, spedycji oraz logistyki. Nie da się również przejść obojętnie wobec zależności TSL wobec innych branż – praktycznie wszystkie są przecież potencjalnymi klientami dla dostawców usług transportowych, spedycyjnych i logistycznych.

Jednym z najbardziej poszkodowanych okazał się sektor HoReCa, który do tej pory nie może podnieść się i odnaleźć w  nowej sytuacji. Wiele przedsiębiorstw znalazło się na skraju finansowej zapaści i bankructwa. Inne jednak zyskały i mocno „odbiły”, czego przykładem są sektor FMCG czy branża farmaceutyczna. W sektorze TSL kryzys nie został więc odczuty tak mocno, jak można było zakładać, ponieważ straty jednych zostały zrekompensowane przez dobre wyniki drugich.

Nie oznacza to oczywiście, że obyło się bez strat w samej branży TSL. Z naszych obserwacji wynika, że pandemia zweryfikowała zwłaszcza małe przedsiębiorstwa, ale nie wszystkie. Najbardziej ucierpieli przewoźnicy, których portfel usług nie był zdywersyfikowany, a sama oferta była specjalistyczna i wąska (na przykład zorientowana tylko na szybki czas realizacji zlecenia).  Rynek premiował tych przewoźników, który oferowali coś więcej – oprócz terminowości także dostępność i różnorodność floty, czyli niejako „plan B” dla firmy. Takie firmy utrzymały się bez problemu, bo mogły błyskawicznie reagować na potrzeby klientów.

Rynek docenia operatywność

Warto jeszcze raz powtórzyć to, co powtarzamy już od 2020 roku – operatywność, elastyczność i zapobiegawczość w dobie pandemii to coś, co pomaga przetrwać i co rynek premiuje. Widać to nie tylko z perspektywy całego rynku, ale pojedynczych firm. Te firmy logistyczne i spedycyjne, które błyskawicznie potrafiły przenieść choć część zasobów do środowiska cyfrowego i pracować zdalnie, udowodniły, że nawet w dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości trudne warunki i ograniczenia nie są żadną barierą.

Pandemia? Nauczmy się z nią żyć

Z uwagą i troską śledzimy dane dotyczące zachorowań. Znów znaleźliśmy się w momencie, w którym statystyki zatrważają i stają się podstawą do zamykania kolejnych gałęzi gospodarki. To znów każe zadać sobie pytanie: jak zareaguje na to gospodarka i jak kolejne zmiany odczuje sektor transportu? Odpowiedź pewnie nikogo nie zadowala: nie wiemy. Pełne pokory nastawienie zdecydowanie pomaga – podobnie, jak pogodzenie się z tym, że pandemia zostanie jeszcze z nami na długo i równie długo będzie naznaczać naszą rzeczywistość.

Są jednak solidne podstawy, by sądzić, że z każdym ewentualnym kryzysem poradzimy sobie lepiej. Dzięki wszystkim wyzwaniom  ostatniego roku możemy wyciągać konstruktywne wnioski. Zamiast myśleć, że „lockdown nas doświadczył” – przyjmijmy, że zostaliśmy „nauczeni doświadczeniem”.

Katarzyna Syta, Prezes Zarządu KAES Logistics

Exit mobile version