Na bankructwie Grecji można zarobić

Grecja

Z tysiąca złotych postawionych na wyjście Grecji ze strefy euro można zyskać dodatkowe trzy tysiące. Taką ofertę daje co najmniej kilkanaście zagranicznych zakładów bukmacherskich. Jeśli komuś nie odpowiada hazard, może zainwestować w najbardziej przecenione spółki notowane na giełdzie w Atenach, kupić złoto albo zagrać pod umocnienie złotego względem euro – radzą analitycy i ekonomiści w rozmowie z portalem Money.pl.

Grecja złożyła propozycję przedłużenia umowy kredytowej ze strefą euro, ale bez przymusu utrzymywania w dalszym ciągu reform oszczędnościowych. Niemcy już zapowiadają, że odrzucą tę propozycję. Prawdopodobieństwo ogłoszenia niewypłacalności i opuszczenia strefy euro jest coraz większe.

Jak więc zarobić na wyjściu Grecji ze strefy euro? – Najprościej postawić pieniądze u bukmachera – odpowiada Roland Paszkiewicz, główny ekonomista CDM Pekao. – To najprostszy i pewny sposób, jeśli faktycznie do tego dojdzie.

Faktycznie, zagraniczne serwisy internetowe zakładów bukmacherskich dają możliwość obstawienia takiego scenariusza. Bardziej opłacalne jest postawienie na tzw. Grexit. Jak podaje Money.pl, poświęcając tysiąc złotych bukmacher przy naszej wygranej wypłacić 3,5 tysiąca.

Znacznie mniej można zarobić na przeciwnym scenariuszu. Jeśli Grecja utrzyma euro do końca roku, z każdego postawionego tysiąca wypłata wyniesie 1300 złotych. Duża dysproporcja w stawkach zachęca do podejmowania ryzyka. Około 55 procent wszystkich zakładów dotyczy czarnego scenariusza.

Sporo zarobić można też na rynkach finansowych. W tego typu czarnych scenariuszach należy najpierw przewidzieć zachowanie innych inwestorów. – Wbrew pozorom nie jest to oczywiste – podkreśla w rozmowie z Money.pl Roland Paszkiewicz.

Grecja może namieszać też na rynkach akcji. Podczas ostatniego dużego krachu w latach 2007-2008 indeks WIG, grupujący większość spółek z warszawskiego parkietu, zanotował blisko 70-procentowe tąpnięcie. Do tej pory straty te nie zostały nadrobione.

Grę na spadki indeksów giełdowych proponuje Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP. – Można oczekiwać krótkoterminowych spadków na rynkach akcji, także na giełdzie w Stanach Zjednoczonych, gdzie od kilku miesięcy mamy do czynienia z historycznymi rekordami. Mowa o kilku lub kilkunastoprocentowej korekcie. Podkreślam, że w grę wchodzi tylko korekta, a nie wejście w okres bessy – prognozuje w rozmowie z Money.pl.

Paweł Cymcyk z ING TFI największym spekulantom poleca inwestycje w samej Grecji. – Jak wyjdą ze strefy euro to skończy się niepewność. Będzie można skończyć z uciążliwym zaciskaniem pasa i będzie tylko lepiej – uważa. Sugeruje, że największe zyski da giełda, która przez ostatni rok straciła na wartości blisko 50 procent. – Można liczyć w końcu na odbicie. Trzeba przyznać, że taka strategia to już ostra jazda bez trzymanki, ale kiedyś w podobny sposób majątek zbił jeden z największych inwestorów na świecie George Soros czy Warren Buffet.