REKLAMA
FINANSE Nie ma alimentów i zwykle nie ma też prezentów

Nie ma alimentów i zwykle nie ma też prezentów

Boże Narodzenie to wyjątkowy czas, święta obok urodzin są jednak jedną z nielicznych okazji, kiedy unikający łożenia na wychowanie swoich dzieci rodzice obdarowują je i próbują się z nimi skontaktować. Gwiazdkowy prezent od dłużnika alimentacyjnego dostanie co ósme dziecko – wynika z badania Rejestru Dłużników BIG InfoMonior i Stowarzyszenia Dla Naszych Dzieci. W tym roku, w grudniu pozbawione alimentów rodziny otrzymały też prezent w postaci wejścia w życie nowych rozwiązań prawnych. Pracodawcy zatrudniający dłużników alimentacyjnych bez umowy narażają się na kary finansowe.

Święta Bożego Narodzenia to jedna z nielicznych okazji, która jest w stanie skłonić do spotkania z dziećmi przynajmniej niektórych rodziców unikających łożenia na ich utrzymanie. Właśnie w okolicy Wigilii przygotowują dla nich prezenty lub dają finansowe wsparcie. Na taki gest decyduje się 13 proc. niepłacących alimentów ojców lub matek. Inną nawet popularniejszą okazją do zmiany zachowania są jeszcze urodziny dziecka (16 proc.), a na trzecim miejscu jest Dzień Dziecka, który mobilizuje 12 proc. dłużników alimentacyjnych – wynika z badania wśród rodziców samodzielnie wychowujących potomstwo, zrealizowanego na potrzeby Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor w partnerstwie ze Stowarzyszeniem Dla Naszych Dzieci. Koniec końców tylko 31 proc. rodziców niepłacących na dzieci daje im przy większych okazjach pieniądze lub prezenty. Zdecydowana większość, 69 proc., całkowicie ignoruje swoich potomków. Pocieszający może być tu jedynie fakt, że w porównaniu z wynikami badania sprzed dwóch lat, udział obojętnych ojców czy matek nieco się obniżył, bo wówczas było ich 77 proc.Nie ma alimentów i zwykle nie ma też prezentów

Taki stan rzeczy nie zaskakuje, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że po rozstaniu się rodziców 72 proc. ojców lub matek w ogóle nie utrzymuje żadnego kontaktu z dzieckiem. Główną przyczyną jest po prostu brak zainteresowania potomkiem. I problem ten dotyczy również rodziców, którzy sumiennie wywiązują się z płacenia świadczeń alimentacyjnych.

Dłużników alimentacyjnych wciąż jest jednak bardzo wielu. Szacuje się, że bez finansowej pomocy jednego z rodziców wychowywane jest w Polsce ok. 1 mln dzieci. Z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor, wynika natomiast, że na koniec listopada nie łożyło na dzieci 274 tys. zobowiązanych do tego osób, w 96 proc. przypadków ojców. – To jednak tylko część tego smutnego obrazu, bo do rejestru trafiają głównie osoby, zgłaszane przez gminy za to, że w wypłacie świadczenia na dziecko wyręcza je Fundusz Alimentacyjny. Wpis do rejestru jest jedną z form restrykcji i dochodzenia należności przez państwo. Łączne zaległości dłużników alimentacyjnych widniejących w BIG InfoMonitor wynoszą prawie 11,3 mld zł, a przeciętna zaległość przekracza 41 tys. zł. Wśród osób prywatnych, które mają tytuł wykonawczy i nie otrzymują alimentów ani od rodzica, ani od funduszu, zgłaszanie niesolidnych rodziców do rejestru, choć jest możliwe i kosztuje 1 zł, wciąż należy do rzadkości – mówi Halina Kochalska z BIG InfoMonitor.

Kolejne zmiany w przepisach prawnych. Czy tym razem pomogą?

W tym roku, od 1 grudnia weszła też w życie kolejna część przyjętych wcześniej rozwiązań zapobiegających unikaniu płacenia alimentów. W kodeksie pracy rozszerzony został katalog kar i wykroczeń wymierzony przeciw pracodawcy, który zatrudnia „na czarno” lub zataja wysokość wynagrodzenia podwładnego, który jest dłużnikiem alimentacyjnym. Jeśli więc pracownik, wobec którego toczy się egzekucja świadczeń alimentacyjnych, zatrudniony jest bez umowy potwierdzonej na piśmie, albo część pieniędzy otrzymuje pod stołem, pracodawcy grozi kara grzywny w wysokości od 1,5 tys. do 45 tys. zł. Jakie będą efekty zmian? Stowarzyszenie Poprawy Spraw Alimentacyjnych Dla Naszych Dzieci ma wątpliwości, czy Inspekcja Pracy dysponuje odpowiednimi narzędziami, aby udowodnić pracodawcy ukrywanie zatrudnienia lub dochodów dłużnika alimentacyjnego. Do optymizmu nie skłaniają również dotychczasowe doświadczenia z wprowadzanymi wcześniej nowelizacjami prawa, których celem było zwiększenie ściągalności alimentów. – Jednoznacznie pokazują, że prawdziwym problemem jest egzekwowanie przepisów. W zmianie tego stanu rzeczy mogłaby pomóc wpływająca na świadomość społeczną ogólnopolska kampania, która pokazałaby skalę i konsekwencje zjawiska uchylania się rodziców przed finansowaniem utrzymania swoich dzieci – zwraca uwagę Justyna Żukowska-Gołębiewska, psycholog i prezeska Stowarzyszenia Dla Naszych Dzieci. – Pracodawcy od zawsze byli członkami zorganizowanej grupy wspierającej dłużników alimentacyjnych. Zatrudniają takie osoby bez umowy lub wskazując na umowie kwotę zdecydowanie niższą niż ta, którą faktycznie wypłacają. Poczucie bezkarności w tym procederze oraz świadomość możliwości ukrycia dochodów czy zatrudnienia przed komornikiem daje rodzicom, uchylającym się od obowiązku łożenia na swoje dzieci, poczucie władzy i satysfakcji z oszukiwania systemu. Dziś, pracodawca staje się współodpowiedzialny za niealimentację. Warto byłoby jednak dać firmom możliwość sprawdzania czy potencjalny, ale też dotychczasowy pracownik nie jest dłużnikiem alimentacyjnym. Dobrym rozwiązaniem mógłby tu być ogólnie dostępny Rejestr Dłużnika Alimentacyjnego – dodaje.

Badanie zrealizowane we współpracy ze Stowarzyszeniem Dla Naszych Dzieci na profilach FB na próbie 226 osób, czerwiec 2020

Exit mobile version