Nowe zasady doręczania pism sądowych

    Robert Szczepanek, współtwórca Ultima Ratio
    mec. Robert Szczepanek  z kancelarii Causa Finita

    Od listopada tego roku zgodnie ze zmianami kodeksu postępowania cywilnego pozew wysłany przez powoda może dostarczyć komornik, jeśli wcześniejsze dwie próby dostarczenia pisma z sądu nie przyniosły pożądanego skutku, tzn. druga strona nie odebrała awiza. To efekt zniesienia fikcji związanej z przepisem, że doręczenie przesyłki sądowej jest skuteczne, jeśli zostały pozostawione dwa awiza. Nawet jeśli pozwany żadnego z nich nie odebrał. Czy takie zmiany przyśpieszą sprawy sądowe czy raczej doprowadzą do paraliżu sądów, gdy komornikowi nie będzie się opłacać szukać pozwanego po całej Polsce lub zagranicą? Czy to szansa na rozwój elektronicznego arbitrażu, którego nie obowiązują nowe przepisy?

    „Fikcja doręczeń” – irytująca, ale skuteczna

    Kiedyś pisma sądowe doręczali woźni sądowi, a ich funkcja była niezwykle ważnym i odpowiedzialnym zajęciem. Po rozbiorach urząd woźnego sądowego zlikwidowano. Zaczęto ewidencjonować miejsce zamieszkania a oficjalną korespondencję doręczać za pomocą poczty. W mniej więcej ten sam sposób pozwy doręcza się do dziś. Kłopot zaczyna się, kiedy nie znamy faktycznego adresu pozwanego albo jest on na tyle przebiegły, że nie chce odbierać naszej korespondencji. Kiedyś w takiej sytuacji woźny sądowy zostawiał pozew u włodarza lub sołtysa albo go trzykrotnie ogłaszał na rynku i sprawa była załatwiona. Dziś sytuację taką łagodzi tak zwana „fikcja doręczenia”, likwidowana przez nowe przepisy. Polega ona na tym, że jeżeli listonosz nie zastanie pozwanego w miejscu zameldowania lub siedzibie firmy, zostawia w drzwiach czy skrzynce pocztowej tak zwane „awizo”, a więc informację, że przesyłka jest do odbioru w placówce pocztowej w terminie 7 kolejnych dni. Po upływie tych 7 dni przesyłka jest awizowana ponownie. Jeżeli ponownie nie zostanie odebrana, Poczta Polska odsyła ją do sądu, a ten uznaje, że została ważnie doręczona. Właśnie dlatego nazywa się to fikcją doręczenia – sąd uznaje przesyłkę za doręczoną, pomimo że adresat jej właściwie wcale nie otrzymał.

    Nowe zasady opóźnią postępowanie sądowe?

    Zgodnie z najnowszymi zmianami w KPC, jeżeli przesyłka z pozwem nie zostanie odebrana przez pozwanego na poczcie w okresie jej dwukrotnego awizowania, wówczas poczta zwraca ją do sądu. Sąd jednak nie uznaje jej za doręczoną. Inicjatywę przejmuje za to powód, który może wnieść o doręczenie pozwu za pośrednictwem… komornika! Kosztować to będzie 60 złotych. Komornik zaś – jak niegdyś woźny sądowy – będzie musiał pozwanego poszukać, popytać w okolicy, porozmawiać z dzielnicowym czy sprawdzić w urzędzie, i – jeżeli uda mu się pozwanego odnaleźć – wręczy mu przesyłkę osobiście. Jeżeli komornik nie znajdzie pozwanego i nie doręczy pozwu, sąd może zawiesić postępowanie lub powód może zlecić komornikowi ustalenie nowego adresu pozwanego.

    W trakcie takiego postępowanie możemy żądać informacji o poszukiwanej osobie od organów podatkowych, banków czy ZUS-u, ale na pewno zastosowanie takiego mechanizmu wydłuży cały proces sądowy. Szczególnie, jeśli pozwany czasowo przebywa za granicą bądź – co często się zdarza – świadomie unika odbioru korespondencji. Nie jestem także przekonany, czy ta dodatkowa stawka 40 złotych za znalezienie nowego adresu pozwanego pokryje wszystkie koszty związane z wystąpieniem do określonych instytucji z zapytaniem o nowe miejsce zamieszkana  pozwanego. Jeśli komornik nie ustali nowego adresu pozwanego postępowanie sądowe może zostać zawieszone. To może oznaczać, że firmy pozywające swoich dłużników nie odzyskają swojego długu, bo sąd nie będzie mógł szybko i sprawnie wydać wyroku” – komentuje Jacek Wróbel, komornik z Łańcuta.

    W sądach arbitrażowych można ustalać własne zasady doręczeń (art. 1160 §1 Kpc). Zmiany w KPC nie wiążą więc sądów arbitrażowych.

    „O ile nowe rozwiązania należy uznać za słuszne, jeżeli chodzi o ochronę osób fizycznych nie prowadzących działalności gospodarczej przed nadużyciami, które niewątpliwie miały miejsce, o tyle przenoszenie ich na spory między przedsiębiorcami może łatwo spowodować paraliż sądów gospodarczych. Firmy pełnią w obrocie niezwykle ważną funkcję. Obracają kapitałem, inwestują, zatrudniają pracowników, mają majątek, biura i oddziały. Tymczasem już niedługo odpowiedzialność stąd wynikająca uzależniona będzie od tego, czy przedsiębiorca zechce odebrać skierowane do niego pismo czy nie.

    W Ultima Ratio to przedsiębiorca ma zadbać o to, by można mu było doręczyć pozew. Pozwy doręczamy więc pocztą elektroniczną na adres podany przez przedsiębiorcę w umowie stron albo oficjalnym rejestrze. Skoro wskazuje on taki adres, godzi się na tę formę kontaktu. Równolegle – dla celów bezpieczeństwa – pozew doręczamy również listem poleconym. Za moment wiążący uznajemy jednak doręczenie pozwu pocztą elektroniczną. Jedynie wówczas, gdy ani w umowie stron ani w którymś z państwowych rejestrów nie ma adresu poczty elektronicznej – za moment doręczenia pozwu uznajemy termin trzech dni od daty nadania przesyłki z pozwem listem poleconym. 

    Robert Szczepanek, współtwórca Ultima Ratio
    Robert Szczepanek, współtwórca Ultima Ratio

    Nowe przepisy kodeksu postępowania cywilnego mogą wpłynąć na rozwój arbitrażu elektronicznego. W Ultima Ratio wyroki zapadają co do zasady w 3 tygodnie od wniesienia pozwu. W praktyce zatem wierzyciel w naszym Sądzie dysponuje tytułem wykonawczym, kiedy wierzyciel w sądzie powszechnym oczekuje dopiero na termin posiedzenia przygotowawczego. To zaś ważna dla firm informacja w kontekście statystyk, które pokazują, że po roku wierzyciel ma już tylko 10% szans na odzyskanie zaległej płatności. – komentuje Robert Szczepanek, współtwórca Pierwszego Elektronicznego Sąd Polubownego Ultima Ratio.

    Ultima Ratio rozpatruje sprawy gospodarcze, w których stronami są firmy i przedsiębiorstwa. E-sąd, budowany przez ostatnie 2 lata, swoją premierą miał w kwietniu tego roku. Żeby złożyć pozew, obydwie strony muszą w zawartej na początku współpracy umowie zgodzić się na rozstrzygnięcie sporu przez Ultima Ratio. E-sąd rozpatruje sprawy wyłącznie przez internet – nie posiada budynku, w którym trzeba się stawić, nie organizuje rozpraw, na które trzeba dojechać. Pozew składa się w ciągu kilku minut, po zalogowaniu się do systemu informatycznego. Sąd korzysta z profilu zaufanego, podpisu kwalifikowanego oraz e-dowodów tożsamości. Ułatwia to identyfikacje tożsamości użytkowników, którzy będą występować przed sądem w charakterze stron. Arbitrami są notariusze przeszkoleni w Stowarzyszeniu Notariuszy RP. Niezwykle wygodne jest prezentowanie materiału dowodowego – w przypadku na przykład roszczeń z rękojmi za wady rzeczy sprzedanej, strona będzie mogła wprost z aplikacji mobilnej Ultima Ratio nakręcić telefonem komórkowym film obrazujący wady oraz jednym kliknięciem umieścić go na profilu danej sprawy. W analogiczny sposób możliwa jest prezentacja zdjęć, skanów pism, linków, nagrań audio, zrzutów ekranu i innych tego typu materiałów. Arbiter zaś ma możliwość kontaktowania się ze stronami poprzez dedykowany każdej sprawie czat.

    Zabezpieczenia systemu elektronicznego Ultima Ratio są analogiczne do zabezpieczeń systemów bankowości elektronicznej. System informatyczny Ultima Ratio został zbudowany przez polską spółkę ZETO Rzeszów.