Od 9 lipca nowe zasady przedawniania roszczeń!

sąd prawo

Dnia 9 lipca 2018 r. wchodzi w życie nowelizacją kodeksu cywilnego w zakresie nowych zasad dotyczących przedawnień roszczeń. Przewiduje ona nie tylko zmiany w długości i liczeniu terminów przedawnienia, ale wprowadza dość rewolucyjne rozróżnienie w sposobie korzystania z dobrodziejstwa zarzutu przedawnienia przez konsumenta i przedsiębiorcę.

Przedawnienie po 6 latach, a nie 10

Ustawa wprowadza nowy generalny termin przedawnienia, w miejsce dotychczasowego 10-letniego termin 6-letni. Dotyczy on też roszczeń stwierdzonych prawomocnym orzeczeniem sądu, choćby termin przedawnienia roszczeń tego rodzaju był krótszy. Termin przedawnienia dla roszczeń o świadczenia okresowe oraz roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej pozostaje nadal trzyletni.

Ponadto, w odniesieniu do wszystkich terminów przedawnienia nie krótszych niż dwa lata zasadniczo zmienia się ich sposób liczenia – koniec terminu przedawnienia przypadać ma od teraz zawsze na ostatni dzień roku kalendarzowego, czyli 31 grudnia.

Zróżnicowanie sytuacji konsumenta i przedsiębiorcy

Rewolucją wprowadzaną przez nowelizację jest to, że zmieni ona sytuację konsumenta i przedsiębiorcy w kwestii prawa przedawnienia – zmiany w niektórych aspektach polepszą sytuacją konsumenta, a w niektórych pogorszą.

Polepszenie sytuacji konsumenta, a pogorszenie przedsiębiorcy

Ustawa przewiduje że przeciwko konsumentowi nie można domagać się spełnienia już przedawnionego roszczenia. Ustawa przyznaje bowiem sądom uprawnienie do stwierdzenia przedawnienia na korzyść konsumenta niezależnie od tego, czy konsument taki zarzut przedawnienia podniósł. Zasadniczo zmienia to obowiązującą aktualnie zasadę, że przedawnione wierzytelności mogą być dochodzone przez wierzyciela, a dłużnik uwolnić od nich może się jedynie formalnie podnosząc zarzut przedawnienia. W praktyce wierzyciele często domagali się od konsumenta zapłaty przedawnionych roszczeń licząc na to, że konsument nie zorientuje się, że roszczenie już jest przedawnione. W takich wypadkach, jeśli konsument nie podniósł zarzutu przedawnienia sam, sąd nie mógł wierzytelności uznać za przedawnionej.

Polepszenie sytuacji konsumenta względem przedsiębiorcy przewidują też przepisy przejściowe regulujące zmianę terminu przedawnienia z 10 lat na lat 6. Co do zasady, w stosunku do przedsiębiorców, do przysługujących im roszczeń powstałych przed dniem wejścia w życie nowej ustawy stosuje się nowe, krótsze, terminy przedawnienia, o ile roszczenia te nie uległy już przedawnieniu. W przypadku konsumentów zaś, terminy przedawnienia przysługujących im roszczeń powstałych przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy i w tym dniu jeszcze nieprzedawnionych w każdym wypadku stosuje się stare, dłuższe, terminy przedawnienia.

Pogorszenie sytuacji konsumenta, a polepszenie przedsiębiorcy

Od przywileju konsumenta, że nie można dochodzić przeciwko niemu przedawnionych roszczeń, projekt czyni zaskakująco daleko idący wyjątek. Sądy będą mogły bowiem w ogóle nie uwzględnić upływu terminu przedawnienia roszczeń przysługujących przeciwko konsumentom, jeśli uznają, że przedawnienie jest narusza zasadę słuszności.

Oznacza to, że nawet jeśli konsument sam podniesie zarzut przedawnienia, to sąd może uznać, że dług i tak powinien on spłacić. Co najbardziej zaskakujące, dotyczy to tylko długów konsumentów! Oznacza to, że w sporze pomiędzy konsumentem a bankiem, gdy długi obu stron się przedawnią, tylko bank może być pewny, że jego dług nie będzie mógł być dochodzony, jeśli podniesie zarzut przedawnienia. Konsument zawsze będzie natomiast niepewny, czy sąd nie uzna, że musi on spłacić swój dług mimo, że upłyną termin przedawnienia.

Wydaje się, że nowelizacja podyktowana jest interesem banków w sprawach frankowych. W związku z tym, że sądy stwierdzają nieważność niektórych umów indeksowanych do waluty obcej, coraz częściej pojawia się sytuacja, gdy banki i konsumenci muszą sobie zwrócić wszystko, co w wykonaniu takiej umowy otrzymały. Roszczenia banków w tym przypadku są jednak takiego rodzaju, że podlegają przedawnieniu z upływem 3 lat od wypłaty kredytu, podczas gdy roszczenia konsumentów przedawniają się zaś z upływem lat 10 licząc od chwili spłacenia każdej raty. Unieważnienie umów prowadziłoby więc do sytuacji, w której tylko jedna ze stron – banki – musiałaby zwrócić to, co jej druga strona świadczyła. W konsekwencji unieważnienie umów kredytowych prowadziłoby do tego, że konsumenci uzyskaliby kredyty bez obowiązku ich spłat.

Sytuacja taka faktycznie godziłaby w poczucie sprawiedliwości, ale można go uniknąć stosując już obowiązujące obecnie prawo, w tym zasadę współżycia społecznego z art. 5 k.c.

Wchodząca w życie nowelizacja sama w sobie natomiast uderza w poczucie sprawiedliwości. Po pierwsze dlatego, że rodzi stan niepewności prawnej konsumenta, któremu trudno będzie przewidzieć, kiedy jego dług może być dochodzony przez drugą stronę. Po drugie dlatego, że osłabia pozycję procesową jednego podmiotu względem drugiego tylko dlatego, że jest konsumentem

Autorzy:

dr Robert Rykowski, adwokat, Rykowski & Gniewkowski Kancelaria Adwokatów i Radców Prawnych Sp.k.

Adam Tula, adwokat, Rykowski & Gniewkowski Kancelaria Adwokatów i Radców Prawnych Sp.k.