Po przejęciu Delecty Bakalland stawia na rozwój organiczny. Zainwestuje w usprawnienie procesów technologicznych w zakładach w Łodzi, Janowie i Włocławku

CEO Magazyn Polska

Bakalland i Delecta, które od lipca działają prawnie jako jedna firma, przygotowują obecnie plan finansowy. Spółka chce skupić się na rozwoju organicznym, a w perspektywie najbliższych lat będzie inwestować w marki i usprawnienie procesów technologicznych w zakładach w Janowie, Włocławku i Łodzi. Aktywa firmy mają w wyniku tych inwestycji wzrosnąć o kilkadziesiąt milionów złotych.

Połączenie dwóch spółek, Delecty z Bakallandem, miało na celu uzyskanie wszystkich synergii, które się z tym wiążą. I efekt ostatniego półrocza w pełni potwierdził nasze założenia – przekonuje w rozmowie z agencją Newseria Inwestor Marek Moczulski, prezes zarządu Bakalland SA. – Mamy ponad 400 mln obrotów, komplementarne kategorie, synergie produktowe i kosztowe. Daje nam to pewność, że to połączenie miało sens.

Ubiegłoroczne przejęcie Delecty kosztowało Bakalland ok. 100 mln zł. Reakcje rynku po ogłoszeniu transakcji były pozytywne, akcje spółki zyskały 30 proc. Firmy mają uzupełniające się produkty i od początku roku korzystają z efektów synergii, jakie dają wspólne akcje promocyjne. Prawne połączenie nastąpiło jednak dopiero od lipca. Obecnie opracowywany jest nowy budżet zatwierdzany przez radę nadzorczą.

Zakładamy inwestycje capeksowe, czyli w środki trwałe i promowanie naszych marek. Z jednej strony umacniamy pozycję rynkową, należy podkreślić, że w okresie łączenia spółek nie tylko nie traciliśmy rynku, lecz wręcz przeciwnie – zyskiwaliśmy w każdej kategorii marek, i Delecty, i Bakallandu. Można powiedzieć, że w naszym przypadku dwa plus dwa dało nie cztery, a sześć – podkreśla Moczulski.

Spółka chce zwiększyć możliwość sprzedaży produktów, dlatego usprawnia procesy produkcyjne. Jak zaznacza prezes Bakallandu, choć w każdym z zakładów planowane są inwestycje, nie wszędzie konieczne jest zwiększanie mocy wytwórczych – we Włocławku i Łodzi należy usprawnić linie technologiczne i cały proces, w Janowie natomiast potrzebne są dodatkowe maszyny pakujące.

Nie można wyszczególnić, że to tylko kwestia budynków czy maszyn. Inwestycje kapitałowe dotyczą kilku obszarów – wskazuje Moczulski. – Będą one znaczące. Suma bilansowa po wszystkich inwestycjach wyniesie kilkadziesiąt milionów złotych, choć nie chcę na razie ujawniać szczegółów – zastrzega.

Grupa Bakalland nie zakłada w najbliższym czasie akwizycji, choć nie wyklucza ich w dalszej przyszłości. Obecnie po fuzji wciąż trwa proces tworzenia nowej kultury organizacyjnej, tak by pozostać liderem na rynku. Dlatego grupa chce się skupić na rozwoju organicznym. Ułatwieniem może być wzajemne uzupełnianie się oferowanych przez Bakalland i Delectę produktów.

Rzadko się zdarza, że tak komplementarne produkty mogły mieć szansę na połączenie w jedną firmę. W dalszej strategii myślimy o umocnieniu naszych marek i w tym momencie nie planujemy dalszych akwizycji – przyznaje Moczulski.

Rynek bakalii wciąż się rozwija. Według szacunków branży rośnie o 10-12 proc. rocznie. Dlatego Bakalland chce wykorzystać potencjał i wprowadzić na rynek nowe produkty. Prezes grupy przypomina, że batony zbożowo-bakaliowe, które pojawiły się w sprzedaży w ubiegłym roku, szybko stały się popularne.

Naszą polityką jest ciągłe zaskakiwanie konsumentów nowościami. W tym roku również planujemy kilka takich produktów, ale nie będę zdradzać szczegółów – mówi Moczulski. – W kategorii bakalii jesteśmy absolutnym liderem, ciągle umacniamy swoją pozycję i w tej kategorii również przygotowaliśmy dla polskich konsumentów kilka nowości – dodaje.