Polacy lokują miliardy w obligacjach. Większość realnie nie zarabia

    157582

    Detaliczne obligacje skarbowe cieszą się wzięciem. Co jest niepokojące, to wciąż bardzo duża popularność obligacji trzymiesięcznych – 31% sprzedaży i dwuletnich – 21,4% sprzedaży. Ich dość niskie oprocentowanie, odpowiednio 1,5% i 2,1% w skali roku, powoduje, że większość inwestorów może na tych papierach.

    Chodzi o to, że w wyniku działania inflacji siła nabywcza pieniędzy zainwestowanych w te papiery najprawdopodobniej stopnieje, a więc po zakończeniu inwestycji za kapitał wraz z odsetkami będzie można kupić mniej niż dziś. Czemu więc te papiery cieszą się aż tak dużą popularnością? Ich przewagą jest przede wszystkim krótki horyzont inwestycyjny, stałe oprocentowanie i brak konieczności czasochłonnego polowania na promocyjne oferty bankowych depozytów. Obligacje detaliczne można bowiem kupić przez internet poświęcając na cały proces zaledwie kilka minut.

    Cieszyć powinien rosnący popyt na obligacje o dłuższej zapadalności. W tym przypadku oprocentowanie znane jest tylko dla pierwszego roku, a w kolejnych wyznaczane jest poprzez dodanie marży do wskaźnika inflacji raportowanego przez GUS.

    – W efekcie papiery te są dobrą tarczą przed utratą wartości przez oszczędności. I tak w lipcu obligacje czteroletnie odpowiadały za ponad 1/3 całej sprzedaży papierów detalicznych (36,2%). Ich zaletą jest to, że po pierwszym roku oszczędzania z oprocentowaniem na poziomie 2,4% można dzięki nim zarobić 1,25 pkt. proc. ponad inflację – mówi w rozmowie z MarketNews24 Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments. – Realnie papiery te chronią więc wartość nabywczą oszczędności póki inflacja nie przekroczy poziomu 6,6%.

    Jeszcze lepiej sprawdzają się w tej roli papiery dziesięcioletnie. Te są w pierwszym roku oprocentowanie na 2,7%, ale potem ich oprocentowanie wynosi 1,5 pkt. proc. ponad inflację. Dzięki temu ich posiadacz po uwzględnieniu tzw. podatku Belki realnie zarabia póki inflacja nie przekroczy poziomu 7,9%.

    Wciąż niewielką popularności cieszą się za to obligacje rodzinne – sześcioletnie i dwunastoletnie. Na nie w lipcu Polacy wydali niecałe 6 mln złotych. Choć są to papiery o najwyższym oprocentowaniu, to niestety skorzystać z nich mogą tylko beneficjenci programu 500+, a do tego kupić je można tylko za kwotę otrzymaną w ramach tego świadczenia.

    Skala sprzedaży wszystkich detalicznych obligacji skarbowych jest co najmniej imponująca. Pomimo wakacji – z reguły nie sprzyjających oszczędzaniu – w samym tylko lipcu br. Polacy kupili aż 15 milionów 712 tysięcy 311 detalicznych obligacji skarbowych o łącznej wartości ponad 1,57 mld złotych.