Silne odreagowanie na rynkach surowcowych. Zyskiwać będą waluty takie jak rubel

CEO Magazyn Polska

Duży wpływ na notowania walut w najbliższych tygodniach mogą mieć rynki surowcowe, na których szybko drożeje ropa naftowa oraz miedź. Zdaniem Marka Wołosa, głównego ekonomisty DM Athena Investments, zyskiwać powinny waluty krajów ściśle związanych z ich wydobyciem, między innymi rubel. 

– Warto, żeby inwestorzy popatrzyli na rynki trochę w szerszej perspektywie – radzi w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Marek Wołos, główny ekonomista Domu Maklerskiego Athena Investments. – Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na to, co dzieje się na rynkach surowcowych: zaczyna zyskiwać na wartości ropa, ale też coraz droższa jest miedź.

W maju notowania ropy naftowej na giełdach towarowych po raz pierwszy od wielu miesięcy przebiły psychologiczną barierę 50 dol. za baryłkę. Miedź natomiast chociaż na początku miesiąca spadła z 5 do 4,5 tys. dol. za tonę w ostatnim tygodniu znowu drożała (3 czerwca była wyceniana na 4683 dol.). Na wartości zyskiwały również, jak zauważa Marek Wołos, surowce rolne.

– Mamy więc silne odreagowanie – ocenia główny ekonomista domu maklerskiego Athena Investments. – W rezultacie coraz bardziej zaczynają drożeć waluty powiązane z rynkami surowców, takie jak rubel. Korzysta na tym po części polski złoty, który ostatnio nie słabnie już tak zdecydowanie. Widać na nim nawet odreagowanie.

Zachowanie rynku surowcowego, zdaniem Marka Wołosa, powinno być w wskazówką dla inwestorów giełdowych oraz walutowych. Droższe ropa oraz miedź mogą bowiem spowodować aprecjację pieniądza krajów, które są najmocniej zaangażowane w wydobycie surowców (np. rubla), ale też wzmocnić rynki giełdowe.

– W tym kierunku zaczął płynąć nowy kapitał, indeksy rosną, ale także jest to klucz, wskazówka i wyzwanie w najbliższych tygodniach dla wszystkich rynków wschodzących – uważa Marek Wołos.

Na klimat inwestycyjny będą mieć także wpływ wypowiedzi przedstawicieli amerykańskiej rezerwy federalnej. Ostatnie wystąpienia Janet Yellen, szefowej Fed, niemal jednoznacznie wskazują, że w miesiącach letnich, czerwcu albo lipcu, stopy procentowe za Oceanem po raz kolejny zostaną podniesione.

– W średnim terminie to decyzje Fed-u, oczekiwania i sygnały z tej instytucji będą kształtowały rynki – zauważa Marek Wołos. – Inwestorzy oceniają, że podwyżka stóp będzie mieć miejsce raczej w lipcu, niż czerwcu, ale prawie ze stuprocentowym prawdopodobieństwem można przyjąć, że będzie to któryś z tych dwóch miesięcy. Rynki są jednak w większości zdania, że podwyżka od dawna jest już wyceniona i w różnych instrumentach została już zdyskontowana. W związku z tym wydaje się, że reakcja na nią nie będzie tak silna, jak podczas poprzedniej operacji. Do czasu podjęcia decyzji będziemy jednak obserwować wzrost wartości dolara, który na naszym rynku wróci zapewne do granicy 4 zł bądź będzie blisko. Kurs eurodolara natomiast w średniej perspektywie spadnie w okolice 1,09-1,08. Natomiast nie należy oczekiwać, że dolar dużo bardziej drożeje.

Na notowania walut, jak wskazuje Marek Wołos, szczególny wpływ będzie mieć również wynik referendum w sprawie ewentualnego opuszczenia Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię. Ostatnie sondaże wskazują na przewagę zwolenników pozostania tego kraju we wspólnocie.

– Oznacza to mniejsze napięcia z tym związane. Zaczyna więc zyskiwać funt, mniej też tracą waluty, które w jakiś sposób były uzależnione od wyjścia Wielkiej Brytanii, czyli np. złotówka – tłumaczy Marek Wołos. – Ja też uznaję, że to ryzyko jest już trochę słabsze.

Przed wakacjami, tradycyjnie, daje o sobie znać inwestorom problem Grecji, chociaż w niedawno kraj ten uzyskał kolejną transzę pomocy finansowej, co oddaliło groźbę wpadnięcia w większe kłopoty strefy euro.

– Ryzyko jest nieco dalej, bo te 10-11 mld to dla Grecji kilka miesięcy spokoju, podczas których mogą funkcjonować – twierdzi Marek Wołos. – Gdyby jednak w budżecie zabrakło pieniędzy, to kraj ten znowu stanie się niewypłacalny, ale problem ten, jeżeli w ogóle, to pojawi się jednak raczej już po wakacjach. Mimo wszystko uważam, że Grecja w jakiś sposób doszła już do porozumienia. Tamtejszy parlament zdecydował się na kolejne oszczędności i ustępstwa, a z drugiej strony jest decyzja Komisji Europejskiej, pożyczkodawców, całej tzw. Trojki, w kwestii udzielenia kolejnej transzy płatności.