Société Générale: pozostawienie stóp procentowych w USA na niezmienionym poziomie będzie sprzyjać kondycji złotego

209799022_janecki_usa_japonia_zloty.png

CEO Magazyn Polska
Zarówno amerykańska Rezerwa Federalna, jak i bank centralny Japonii pozostawiły w ubiegłym tygodniu stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Zdaniem Jarosława Janeckiego, głównego ekonomisty Société Générale, brak kolejnej podwyżki kosztu pieniądza w Stanach Zjednoczonych powinien sprzyjać złotemu, choć największy wpływ na ostateczny kurs walut będzie miała ustawa frankowa.

– Najbliższe decyzje Fedu nie powinny zbytnio wpływać na rynki finansowe – przekonuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Jarosław Janecki, główny ekonomista Société Générale. – Biorąc pod uwagę ostatnie dane napływające z rynku, mimo że w ostatnim miesiącu są one lepsze, to Rezerwa Federalna powinna postępować jednak w miarę ostrożnie ze względu na główne ryzyko płynące z Europy w postaci niepewności związanej z tym, jak potoczą się losy Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej.

Na swoim ostatnim posiedzeniu amerykańska Rezerwa Federalna pozostawiła główną stopę procentową na niezmienionym od grudnia ub.r. poziomie w przedziale 0,25–0,5 proc. W komunikacie po posiedzeniu podano, że krótkoterminowe ryzyka dla wzrostu gospodarczego w Stanach Zjednoczonych osłabły i zwrócono uwagę na ostatnie dobre publikacje z tamtejszego rynku pracy.

Jednocześnie jednak przedstawiciele FOMC (skrót od ang. Federal Open Market Committee, czyli Federalny Komitet ds. Operacji Otwartego Rynku, tamtejszy organ odpowiedzialny za kształtowanie polityki pieniężnej) zasugerowali ostrożność w zakresie oczekiwanych przez rynek podwyżek stóp procentowych, dopóki inflacja nie zacznie zmierzać w kierunku celu.

 Nieco inaczej sytuacja może się potoczyć w Japonii – ocenia Janecki. – Premier tego kraju ogłosił już dodatkowy pakiet fiskalny stymulujący gospodarkę, a dodatkowo większość analityków oczekuje, że bank centralny w dalszym ciągu będzie prowadził bardzo luźną politykę pieniężną. Prawdopodobnie zmieni również swoje nastawienie do tego, w jaki sposób należy wpływać na inflację z tego względu, że od dłuższego czasu mamy do czynienia w Japonii z deflacją. Kraj ten jest bardzo daleko od swojego dwuprocentowego celu, więc widać wyraźnie, że bank centralny będzie bardziej skłonny do większego luzowania polityki pieniężnej.

Pod koniec ubiegłego tygodnia Bank Japonii zdecydował, że pozostawi stopy procentowe na niezmienionym poziomie i jednocześnie zwiększy skalę skupu funduszy ETF (notowanych na giełdzie) o 2,7 bln jenów rocznie (26 mld dol.) do 6 bln jenów. Była to dobra wiadomość dla inwestorów giełdowych, a gorsza dla walutowych liczących na aktywniejszą interwencję ze strony banku.

Nie sądzę jednak, by sytuacja w Japonii bezpośrednio wpłynęła na sytuację na polskim rynku finansowym – twierdzi Jarosław Janecki. – Nieco inaczej przedstawia się sytuacja powiązania między tym, co dzieje się w Stanach Zjednoczonych i Polsce. Jeśli amerykański bank centralny nic dodatkowego nie zrobi, wówczas euro-dolar powinien się ustabilizować w okolicach 1,10, co de facto byłoby czynnikiem sprzyjającym złotemu. Im dłużej Fed będzie powstrzymywał się od podwyżek stóp procentowych, tym większa szansa, że kapitał, który częściowo odpłynął z Europy do Stanów, będzie zainteresowany krajami, gdzie stopy procentowe są wyższe.

Zaznacza, że ważne są także inne czynniki ryzyka, które mogą z kolei złotego osłabiać. Ostatnio prezydent Andrzej Duda przedstawił nowy pomysł przewalutowania kredytów frankowych, który koszt banków ograniczyłby do zwrotu nadmiernych spreadów. I choć Kancelaria Prezydenta wyceniła ten koszt na 4 mld zł, a już pojawiają się głosy, że kwotę tę trzeba podwoić, to i tak w porównaniu z kosztami pierwotnego projektu na poziomie 45–100 mld zł jest to suma do udźwignięcia.

Jeżeli przyjmiemy założenie, że ustawa frankowa nie będzie generowała większych strat, niż dzisiaj tego oczekują inwestorzy i szczegóły tej ustawy nie zwiększą ryzyka inwestycyjnego, to wówczas możemy powiedzieć, że euro-złoty powinien się wahać w okolicach 4,30–4,35 – przewiduje Janecki. – Natomiast w sytuacji, kiedy będziemy mieli do czynienia z ustawą frankową, która wygeneruje dodatkowe ryzyko, strach inwestorów i spowoduje przecenę spółek z sektora bankowego, pojawi się duże prawdopodobieństwo, że zobaczymy ponownie poziomy euro-złotego w granicach 4,40–4,45.