Sukces państwowego funduszu emerytalnego – Norwegia krajem milionerów

Pierwsza kontrola polskiego przewoźnika po wprowadzeniu w Norwegii ustawy o płacy minimalnej

Wartość aktywów będących w posiadaniu norweskiego funduszu emerytalnego przekroczyła magiczny poziom 1 biliona dolarów, co tylko umacnia tytuł Norwegii jako kraju milionerów. Jak w stosunkowo krótkim czasie norweski superfundusz zdołał zgromadzić tak pokaźny majątek? Jaka jest jego strategia inwestycyjna i czy obejmuje Polskę? Na te i wiele innych pytań odpowiada Jakub Górecki, współredaktor portalu MySaver w poniższym artykule.

Czym jest i jak działa Norweski Fundusz Emerytalny?

Historia narodowych funduszy kumulacji bogactwa, zwanych też państwowymi funduszami majątkowymi, rozpoczęła się w połowie XIX wieku w Teksie. To właśnie w tym amerykańskim stanie zadecydowano w 1854 roku, by pochodzące ze sprzedaży ropy naftowej pieniądze przeznaczyć na specjalny fundusz, którego celem byłoby finansowanie działalności lokalnych szkół. Z biegiem czasu na rzecz funduszu przekazano również ogromne majątki ziemskie, których sprzedaż lub jedynie sprzedaż praw do wydobywania na ich terenie gazu czy ropy do dziś stanowi podstawowe źródło dochodów funduszu. Ile wart jest dziś teksański fundusz? Kilkadziesiąt miliardów dolarów…

Kwota imponująca, jednak taki wynik plasuje amerykański stan daleko poza podium. Od lat najwyższe pozycje w rankingu zajmują trzy fundusze narodowe: China Investment Corporation, Abu Dhabi Investment Authority oraz norweski Government Pension Fund. Jeszcze do niedawna prym wiodły fundusze arabskie i chińskie, których aktywa wyceniano na ponad 800 miliardów dolarów, jednak dziś bezsprzecznym liderem jest Norweski Fundusz Emerytalny, którego wycena przekroczyła magiczną barierę biliona dolarów!

Warto jednak zaznaczyć, iż norweski fundusz jest wprawdzie największym narodowym funduszem bogactwa, aczkolwiek nie oznacza to, że Norwegia wiedzie pod tym względem prym na świecie. Zajmujące dalsze lokaty Chiny oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie posiadają fundusze o niższej wycenie, jednak są również w posiadaniu kilku innych, których łączna wartość istotnie przekracza wycenę norweskiego funduszu – ok. 1,6 bln dolarów w przypadku Chin oraz ok. 1,3 bln dolarów w przypadku Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Powstanie narodowych funduszy bogactwa jest silnie związane z bogactwami narodowymi, a w szczególności: gazem i ropą oraz w nieco mniejszym stopniu miedzią, złotem czy diamentami. O ile tworzenie takich funduszy w krajach arabskich, których gospodarki są silnie uzależnione od sprzedaży ropy naftowej jest wręcz koniecznością, o tyle w Norwegii niekoniecznie. Udział naftowo-gazowy w PKB kraju szacowany jest na ok. 20%. Nawet po jego wykluczeniu PKB per capita w Norwegii byłoby jednym z najwyższych na świecie. W jakim zatem celu powołano fundusz do życia? O ile nazwa funduszu jasno sugeruje zabezpieczenie emerytalne obywateli, o tyle jego cel pozostaje znacznie szerszy, gdyż jest nim utrzymanie w przyszłości norweskiego dobrobytu.

Skąd w funduszu tak ogromne pieniądze?

Dobrobyt Norwegów jest ściśle powiązany z bogactwami naturalnymi odkrytymi na Morzu Północnym w 1969 roku. Przez lata ogromne złoża ropy naftowej i gazu ziemnego zapewniały niemałe wpływy do budżetu, które rozsądnie wydatkowane doprowadziły Norwegię do dzisiejszej potęgi – pod względem PKB per capita Norwedzy ustępują jedynie mieszkańcom Luksemburga oraz Szwajcarii.

Mając świadomość tego, iż złoża ropy i gazu wyczerpią się w stosunkowo krótkim horyzoncie czasowym, w 1990 roku rząd zdecydował o przekazaniu środków z ich sprzedaży niezależnym doradcom finansowym w celu ich pomnażania. Ruch ten okazał się niezwykle rozsądny i korzystny z ekonomicznego punktu widzenia – notowane na przestrzeni kilku ostatnich lat wzrosty wartości aktywów, będących w posiadaniu funduszu, wielokrotnie były wyższe aniżeli wpływy ze sprzedaży ropy i gazu, które szacuje się na ok. 40 mld dolarów. O jego doskonałej kondycji świadczy fakt, iż jeszcze trzy lata temu wielu analityków zakładało przekroczenie magicznej granicy biliona dolarów dopiero w 2020 roku.

Tak dobry wynik to z jednej strony efekt zasilania funduszu miliardami dolarów ze sprzedaży surowców, zaś z drugiej przemyślanej strategii inwestycyjnej. W posiadaniu funduszu znajduje się ok. 1,3% – 1,5% wszystkich akcji na świecie, wiele papierów przynoszących stały dochód, głównie obligacji, a także niewielki udział nieruchomości. Warto podkreślić, że strategia inwestycyjna funduszu ze względów etycznych wyklucza lokowanie środków w akcjach firm reprezentujących branżę zbrojeniową, tytoniową, węglową czy też firmy w jakikolwiek sposób łamiące prawa człowieka. Ostrożna strategia, realizowana m. in. poprzez rezygnację z wielu „toksycznych” instrumentów i papierów finansowych, pozwoliła funduszowi stosunkowo łagodnie przejść okres kryzysu ekonomicznego – w 2009 roku jego strata sięgnęła poziomu 59 miliardów dolarów, jednak w kolejnych latach została szybko odrobiona.

Norweskie inwestycje w Polsce

Jako, że w posiadaniu norweskiego superfunduszu znajdują się akcje firm z całego świata, znaleźć pośród nich można również podmioty znad Wisły. Wbrew pozorom ich reprezentacja jest naprawdę silna. Mowa o niespełna setce firm notowanych na warszawskim parkiecie, reprezentujących praktycznie wszystkie branże (dane z końca 2016 roku).

Nieco ponad 200 mln zł fundusz posiada w akcjach KGHM-u oraz CCC, niespełna 170 mln zł w akcjach banku Pekao, a także 150 mln zł w kilku innych – PKO BP, mBanku czy BZ WBK. Wśród podmiotów, w którym zaangażowanie funduszu przekracza poziom 100 mln zł, znajdują się ponadto: PZU, Orange Polska oraz Eurocash. Analizując wszystkie polskie spółki, w jakie zainwestował norweski fundusz, można wysnuć wnioski, że przedmiotem jego zainteresowania są przede wszystkim podmioty o ugruntowanej pozycji rynkowej, stabilnych przychodach i nierzadko dzielące się swoimi zyskami z inwestorami.

Norweski funduszu inwestuje również sporo w polskie papiery skarbowe. Na koniec 2016 roku w posiadaniu funduszu znajdowały się przynoszące stały dochód papiery wartościowe o wartości ponad 11 mld zł, w tym polskie papiery skarbowe, papiery PKO Banku Hipotecznego oraz papiery mBanku hipotecznego.