Wyprawka szkolna 2019 – sprzedawcy online nie przygotowali dla klientów atrakcyjnych ofert

    Tylko niewielki procent artykułów szkolnych oraz ubrań i obuwia został objęty znaczącymi obniżkami

    ecommerce

    Siedmiu na dziesięciu rodziców zaplanowało zrobić zakupy szkolne w sierpniu. Czy pod względem finansowym taka strategia się opłaciła? Analiza ofert 550 sklepów internetowych przeprowadzona przez Deloitte we współpracy z firmą Dealavo pokazała, że na największe promocje konsumenci mogli liczyć w trzecim i czwartym tygodniu sierpnia. Polska rodzina deklarowała, że na wyprawkę szkolną przeznaczy średnio 1 718 zł. Decydując się na zakupy online i wybierając tylko produkty w promocji mogła zaoszczędzić ponad 200 zł. Zdaniem autorów „Szkolnego barometru cenowego” ruchy cenowe sprzedawców wskazują no to, że na prawdziwe obniżki artykułów szkolnych możemy liczyć dopiero we wrześniu.

    Z badania Deloitte „Wyprawka szkolna 2019” wynika, że 69 proc. rodziców planowało zaopatrzyć swoje dzieci w produkty szkolne w sierpniu. Jedynie 2 proc. zostawiło zakupy na wrzesień. – W sierpniu byliśmy też świadkami bardzo dużej ofensywy marketingowej sieci handlowych, które kusiły rodziców korzystnymi ofertami i promocjami. Sprawdziliśmy więc, czy w przypadku sklepów online rzeczywiście były one tak atrakcyjne, jak w przekazach reklamowych – mówi Agnieszka Szapiel, Menedżer w dziale konsultingu Deloitte.

    Dzięki raportowi „Wyprawka szkolna 2019” znane są kategorie produktów, które znajdują się w szkolnym koszyku zakupów polskiego ucznia. Z tego powodu do analizy wybrano te z nich, na które rodzice zamierzali wydać najwięcej. Były to artykuły szkolne (m.in. plecaki, zeszyty, piórniki), ubrania i obuwie oraz elektronika (smartfony, laptopy, smartwatch). Za pomocą narzędzi do monitoringu cen dostarczanych przez firmę Dealavo wyszukano konkretne oferty tych produktów, które poddano codziennemu monitoringowi. Łącznie przebadano ponad 200 produktów, które znajdują się w ofercie ponad 550 sklepów online.

    Symboliczne obniżki i niewielkie oszczędności

    W ramach „Szkolnego barometru cenowego” w ciągu miesiąca (ostatnie dni lipca – 31 sierpnia) eksperci Deloitte i Dealavo przeanalizowali łącznie ponad 6 000 cen produktów. Sklepy internetowe największe promocje zaplanowały na drugą połowę sierpnia, czyli zyskali ci, którzy z zakupami wstrzymali się niemal do końca wakacji. – Jednak w tym samym czasie, gdy obniżano ceny niektórych produktów i intensywnie je promowano, ceny innych szły w górę. Nie możemy więc mówić o  masowych promocjach. Raczej dotyczyły one pojedynczych grup produktów. Ten sam mechanizm daje się zauważyć również w grudniu przed Bożym Narodzeniem, czyli jest to stała strategia sieci handlowych – mówi Agnieszka Szapiel. Tym razem dotyczyło to szczególnie artykułów i przyborów szkolnych, czyli kategorii które zajmowały bardzo dużą część w szkolnym koszyku. Zarówno obniżki jak i podwyżki cen sięgały kilkunastu procent (maksymalnie średnio 17 proc. podwyżki i średnio 13 proc. obniżki).

    Im bliżej było do końca sierpnia, tym potencjalne oszczędności przy zakupach wyprawki szkolnej mogły być większe. W przypadku analizowanego koszyka potencjalnie mogły one wynieść od 126 do ponad 220 zł w czwartym tygodniu sierpnia, co stanowi od 7 do 13 proc. średniej kwoty wydanej w gospodarstwie domowym na wyprawkę szkolną (1 718 zł). Największy udział w tych oszczędnościach miała odzież, aż 33 proc. W przypadku obuwia było to 15 proc., a  podręczników i lektur 17 proc. Jeżeli chodzi o udział artykułów szkolnych (piórniki, zeszyty, kredki, farby, zakreślacze) to wynosił on około 12 proc. – Należy jednak pamiętać, że takie kwoty mogły zaoszczędzić jedynie te osoby, które zdecydowałyby się na zakup produktów w cenach promocyjnych. Tymczasem akurat przybory szkolne czy ubrania i buty, szczególnie dla dzieci, w dużym stopniu kupowane są pod wpływem emocji. Do koszyka wkładamy to, co odpowiada nam i podoba się dzieciom, a niekoniecznie to, co akurat jest w promocji – wyjaśnia Mateusz Mańkowski, Konsultant w dziale konsultingu Deloitte.

    Uwaga na ceny podręczników i lektur

    Na najlepsze oferty mogli liczyć ci klienci, którzy zdecydowali się zrobić zakupy szkolne w czwartym tygodniu sierpnia. Dotyczy to zarówno artykułów szkolnych, jak i odzieży i obuwia. Nie zmienia to faktu, że im bliżej końca wakacji, tym ceny niektórych produktów szły w górę w porównaniu na przykład z lipcem. W drugiej połowie sierpnia największe wzrosty cen były widoczne w kategoriach: drukarki / skanery, tablety, czytniki e-booków, plecaki / tornistry, podręczniki i lektury.

    Jak zauważają eksperci Deloitte fluktuacje cen (czyli zarówno obniżki, jak i podwyżki) były widoczne we wszystkich kategoriach. Największe dotyczyły odzieży i obuwia (wzrosty lub obniżki cen nawet do 35 proc.). W przypadku bidonów czy śniadaniówek obniżki i podwyżki cen sięgały nawet 20 proc. – Przed rozpoczęciem roku szkolnego sklepy są pod presją konkurencji, co wymusza rabaty. Z kolei po 1 września sytuacja się odwraca i obniżki cen tracą na znaczeniu. Teraz to rodzice są pod presją czasu, więc kluczowa staje się dostępność produktów w danym sklepie. Korzyści wynikające z wygody usprawiedliwiają wtedy wyższe ceny, przynajmniej w tej chwili, bo w czasie tak intensywnych sezonów zakupowych sytuacja potrafi zmieniać się nawet co godzinę – mówi Jakub Kot, Prezes Dealavo.

    Analizie poddano również różnice w maksymalnych i minimalnych cenach tych samych artykułów. Największe z nich dało się zauważyć w kategorii artykułów szkolnych, gdzie średnio wynosiły one 75 proc. Rekordową różnicę odnotowano w przypadku popularnych lektur i podręczników szkolnych, wśród których różnice sięgały ponad 200 proc.  Dla przykładu  „W pustyni i w puszczy” w jednej z księgarń kosztowało 12,29 zł, w innej 29,33 zł, czyli różnica wyniosła 239 proc. W przypadku „Chłopców z placu broni” było to 220 proc., a „Krzyżaków” 212 proc.

    Najmniejsze rozbieżności cenowe dotknęły ubrań, gdzie maksymalne ceny były wyższe średnio o około 15 proc. od cen minimalnych. W przypadku elektroniki było to z kolei 60 proc.

    Jak wynika z badania „Wyprawka szkolna 2019” aż 65 proc. rodziców zanim udało się na zakupy, planowało najpierw sprawdzić ofertę internetową, a 42 proc. zamówić artykuły szkolne w internecie, by potem odebrać je w sklepie. – Dla ponad 40 proc. ankietowanych zakupy szkolne to przyjemność, a dla ponad połowy sposób na spędzanie czasu z dziećmi. Czy oferta sklepów internetowych była na tyle atrakcyjna, by zrezygnować z tradycyjnych zakupów na rzecz online? Naszym zdaniem nie. Sieci handlowe mają swoje strategie, oparte na doświadczeniach z poprzednich lat. Jednak biorąc pod uwagę jedynie czynniki cenowe, które analizowaliśmy, w sierpniu nie zaproponowały one takich promocji, które mogłyby do sieci przyciągnąć dużą grupę klientów. Czy bardziej atrakcyjnych ofert należy spodziewać się dopiero we wrześniu, na co wskazują komunikaty sieci detalicznych, sprawdzimy w naszym kolejnym barometrze – podsumowuje Mateusz Mańkowski.