Zbyt wysoka reszta? Dla 20% Polaków to tylko przypadkowy zarobek

Andrzej Roter, Prezes Zarządu, Konferencja Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce
Andrzej Roter, Prezes Zarządu, Konferencja Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce

Ilu na 10 kupujących, wyszłoby ze sklepu ze zbyt wysoką resztą omyłkowo wydaną przez kasjera? A- jedna, B- dwie, C- trzy, D – a może nikt? Jak wynika z badania „Moralność Finansowa Polaków”, wykonanego na zlecenie KPF, w partnerstwie z BIG InfoMonitor, prawidłowa odpowiedź to B, ale nawet w tak drobnej etycznie sprawie wiele zależy od wieku, płci, dochodów oraz ciężaru posiadanych zobowiązań choćby w postaci pożyczek i kredytów.

5 zł zamiast 2 zł, banknot 20 zł zamiast 10 zł, czy też reszta ze 100 zł, choć kasjerowi daliśmy 50 zł – od czasu do czasu każdemu zdarza się taka sytuacja. Co wtedy zrobić? Oddać czy skusić się na przypadkowy zarobek, który jest jednak stratą drugiej strony. Okazuje się, że odpowiedź wcale nie jest jednoznaczna. Na pytanie: Czy można usprawiedliwić, gdy „Ktoś nie zwraca uwagi kasjerowi, który pomylił się na własną niekorzyść?” twierdząco odpowiedziało 19,4 proc. osób. Według ankietowanych w badaniu „Moralność finansowa Polaków”, wykonanym przez firmę Pactor na zlecenie Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce, we współpracy z Instytutem Filozofii i Socjologii PAN oraz w partnerstwie z BIG InfoMonitor, takie zachowanie można usprawiedliwić zawsze – 4,8 proc., często – 2,8 proc., czasem – 11,8 proc. lub nigdy – 80,6 proc.

Czy można usprawiedliwić gdy ktoś nie zwraca uwagi kasjerowi który pomylił się na swoją niekorzyść
Źródło: Badanie Pactor na zlecenie KPF, w partnerstwie z BIG InfoMonitor

Kto najprędzej usprawiedliwiłby brak reakcji na otrzymanie nadmiarowej gotówki od kasjera?

Mężczyzna przed 30-tką, z miasta liczącego co najmniej 0,5 mln mieszkańców (21,9 proc), ale też i ze wsi (20,7 proc.). Osoby z miejscowości większych niż 10 tys. mieszkańców i mniejszych niż aglomeracje prędzej zachowałyby się zgodnie z zasadami. Prawdopodobieństwo nieetycznego zachowania w opisanej sytuacji wzrasta też jeśli okazja w postaci zawyżonej reszty znajdzie się w rękach osoby z wykształceniem podstawowym i gimnazjalnym (32,3 proc.) lub zawodowym (21,9 proc.). Częściej pieniądze zatrzymałyby osoby utrzymujące się z zasiłków, pracy najemnej oraz prowadzące działalność rolniczą.

Zdecydowanie rzadziej natomiast osoby prowadzące własny biznes ( 17,6 proc.) oraz emeryci i renciści (14 proc.), co w sumie pokazuje, że skłonność do niemoralnych zachowań nie do końca idzie w parze z osiąganymi dochodami. Widać jednak, że wśród ankietowanych, których dochody netto na każdego członka gospodarstwa domowego wynoszą ponad 2 tys. zł, na zawyżoną resztę skusiłyby się jedynie w 14,7 proc. przypadków. Na postrzeganie sytuacji i ewentualny sposób zachowania ma tu również wpływ obciążenie spłatą pożyczki lub kredytu. Okazuje się, że osoby, które muszą co miesiąc wygospodarować pieniądze na ratę, prędzej nie oddadzą omyłkowo wypłaconej nadwyżki ( 21,1 proc.) niż ci, którzy pożyczek i kredytów nie zaciągają w ogóle lub akurat w momencie przeprowadzania badania byli już po spłacie (18,5 proc.).

Nie płacimy zobowiązań i nie oddajemy źle wydanej reszty

Nie da się jednak ukryć, że mylący się na swoją niekorzyść kasjer może mieć pewność, że co siódma osoba (ok. 14 proc.), gdy otrzyma zawyżoną resztę na pewno jej nie zwróci. – Skoro tyle osób w Polsce zdecydowałoby się zyskać nieuczciwie, choćby niewielką kwotę, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że taka postawa może też mieć przełożenie na podejście do spłaty zobowiązań – zwraca uwagę Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonior. – Z naszego ostatniego Raportu InfoDług wynika, że bieżące zobowiązania jak raty kredytów, pożyczek, rachunki za media czy telefon i TV, ale też alimenty i zobowiązania wobec sądów, płaci z co najmniej 60-dniowym opóźnieniem, niemal 2,15 mln osób. Ich łączne zaległości wynoszą 44,65 mld zł. Niestety w ciągu kwartału zarówno liczba niesolidnych dłużników, jak i kwota zadłużenia wzrosły o ponad 4 proc. – dodaje Sławomir Grzelczak.

Zdaniem Andrzeja Rotera, dyrektora generalnego KPF zjawiska czy zachowania, które jednostkowo wydają się niewiele znaczące w skali masowej stają się groźne i kosztowne społecznie. – Widać to już w Polsce, choćby w rozpowszechnionym unikaniu płacenia alimentów, podejmowaniu pracy na czarno czy ukrywaniu majątku przed wierzycielami. Powoduje to ogromne koszty lub straty dla budżetu Państwa, przedsiębiorstw, ale także gospodarstw domowych – dodaje Andrzej Roter

*Badanie przeprowadzone przez Pactor metodą CATI, na ogólnopolskiej reprezentatywnej 1000-osobowej próbie Polaków w wieku pow. 18 lat, w lutym 2016 r.