400% więcej spraw dzikich lokatorów. Żyją na koszt właścicieli mieszkań i nie ma siły, by ich wyprowadzić

Wynajmują mieszkanie, podpisują umowę i z dnia na dzień przestają płacić czynsz. Często powołują się na układy u adwokatów czy na wpływy u komorników. Dzicy lokatorzy to nie szukający schronienia bezdomni na skraju ubóstwa, tylko osoby, które najczęściej mają zarówno dochody jak i możliwość zamieszkania u rodziny. Zamiast tego wolą żyć na koszt obcej osoby.

– Zadłużają lokale, niszczą je, żyją na koszt właściciela mieszkania. Na dodatek potrafią jeszcze straszyć i szantażować. To coś nie do pomyślenia – mówi detektyw Małgorzata Marczulewska. – Wypowiadam wojnę dzikim lokatorom – mówi.

Nie płacą dlatego, że nie chcą, a nie dlatego, że nie mają

Odpowiedzialność za pozbycie się osoby, która nie płaci czynszu spoczywa na właścicielu mieszkania. Pomoc ze strony Państwa jest znikoma. Procedury prawne są długotrwałe i nie zawsze skuteczne. Nawet w przypadku najmu okazjonalnego pozbycie się dzikiego lokatora to w praktyce najczęściej czas około 2 lat, a zdarzały się przypadki nawet… 5 lub 6.

– Osoby niepłacące czynszu to ludzie, którzy nie widzą tego, że żyją na koszt innych. Najczęściej mówią jeszcze, że to oni są pokrzywdzeni, o nich powinno się zadbać i im coś dać. I są zdziwieni dlaczego się nie daje – mówi Małgorzata Marczulewska, prywatny detektyw, Prezes Zarządu Grupy AVERTO.  – Wzrost ilości dzikich lokatorów w porównaniu z czasem sprzed pandemii to 400% – dodaje.

Niepłacenie czynszu występuje zarówno w przypadku małych, mniej komfortowych mieszkań, jak i domów jednorodzinnych czy dużych apartamentów. Dług wobec właściciela może urosnąć nawet do kilkuset tysięcy złotych, a jego odzyskanie nie jest łatwe, a niejednokrotnie bywa niemożliwe.

– Egzekucja długu w przypadku dzikich lokatorów jest trudna, bo są to osoby  wyuczone w taki sposób, że dokładnie wiedzą co robić, żeby egzekucja była bezskuteczna. – mówi detektyw. – Takie osoby otwierają sobie konta za granicą, których komornik nie może zająć. Wysoko postawione osoby w prokuraturze, sądzie karnym czy innych instytucjach są członkami ich rodzin bądź przyjaciółmi i instruują ich jak to zrobić, żeby nie zapłacić – dodaje.

Zarabiają 22 tysiące złotych miesięcznie, a nie płacą 1600 złotych za najem

Dzicy lokatorzy często mają możliwości finansowe, ale wolą mieszkać na cudzy koszt. Żerują na ludzkiej słabości oraz lukach w przepisach prawnych, żeby w ten sposób poprawić swoją sytuację finansową.

– W  jednym z ostatnich przypadków zdążyłam ustalić, że dzicy lokatorzy zarabiają łącznie 22 tysiące złotych miesięcznie, a nie płacą 1600 zł za najem. To skandaliczna sytuacja, która pokazuje, że mamy do czynienia z wyrachowanymi ludźmi. Dzicy lokatorzy obnażają słabość naszego prawa – mówi Marczulewska.

Proces wyprowadzenia lokatorów drogą prawną może trwać od 5 do 6 lat. Prawo będąc tak niedoskonałe w kwestii najmu skutkuje pojawieniem się zachowań patologicznych polegających na robieniu z tego typu postępowania swego rodzaju sposobu na życie.

Nieuczciwość przekazywana w genach

Walka z nieuczciwymi lokatorami może trwać latami. Polegając wyłącznie na kolejnych wnioskach i przedłużających się rozprawach można osiągnąć cel, ale również znacznie powiększyć narastający dług.

– Mamy obecnie w Szczecinie sytuacje, że dzicy lokatorzy zajmują mieszkania w centrum miasta i od wielu miesięcy unikają płacenia. Właściciel lokalu nie dość, że nie otrzymuje swoich pieniędzy to jeszcze musi opłacać czynsz i media. Oszuści są tak sprytni i pewni siebie, że nie godzą się nawet na to, by umorzyć im dług, by się wyprowadzili. Co więcej, jeden z moich klientów proponował nawet zapłacenie im 10 tysięcy złotych byle się tylko wyprowadzili. Wszystko na nic. To jest pasożytniczy sposób życia – mówi Małgorzata Marczulewska.

Tak jak inne umiejętności tak i nieuczciwy sposób na życie przekazuje się dzieciom. Coraz częściej mówi się o klanach dzikich lokatorów. Jedna rodzina potrafi zajmować bezprawnie kilka mieszkań, przekazują sobie potrzebną wiedzę i zdobyte doświadczenie w tej kwestii.

– Mamy takich lokatorów, których wyprowadzaliśmy już dwukrotnie. Po pierwszej wyprowadzce wynajęli inne mieszkanie, z którego też ich wyprowadzaliśmy. – mówi Marczulewska. – Mamy także przykład dzikich lokatorów, którzy „wychowali” swoich następców. Postępowania prowadzone są wobec rodziców i zaledwie 20-letniego syna, który również wynajął mieszkanie i nie płaci. Takich problemów, że właściciele są na skraju depresji i myśli samobójczych jest cała masa, spowodowanych tym, że Państwo zezwala patologii na życie na koszt uczciwych obywateli – mówi Małgorzata Marczulewska.