Dolar odrabia straty czekając na FED

Maciej Przygórzewski, główny analityk walutowy Currency One, operatora serwisów InternetowyKantor.pl i Walutomat

Słabsze dane z Niemiec znów szkodzą euro. Rynki czekają na decyzję FED, który najprawdopodobniej podniesie dzisiaj stopy procentowe. W tle Węgrzy kontynuują swój specyficzny eksperyment ekonomiczny.

Kolejne słabsze dane z Niemiec

Gospodarka naszego zachodniego sąsiada ma ostatnio bardzo słabą passę. Dane z tamtejszej gospodarki okazują się mocno pesymistyczne. Mowa zarówno o indeksach PMI jak i chociażby wczorajszym indeksie instytutu IFO. Pokazują one, że tamtejsi przedsiębiorcy przygotowują się na spowolnienie w gospodarce. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że Niemcy importują dużą część komponentów, w rezultacie te negatywne nastroje niekoniecznie muszą rzutować tak mocno na lokalną gospodarkę. Nie zmienia to faktu, że wraz ze słabszymi danymi znad Odry inwestorzy z coraz większą rezerwą patrzą na wspólną europejską walutę. Kurs euro względem dolara po odbiciu od wielomiesięcznych szczytów spadał już 5 dni z rzędu. Wczorajsze dane tylko dołożyły więcej paliwa do tego ruchu.

Czekając na FED

Rynki są obecnie całkiem zgodne. Stopy procentowe powinny wzrosnąć na dzisiejszym posiedzeniu o 0,25%. Z dużym prawdopodobieństwem będzie to ostatnia podwyżka w tym roku. Z drugiej strony już przynajmniej raz w tym roku, jak nie dwa, mówiliśmy o ostatniej podwyżce, więc nie należy brać tego jako pewnik. Im szybciej jednak będzie spadać inflacja za Oceanem, tym pewniejszy jest koniec cyklu. Ostatnie maksima na ropie naftowej trochę nas zatem od tego cofają. Patrząc na notowania obligacji skarbowych, na tym rynku również zaczyna się spekulacja o możliwym jeszcze jednym ruchu. Im częściej będą pojawiać się sygnały uwiarygodniające kolejne wzrosty, tym bardziej powinien umacniać się dolar.

Na Węgrzech stopy procentowe bez zmian

Gospodarka Węgier kontynuuje bardzo odważny eksperyment przeprowadzany przez ekipę Viktora Orbana. Po wielu miesiącach mordowania gospodarki 13% stopami procentowymi powoli udaje się spowolnić tempo wzrostu cen. Rosną one nadal jednak o 20%. Analitycy wskazują kilka powodów obecnych problemów. Jednym z nich są administracyjne ceny i limity na niektóre towary i usługi. Gospodarka nie radzi sobie z dostarczaniem ich na rynek, konkurencyjne dobra idą gwałtownie w górę, a transfery socjalne tylko napędzają wzrost cen. Najlepszym dowodem na to co się dzieje jest niemal 18% wzrost płac w skali roku. Dodatkowym problemem jest słabość waluty, która powoduje, że importowane dobra są jeszcze droższe. Jeżeli dodamy do tego kłopoty branży spożywczej mamy szerszy kontekst problemów. Od początku rosyjskiej inwazji na terytorium Ukrainy forint osłabł już niemal 10% względem złotego, który w tym czasie i tak nie miał najlepszej passy.

Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:

16:00 – USA – sprzedaż nowych domów,

20:00 – USA – decyzja FOMC w sprawie stóp procentowych.

Maciej Przygórzewski główny analityk w InternetowyKantor.pl