Inflacja spada, ale nie cieszy

Maciej Przygórzewski, główny analityk walutowy Currency One, operatora serwisów InternetowyKantor.pl i Walutomat

To, że ceny rosną wolniej to dobra wiadomość dla naszych portfeli. To, że jest to okupione spadkiem aktywności gospodarczej jak w strefie euro lub manipulacjami cen jak w Polsce, już nie. Z drugiej strony kryzys zapowiadany jest od bardzo dawna, a jeszcze go nie widać.

Inflacja w Polsce 6,5%

Dane na temat inflacji w Polsce w październiku dla osób nieobserwujących obecnych trendów muszą być dużą niespodzianką. 6,5% wzrostu w skali roku to coś, na co nie zapowiadało się jeszcze kilka miesięcy temu. Problem w tym, że trzeba pamiętać, że jest to miesiąc najsilniejszego wpływu przedwyborczych obniżek cen paliw. Wiadomo, wybory były w połowie miesiąca, ale tańsze paliwo było znacznie wcześniej, a to wpływało np. na cenę logistyki. Mniejsza inflacja to coś, co działa na niekorzyść złotego, bo przybliża nas do obniżek stóp procentowych. Z drugiej strony skoro zamroziliśmy ceny energii, zamroziliśmy ceny paliw i dopłacamy do kredytów, to zaraz sytuacja znów może się zacząć psuć.

Inflacja w strefie euro

We wtorek poznaliśmy również dane ze strefy euro. Ważniejsza wydawała się inflacja, która rośnie o 2,9% w skali roku. To wyraźny spadek względem ostatniego miesiąca, kiedy wynik wynosił 4,3%. To też o 0,2% niżej, niż oczekiwali analitycy. Z drugiej strony są też dane na temat zmian PKB. Wbrew oczekiwaniom stagnacji mamy kwartalny symboliczny spadek o 0,1%. W skali roku jest to co prawda wzrost, ale roczny wzrost o 0,1% to żadna atrakcja. W rezultacie wielu komentatorów podnosi, że za spadkiem tempa wzrostu cen przemawia przede wszystkim spadek aktywności gospodarczej. Przedsiębiorcy w takich warunkach ostrożniej podnoszą ceny, lepsza niższa marża niż pozostanie z pełnymi magazynami na trudne czasy.

Indeksy PMI

W środę i czwartek byliśmy świadkami serii publikacji indeksów PMI na świecie. Wyjątkowo w tym miesiącu indeks ze strefy euro nie był poniżej oczekiwań analityków. Problem w tym, że wynikało to tylko z nadmiernego pesymizmu. Spodziewano się bowiem jeszcze większego spadku. Wynik 43,1 pkt jest drugim najgorszym rezultatem od dołka na początku pandemii COVID19. Wpisuje się on niestety doskonale w słabsze dane z unijnej gospodarki. Jest to ogólnie bardzo słaby prognostyk na przyszłość. Tym bardziej że amerykański przemysł zgodnie z oczekiwaniami w ankietach dokładnie wyrównał ilość odpowiedzi pozytywnych i negatywnych, otrzymując równe 50 pkt.

Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:

14:30 – Czechy – decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
15:00 – USA – zamówienia na dobra.

Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl i Walutomat