Osłabienie złotego pomimo świetnych danych o PKB, inflacja zatrzyma tę wyprzedaż?

Marcin Kiepas

Najszybszy od prawie 6 lat wzrost gospodarczy w Polsce, a jednocześnie jeden z najlepszych wyników w Unii Europejskiej, nie przekonał inwestorów. Złoty w czwartek traci na wartości. Tę przecenę mogą jeszcze powstrzymać dane o inflacji.

W III kwartale polska gospodarka rozwijała się w tempie najszybszym od ostatniego kwartału 2011 roku. Roczna dynamika Produktu Krajowego Brutto (PKB) przyspieszyła do 4,9 proc. z 4 proc. w II kwartale br. To wynik lepszy niż wskazywały na to wstępne szacunki (4,7 proc.) i lepszy od rynkowych prognoz (4,7 proc.). To też jeden z najwyższych wzrostów PKB w całej Unii Europejskiej.

Roczna dynamika Produktu Krajowego Brutto (PKB)

pl_pkb_waluteo_30102017
Źródło: GUS

Wzrost gospodarczy w Polsce niezmiennie napędza konsumpcja (4,8 proc. R/R). Zaczęły też odbijać inwestycje (3,3 proc. R/R wobec 0,9 proc. w II kwartale), ale wciąż ich dynamika jest gorsza od prognoz (4,5-5 proc. R/R). Pocieszać można się natomiast tym, że w kolejnych kwartałach będą one dalej rosnąć, stanowiąc jeden z ważnych silników wzrostu. Skąd więc takie przyspieszenie PKB? Dołożył się do tego eksport netto, czyli nadwyżka eksportu na importem, co przełożyło się na wzrost PKB o 1,1 proc. proc.

Świetne dane o PKB (nawet pomimo narzekania na inwestycje), które sugerują wzrost gospodarczy w całym 2017 roku na poziomie 4,3-4,4 proc., nie zdołały przełożyć się na umocnienie złotego. Wręcz przeciwnie. Złoty od rana traci na wartości w relacji do głównych walut.

O godzinie 13:14 za euro trzeba było zapłacić 4,2050 zł (4,1995 zł tuż przed publikacją danych o PKB przez GUS), co oznacza wzrost o 0,2 gr w stosunku do wczorajszego zamknięcia. Dolar drożeje o 0,5 gr do 3,5505 zł (3,5455 zł przed danymi), szwajcarski frank jaki jedyny tanieje o 0,5 gr do 3,5960 zł (3,5973 zł), a brytyjski funt drożeje o o 2 gr do 4,7763 zł (4,7702 zł).

Osłabienie złotego nie jest jednak następstwem rozczarowania wynikiem inwestycji, czy też realizacją zysków po świetnych danych o PKB (na zasadzie kupuj plotki, sprzedaj fakty), ale sytuacji na rynkach globalnych. Złotemu ciąży spadek notowań EUR/USD, przy jednoczesnym słabszym zachowaniu innych walut regionu (m.in. węgierskiego forinta). Może to też być związane z końcówką miesiąca i realizacją zysków na złotym.

Obserwowane w czwartek osłabienie złotego nie rozstrzyga jeszcze o losach dzisiejszego dnia. O godzinie 14:00 inwestorzy będą musieli bowiem jeszcze zmierzyć się z jedną ważną niewiadomą. Danymi o listopadowej inflacji w Polsce.

Rynek oczekuje, że wysokie ceny żywności i paliw podniosły wskaźnik inflacji do 2,3 proc. w relacji rocznej z 2,1 proc. w październiku. Nie jest jednak wykluczone, że wzorem Niemiec, inflacja okaże się wyższa od prognoz i wzrośnie do 2,4 proc. To zaś mogłoby zwiększyć u niektórych uczestników rynku oczekiwania na wcześniejszą, niż w zakładanym obecnie ostatnim kwartale 2018 roku, podwyżkę stóp procentowych w Polsce. Tym samym takie dane powinny wesprzeć złotego, niwelując jego  przedpołudniowe osłabienie. Szczególnie, że w piątek kolejnym wsparciem mogą okazać się dane nt. indeksu PMI dla polskiego przemysłu.

Ten kij w postaci danych o inflacji ma jednak dwa końce. Niższa od rynkowych prognoz listopadowa inflacji złotego dodatkowo przeceni, uświadamiając jednocześnie inwestorom, że wszystkie dobre wieści z polskiej gospodarki są już zwarte w cenach, a spodziewane w kolejnych miesiącach obniżenie dynamiki inflacji (z uwagi na efekt bazy), będzie złotemu ciążyć.

Niezależnie od tego jakie dziś i jutro dane napłyną z gospodarki, na wykresach polskich par można dostrzec pewien przełom, sugerujący zakończenie dobre passy złotego. Widać to przede wszystkim na wykresie dziennym EUR/PLN, gdzie wczoraj miał miejsce zwrot ze strefy popytowej 4,19-4,20 zł, jaką m.in. tworzy lokalny dołek z lipca br.

Aktualny układ sił na wykresie EUR/PLN sugeruje rosnące prawdopodobieństwo wzrostów w kierunku 4,22 zł, gdzie podwójną barierę podażową tworzy dolne ograniczenie niedawnej miesięcznej konsolidacji 4,22-4,2550 zł oraz linia łącząca szczyt z końca września i połowy listopada br. Tam też się rozstrzygnie co dalej. Czy EUR/PLN zawróci do 4,19-4,20 zł? Czy jednak ruszy ku 4,25-4,2550 zł, a końcówka roku upłynie pod znakiem osłabienia rodzimej waluty. Przyjmując, że grudzień będzie należał do dolara, wspieranego przez reformę podatkową w USA i spodziewaną w grudniu podwyżkę stóp procentowych przez Fed, to jednocześnie mocny dolar będzie oznaczał odpływ kapitałów z rynków wschodzących, a więc i osłabienie złotego. Dlatego też na tę chwilę test 4,25 zł jest bardziej prawdopodobny niż 4,19 zł.

Wykres dzienny EUR/PLN

Komentarz przygotował: Marcin Kiepas, Główny Analityk WALUTEO