Słabe sygnały ochłodzenia rynku pracy nie zmieniają planów Fed

Indeksy giełdowe kończą tydzień na minusie. Dolar jest silniejszy. Kurs głównej pary walutowej spadł w minionych dniach poniżej 1,05 a tydzień kończy się w okolicach tego okrągłego poziomu. Rentowności 2 letnich obligacji USA rosły na początku tygodnia, następnie otrzymaliśmy spadki w środę oraz czwartek, a w piątek ponownie obserwowaliśmy wzrosty. Rynek pracy USA okazuje się, że wciąż jest silny a lekkie sygnały ochłodzenia są na tyle małe, że inwestorzy zakładają, że Fed podniesie stopy procentowe jeszcze raz w tym roku i utrzyma je przez długi czas w 2024 roku.

Amerykański rynek pracy radził sobie zaskakująco dobrze we wrześniu. Zatrudnienie silnie wzrosło o 336 tys. Co więcej, dane za poprzednie miesiące zostały znacząco zrewidowane w górę. Dotychczasowy trend spadkowy wzrostu zatrudnienia został tym samym w pewien sposób zakwestionowany. Rynek będzie pewnie szukał tego potwierdzenia w kolejnych publikacjach.

Tym samym presja na kolejną podwyżkę stóp w USA rośnie. Co prawda wzrost płac ponownie nieco spadł we wrześniu, co jest pozytywne dla perspektyw inflacji. Reszta danych nie sugeruje jednak, że rynek pracy zmierza w kierunku lepszej równowagi podaży i popytu. Teraz Fed zastanawia się pewnie, czy złagodzenie płac jest trwałe czy jest jedynie chwilowym zjawiskiem.

Do kolejnego posiedzenia (31 października – 1 listopada) nie otrzymamy już żadnych danych o zatrudnieniu, zatem uwaga rynku będzie skupiona w przyszłym tygodniu na inflacji ze Stanów Zjednoczonych, które to dane mogą być kluczowe dla Fed do podjęcia kolejnej decyzji.

Ciekawie jest również na rynku surowcowym. W połowie ostatniego tygodnia września cena ropy brent wciąż zmierzała w kierunku psychologicznej bariery 100 dolarów za baryłkę. Aktualnie notowania znajdują się już poniżej 85 USD. W minioną środę na rynku doszło do największej dziennej starty od ponad roku. Można powiedzieć, że sentyment rynkowy nieco się zmienił. Nie wiadomo na jak długo. Uwaga przeniosła się z ograniczonej podaży na obawy o słabszy globalny popyt. Można powiedzieć, że odwrócenie trendu nastąpiło w momencie, kiedy Departament Energii USA poinformował, że średni popyt na benzynę w Stanach Zjednoczonych w ciągu ostatnich czterech tygodni spadł do najniższego poziomu o tej porze roku od 25 lat.

Przyszły tydzień przyniesie kolejne raporty amerykańskiej Agencji Informacji Energetycznej, OPEC oraz Międzynarodowej Agencji Energetycznej. Prawdopodobnie potwierdzą one obraz niedostatecznej podaży na rynku i być może ropa powróci do wzrostów a ruch z ostatnich dni będzie trzeba potraktować jedynie jako korektę spadkową w panującej w średnim terminie tendencji zwyżkowej. Być może instytucje będą musiały lekko zrewidować swoje prognozy popytu w dół, ale nadal obraz deficytu na rynku w tym roku powinien być aktualny.

Spadki z tego tygodnia nie zostały powstrzymane przez zalecenia Wspólnego Ministrialnego Komitetu Monitorującego OPEC+ (JMMC), które dotyczyły uzgodnionych celów produkcyjnych. Minister energii ZEA określił prowadzoną przez kartel politykę jako „właściwą” dla rynku ropy naftowej. Dodatkowo Arabia Saudyjska oraz Rosja potwierdziły, że ograniczą podaż do końca roku, tak jak wcześniej deklarowały.

Tak czy inaczej w kilka dni cena brent ora WTI skorygowała wzrosty budowane przez niemalże cały wrzesień. Bieżące spadki są największe w całym impulsie wzrostowym, który rozpoczął się pod koniec czerwca. Notowania przełamały linię trendu i z technicznego punktu widzenia otrzymaliśmy negatywny sygnał. Jak na razie mocny raport z rynku pracy USA w niewielkim stopniu spowodował wzrost cen surowca.

Łukasz Zembik Oanda TMS Brokers