Złoty znów zyskuje

Maciej Przygórzewski, główny analityk walutowy Currency One, operatora serwisów InternetowyKantor.pl i Walutomat

Analitycy obawiali się, co wydarzy się w piątek na rynkach, skoro mamy dzień wolny. Niesłusznie, zamieszanie miało miejsce jeszcze w czwartek. Głównym winnym nie był prezes NBP, ale inflacja w USA.

Spadek inflacji w USA

W czwartek poznaliśmy dane na temat inflacji w USA. Ceny rosną o zaledwie 7,7%. To aż o 0,5% mniej niż miesiąc temu. W dół poszła też inflacja bazowa. Rynek przyjął to jako wskazówkę, że stopy procentowe w grudniu wzrosną o 0,5%. Dzisiaj szanse na wzrost o 0,5% przekraczają 85%, co powoduje, że jest to zdecydowanie dominujący scenariusz. Skoro rynki oczekują niższych od oczekiwań podwyżek stóp procentowych, to rozpoczął się proces ucieczki od dolara. Amerykańska waluta mniej więcej wyrównała najsłabsze poziomy względem euro z sierpnia tego roku. W rezultacie w górę szedł również polski złoty. Naszej walucie przeważnie pomaga napływ kapitałów do Europy.

Czy cykl podwyżek stóp trwa?

Na konferencji prezesa NBP dowiedzieliśmy się, że cykl zacieśniania polityki nie zakończył się jeszcze, mimo że RPP już drugi raz nie zmieniła stóp procentowych. Powodem jest wyższa od lipcowej projekcja inflacji. Ponownie dowiedzieliśmy się, że co prawda mamy wysoką inflację, ale inni też mają, więc to wina surowców i Rosji. Prezes liczy na silny impuls antyinflacyjny… wynikający z silnych podwyżek w innych państwach. Wyraźnie widać obawy o spadek aktywności gospodarczej w słowach prezesa NBP. Ogólnie ze wszystkich stron nadchodzą bodźce antyinflacyjne, ale w kolejnych miesiącach ceny mają jeszcze rosnąć. Moment spadku inflacji został przesunięty już na drugi kwartał 2023. To już 5 z rzędu wskazywany kwartał, w którym inflacja ma spadać. W końcu uda się trafić, ile razy można się mylić? Wpływ konferencji został jednak przykryty przez inflację z USA.

Upadek giełdy kryptowalutowej

W weekend potwierdziło się coś, o czym w sumie od kilku dni wiele osób na rynku mówiło. Jedna z największych giełd kryptowalutowych już nie tylko zablokowała wypłaty, ale również potwierdziła niewypłacalność. Na rynku było relatywnie spokojnie, jak na taką bombę, ale trzeba też pamiętać, że wszystkie znaki na to rozwiązanie wskazywały. W ciągu 10 dni bitcoin stracił na wartości prawie 20%. Problem w tym, że to strata wyceny, realne straty w portfelach uczestników giełdy idą jednak w mld dolarów. Na rynku pojawia się podejrzanie duży rozstrzał potencjalnych kwot, jakie mogli stracić klienci. Mówi się jednak nawet o rozstrzale od 10 do 50 mld zł. Dolna kwota to wartość PKN Orlen z październikowego dołka, górna to mniej więcej wartość WIG20 z tego czasu.

Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.

Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl i Walutomat