Amerykanie zawiedli analityków

Maciej Przygórzewski, główny analityk walutowy Currency One, operatora serwisów InternetowyKantor.pl i Walutomat

Patrząc na wczorajsze komentarze, wiele osób czekało z zapartym tchem na dane na temat inflacji z USA. Okazało się, że niesłusznie, bo dużych zmian na rynkach nie było. W Czechach ceny rosną coraz wolniej, a surowce energetyczne delikatnie odbiły w dół.

Miała być bomba

Dane o inflacji w USA reklamowano na rynkach jako bombę. Wyszedł z tego bardziej kapiszon. Owszem inflacja wzrosła z 3% na 3,2%, co może wydawać się szokiem, ale wielu analityków wskazywało na efekt niższej bazy. Szczyt wzrostu cen był w czerwcu, a nie lipcu zeszłego roku. Dane czerwcowe, względem których mamy właśnie wzrost, były spadkiem z samego szczytu, stąd łatwiej było uzyskać ekstremalny wynik. Rynki oczekiwały wzrostu nawet do 3,3%. To właśnie dlatego efekt na rynku był taki mizerny. Z jednej strony radość, że inflacja nie rośnie tak, jak oczekiwano, z drugiej szok, że wzrasta, a już była tak blisko celu. W rezultacie pomimo pewnego pesymizmu przed samymi danymi i wyprzedaży dolara dzień zakończył się bardzo blisko poziomów, na których się zaczął.

Kolejny spadek tempa wzrostu cen w Czechach

Nasi południowi sąsiedzi coraz mocniej okupują się ze wzrostem cen na poziomie jednocyfrowym. Miesiąc temu ceny rosły o 9,7%, teraz jest już to „tylko” 8,8%. Na tle Europy Zachodniej wciąż dużo, ale to pełne 2 punkty procentowe mniej niż w Polsce. Pamiętajmy, by nie mylić spadku tempa wzrostu cen ze spadkiem cen. To jak z nabieraniem wagi. Jak w 2022 przybraliśmy 10 kg, a w 2023 tylko 5 kg, to wcale nie znaczy, że chudniemy. Czeska korona po samych danych zyskuje względem euro, ale nie zmienia to faktu, że waluta naszych sąsiadów wyraźnie traci w ostatnich miesiącach. Od szczytów w kwietniu korona czeska spadła z 20 groszy obecnie poniżej 18,5 grosza. 7,5% przeceny to nie jest często spotykana wartość na rynkach walutowych w tak krótkim czasie.

Korekta cen surowców energetycznych

Czwartek był dniem odbicia cen surowców energetycznych. Po gwałtownym wzroście cen gazu wciąż znajdujemy się na bardzo wysokich poziomach, ale korekta na poziomie 7% w dół pozwoliła wrócić na bardziej akceptowalne dla odbiorców poziomy. Pewną korektę widzimy również w notowaniach ropy naftowej. Surowiec ten w dalszym ciągu jednak pozostaje w bardzo silnym trendzie wzrostowym. Teoretycznie powinno to powodować wzrost inflacji. Na razie jednak jeszcze nie widać go w danych.

Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:

14:30 – USA – inflacja producencka,
16:00 – USA – raport Uniwersytetu Michigan,
19:00 – USA – liczba wież wiertniczych ropy.

Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl i Walutomat