Impasu w USA ciąg dalszy

Limit zadłużenia w USA zostanie osiągnięty już w czerwcu. Niby mamy jeszcze do tego czasu półtora tygodnia, ale niewiele osób czuje się uspokojona tak krótką perspektywą.

Amerykanie dążą do niewypłacalności

Stany Zjednoczone, oprócz oczywiście innych oryginalnych rozwiązań, mają w swoim systemie prawnym coś takiego jak limit zadłużenia. Pozornie brzmi to jak bardzo dobre rozwiązanie kontrolujące polityków, lekką ręką rozdających nie swoje pieniądze. Pozornie, gdyż ma to jeszcze swoje wady, jedną z nich jest, chociażby to, że gdy limit jest osiągany, państwo traci zdolność regulowania zobowiązań. Tak stanie się właśnie w czerwcu. Warto wspomnieć o jeszcze jednym elemencie, limit ten jest bardzo regularnie podnoszony. W rezultacie jego element kontrolny ogranicza się do specyficznych panicznych negocjacji obu obozów w momencie zbliżania się do niego. Tak też jest teraz. Co prawda z komunikatów nadchodzą głosy, że jesteśmy coraz bliżej. Jest też informacja, że jeszcze wciąż daleko. Co to oznacza? Republikanie chcą utrącić w ramach oszczędności flagowe projekty demokratów. Z kolei Demokraci próbują po prostu podnieść zadłużenie. Im dłużej jednak trwa impas, tym bardziej nerwowo robi się na rynkach. Co ciekawe dolar wciąż ma się mocno, ale analitycy wskazują, że jest to efektem kapitału napływającego do USA chcącego zainwestować w powiększany dług. Giełdy wcale nie patrzą optymistycznie.

Chiny nie zmieniają stóp procentowych

Pekin stoi absolutnie obok całego inflacyjnego zamieszania na świecie. Z jakiegoś powodu w przeciwieństwie do innych gospodarek kraj ten nie wpadł na pomysł, że zalanie gospodarki w sposób niekontrolowany pieniędzmi to dobry pomysł. Nie doszło tam też do radykalnych obniżek stóp procentowych na początku pandemii. Efektem tych działań było utrzymywanie się przez cały czas inflacji na poziomach poniżej 3%. W rezultacie też od początku czegoś, co na zachodzie nazywamy powoli kryzysem inflacyjnym, nie ma tam też gwałtownych podwyżek stóp procentowych. Co więcej, nie ma ich wcale. W tym roku nie zmieniono ich w ogóle, a w zeszłym roku spadły dwukrotnie. Raz o 0,1% i raz o 0,05%, tak nie pomyliliśmy przecinka. Dzisiejsza decyzja Banku Chin również nie przyniosła niespodzianki.

Nadchodzi stabilizacja liry?

Ze względu na niestabilność liry tureckiej tamtejszy rząd finansuje bardzo dziwny instrument mający zachęcać obywateli do trzymania oszczędności w lirach. Chodzi o rachunki, do których dopłacana jest strata względem różnicy kursowej wobec dolara. Ostatnie miesiące pokazują, że straty te są coraz niższe, co po części świadczy również o skuteczności systemu. W rezultacie jest to dużą ulgą dla budżetu. Z drugiej strony program ten jest taki drogi, ze względu na niskie stopy procentowe, ale polityka monetarna Turcji była tu już wielokrotnie recenzowana. Stabilizacja waluty jest szczególnie ważna, biorąc pod uwagę niepokój związany z obecnymi wyborami prezydenckimi.

Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów

Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl