Komentarz dzienny, 9 lipca 2013

Już sam wstęp prof. Sławińskiego na prezentacji najnowszej projekcji inflacyjnej mówił wszystko. Projekcja jest w zasadzie kalką poprzedniej, a wprowadzone zmiany są wręcz kosmetyczne. Dynamika PKB została w dużej mierze dopasowana do realiów bieżącego cyklu (Instytut Ekonomiczny musiał przyznać, że za wcześnie wytypował moment odbicia gospodarczego), inflacja zaś – pomimo lekko wzrostowej trajektorii – nadal plasuje się w horyzoncie projekcji poniżej celu inflacyjnego. Słaba dynamika PKB to przede wszystkim wynik kontynuacji słabości popytu wewnętrznego (według NBP jest to w dużej mierze wynik faktu, że podmioty gospodarcze dopasowały swoje oczekiwania do dłuższego spowolnienia gospodarczego, co skutkuje automatycznie dostosowaniami o większej skali) oraz powolnego odbicia produkcji za granicą. Niska inflacja to pochodna bardzo dużej luki popytowej, która nie zamyka się nawet pod koniec horyzontu projekcji inflacyjnej. Skutkiem otwartej luki jest bardzo niska inflacja bazowa (nie przekracza 1,1% w całym horyzoncie projekcji), co przy niskich cenach żywności i energii skutkuje bardzo umiarkowaną ścieżką inflacji headline.