Kwiecień w budownictwie – przybywa rozpoczętych budów

Patryk Kozierkiewicz, ekspert Polskiego Związku Firm Deweloperskich

Na rynku utrzymuje się bardzo dobra dynamika nowych wprowadzeń, choć jest odrobinę słabsza niż w lutym i marcu. W samym kwietniu deweloperzy rozpoczęli budowę 12,5 tys. mieszkań. Oznacza to, że w pierwszych czterech miesiącach branża rozpoczęła budowę 54,5 tys. lokali. Czy tempo to utrzyma się, zależy w dużym stopniu od koniunktury i od tego, czy rząd zdecyduje się na wprowadzenie nowego programu mieszkaniowego. Jak na razie prace nad nim się przeciągają, a niepewność nie służy nikomu: ani klientom, ani deweloperom.

Przy założeniu utrzymania podobnego tempa nowych inwestycji, można założyć, że na koniec roku wynik przerośnie prognozy poczynione w grudniu i będzie oscylował w granicach 140-150 tys. lokali w nowych inwestycjach. Byłoby to świetną wiadomością, szczególnie gdy przewidywania zestawimy z wynikiem branży w ostatnich dwóch latach, gdy powstawało ok. 115 tys. lokali rocznie (a gdyby nie Bezpieczny Kredyt 2 proc., zeszłoroczny wynik byłby przecież jeszcze słabszy).

Podtrzymanie tempa wprowadzeń zależy jednak od rynkowej koniunktury. Na rynku pierwotnym od paru miesięcy notowane są spadki sprzedaży. Kwiecień był pod tym względem najsłabszym miesiącem od stycznia 2023 r., choć sytuacji nie można nazwać złą. W tym samym czasie, według danych Otodom Analytics, zanotowano rekordowe liczby rezerwacji, co wskazywałoby, że konsumenci weszli w stan oczekiwania na wejście w życie programu Kredyt na Start.

– Jeżeli rząd zrezygnuje z planów jego wprowadzenia, może okazać się, że rezerwacje te nie przełożą się na decyzje o zakupie. Brak Kredytu na Start może spowodować odpływ tych klientów, których nie będzie stać na pozyskanie kredytu na rynkowych zasadach. W konsekwencji może to prowadzić do utrzymania niższych poziomów sprzedaży. To ostatnie może z kolei skutecznie ostudzić zapał inwestorów do wprowadzania na rynek nowych inwestycji z uwagi na większe ryzyko inwestycyjne i potencjalne trudności w uzyskaniu finansowania – komentuje Patryk Kozierkiewicz, ekspert Polskiego Związku Firm Deweloperskich. I dodaje: – Wydaje się jednak, że z uwagi na dobre wyniki w pierwszych czterech miesiącach, możemy być niemal pewni, że na koniec roku branża poprawi wyniki wprowadzeń notowane w 2022 i 2023 roku.

Pozwolenia na budowę

Bardzo duże ożywienie w budownictwie notowane jest również w zakresie
nowych pozwoleń na budowę. W porównaniu do 2023 r., deweloperzy uzyskali w pierwszych czterech miesiącach roku niemal 37 proc. więcej pozwoleń (67 tys.).

Wynika to przede wszystkim ze strukturalnej poprawy sytuacji rynkowej. Z uwagi na czas potrzebny do uzyskania pozwolenia, statystyka ta odzwierciedla nastroje inwestorów panujące raczej ok. 3-4 kwartałów wcześniej. Widać zatem, że wraz ze wzrostem sprzedaży i powrotem klientów do biur sprzedaży – co miało miejsce około roku temu – inwestorzy zyskali możliwość powrotu do realizowania planów inwestycyjnych. Nieodzownym elementem tego są właśnie procedury związane z pozwoleniem na budowę.

W ocenie Polskiego Związku firm Deweloperskich, na koniec br. liczba pozwoleń powinna wrócić w okolice poziomów notowanych w 2021-2022 r. i będzie wynosić około 200 tys.

Pozwolenia na użytkowanie

W pierwszych czterech miesiącach br. deweloperzy oddali do użytkowania niewiele ponad 39 tys. mieszkań, co jest wynikiem zaledwie o niecałe 4 proc. słabszym od analogicznego okresu 2023 r. Trudno jednak prognozować utrzymanie tego trendu, choćby z uwagi na fakt, że w latach 2021-2022 rozpoczynanych było mniej inwestycji, co zapewne znajdzie niebawem odzwierciedlenie w wynikach uzyskiwanych pozwoleń.

Dużo słabsze wyniki już teraz notuje rynek indywidualny, gdzie oddano niemal 30 proc. mieszkań mniej niż rok wcześniej. Przyczyną takiego stanu wydaje się być niesprzyjająca w ostatnich latach koniunktura. Przede wszystkim chodzi o wzrost cen materiałów budowlanych (2021-2022), utrzymujące się wysokie stopy procentowe, wzrost kosztów życia wywołany inflacją czy warunki geopolityczne. Sytuacja ta ulega jednak powoli poprawie, co widać w statystykach rozpoczynanych budów w sektorze indywidualnym (19 proc. wzrost względem 2023 r.).

Pewne jest jedno: bez pilnego rozpoczęcia tworzenia polityki mieszkaniowej państwa, sytuacja nie ulegnie długofalowej poprawie. Doraźne działania obliczone pod kolejne wybory jedynie pogarszają i tak nie najlepszą sytuację na rynku mieszkaniowym.