Na inflację, na wyprawkę dla dzieci, na bezrobocie – wymówki dłużników na niepłacenie

Jakub Kostecki, prezes Zarządu Kaczmarski Inkasso

„Nie płacę, bo mam za daleko do banku, a boję się wchodzić na konto przez Internet”, „Nie płacę, bo nie pracuję”, „Nie płacę, bo inflacja…” – to tylko część z obszernego repertuaru wymówek dłużników, z którymi każdego dnia mierzą się negocjatorzy firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso. Działają na zlecenie wierzycieli – banków, firm pożyczkowych, operatorów telekomunikacyjnych, dostawców prądu, gazu i telewizji. Według danych Krajowego Rejestru Długów zaległości finansowe konsumentów wynoszą obecnie 45 mld zł.

Nieuregulowane zobowiązania ma 2,2 mln Polaków. Każdy z nich jest zadłużony średnio na 20 tys. zł. Na tę kwotę składają się niezapłacone rachunki, faktury, raty kredytów, alimenty i mandaty za jazdę bez biletu komunikacją miejską. Wierzyciele dochodzą zapłaty na własną rękę, bądź przekazują długi do profesjonalnych firm windykacyjnych, które w ich imieniu polubownie odzyskują należności.

Z badania „Etyka płatnicza w ocenie konsumentów”, zrealizowanego w lipcu 2023 r. przez IMAS International na zlecenie Kaczmarski Inkasso, wynika, że 38 proc. rodaków akceptuje nieoddawanie w terminie pożyczonych pieniędzy innej osobie, a 35 proc. uważa, że można nie rozliczyć się na czas z firmą lub instytucją. Z tą postawą konfrontują się na co dzień negocjatorzy firm windykacyjnych. Spotykają się z różnorodnym podejściem dłużników, bo bywa, że powodem problemów finansowych jest choroba czy utrata pracy. Jednak, jak pokazuje ich wieloletnia praktyka, część dłużników prezentuje postawę „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz?”.

Z zagranicy nie zapłaci

Przy umowach zawieranych przez Internet np. z firmami pożyczkowymi czy z towarzystwami ubezpieczeniowymi osoby zalegające z uregulowaniem rat bądź składki ubezpieczeniowej potrafią powiedzieć bez ogródek „Nie mają mojego podpisu, dlatego nic nie zapłacę”. Równie kuriozalne tłumaczenia trafiają się przy pożyczkach krótkoterminowych z koniecznością zwrotu po 30 dniach. Klienci otwarcie przyznają, że nie czytali umowy i myśleli, że mogą spłacić kwotę w ratach rozłożonych na długi czas. Przy innej sprawie negocjatorzy działający w imieniu wierzyciela zetknęli się także ze stwierdzeniem dłużnika „Nie zapłacę, bo nie mam zamiaru wracać do Polski”.

W procesie polubownego odzyskiwania należności kluczowa jest rola negocjatorów. To oni prowadzą trudne rozmowy z dłużnikami, starając się rozpoznać, kto z nich rzeczywiście zmaga się z kłopotami życiowymi, a kto kupuje bez opamiętania na raty ze świadomością, że nie będzie miał ich z czego zapłacić. Starają się przy tym osiągnąć porozumienie, które będzie satysfakcjonujące zarówno dla wierzyciela, jak i dłużnika. Negocjatorzy mają odpowiednie przygotowanie do takich rozmów, dzięki czemu są w stanie zachować profesjonalizm i empatię, jednocześnie dbając o interesy wierzycieli – mówi Jakub Kostecki, prezes Zarządu Kaczmarski Inkasso.

Negocjatorzy słyszeli już także tłumaczenie, że dłużnik nie mógł zapłacić, bo pies zjadł mu kartę z kodami do przelewów oraz że trafiła się promocja na bilety lotnicze, więc przeznaczył pieniądze na spontaniczny wyjazd zamiast na spłatę zaległości. Inny konsument nie płacił abonamentu za telewizję, bo skończył się jego ulubiony serial. Uważał, że skoro już nic nie ogląda, to nie musi regulować comiesięcznego zobowiązania. Kolejna osoba przekonywała, że dziecko rzekomo skasowało jej SMS-a z danymi do przelewów.

Sezonowe wymówki

W zależności od pory roku, w trakcie której niezapłacone rachunki trafiają do windykacji, negocjatorzy słyszą też sezonowe wymówki dłużników. We wrześniu dominują tłumaczenia, że trzeba było skompletować wyprawkę szkolną i nie starczyło już na spłatę sprzętu RTV czy AGD kupionego na raty. Dłużnicy twierdzą też, że ponoszą wysokie koszty dowozu pociech do przedszkola czy szkoły i to uniemożliwia regulowanie innych zobowiązań. Zasłoną dymną są zajęcia dodatkowe dla dzieci, które w odczuciu dłużników zwalniają ich z konieczności regulowania pozostałych należności. Wskazują także na potrzebę wynajęcia opiekunki do dzieci. W okolicach listopada przeszkodą w spłacie jest przygotowanie dekoracji na groby, a w grudniu – wyprawienie świąt.

– Czym innym są problemy finansowe dłużnika, spowodowane zmianą sytuacji zawodowej lub zdrowotnej, a czym innym te, które są rezultatem niewłaściwego gospodarowania pieniędzmi. Osoby, które straciły źródło dochodów lub były zmuszone poddać się leczeniu, zazwyczaj są otwarte na przyjęcie naszej pomocy. Negocjatorzy pracują z dłużnikami nad tym, aby znaleźć rozwiązania dostosowane do ich indywidualnej sytuacji materialnej. Należy podkreślić, że współpraca dłużnika z firmą windykacyjną przynosi korzyści obu stronom. Konsument może uwolnić się od zaległości finansowych, a jednocześnie ochronić swoją reputację i zdolność kredytową. Wierzyciel odzyskuje pieniądze za sprzedany towar czy zrealizowaną usługę i może je przeznaczyć na rozwój biznesu lub utworzenie nowych miejsc pracy – wyjaśnia Jakub Kostecki.

Upadłość nie zwalnia z płacenia

W ostatnim czasie mediatorzy spotykają się z nowym „pakietem” tłumaczeń dłużników. Ci, którzy prowadzą działalność gospodarczą, wskazują na wzrost cen prądu, podniesienie płacy minimalnej i windowanie innych obowiązkowych opłat, co wpływa na to, że rozważają zamknięcie biznesu. A co za tym idzie – nie płacą swoich zobowiązań także w życiu prywatnym. Jest też grupa, która tłumaczy się pismami z urzędów skarbowych lub ZUS, które przysyłają przedsiębiorcom informacje o niedopłatach z koniecznością ich uregulowania. To, zdaniem dłużników, uniemożliwia im spłatę pozostałych długów. Ponadto zdarzają się konsumenci, którzy w rozmowach z mediatorami informują, że złożyli w sądzie wniosek o upadłość konsumencką i są przekonani, że to zwalnia ich z płacenia jakichkolwiek zaległości.

Choć przytoczone fragmenty rozmów z dłużnikami nie należą do rzadkości, to jednak większość społeczeństwa dostrzega pozytywne aspekty systemu zarządzania wierzytelnościami. Według badania „Przydatność firm windykacyjnych dla gospodarki”, przeprowadzonego na zlecenie Kaczmarski Inkasso w grudniu 2022 r., ponad połowa przedsiębiorców i 60 proc. konsumentów wskazało, że polska gospodarka nie jest w stanie funkcjonować bez firm windykacyjnych. A przybierająca na sile dekoniunktura sprawi, że ich znaczenie jeszcze bardziej wzrośnie. 3/4 przedsiębiorców i 77 proc. osób fizycznych uważa, że biznes szybciej odzyskuje pieniądze dzięki współpracy z wyspecjalizowanymi firmami niż wtedy, kiedy oddaje sprawy do sądu.

Po 42 proc. badanych w obu grupach stwierdza, że wśród Polaków narasta konsumpcjonizm i coraz powszechniejsze staje się życie na kredyt, często ponad stan. Popularność zyskuje także opcja „kup teraz, zapłać później”. Wpływa to na wzrost zadłużenia rodaków, którzy nie radzą sobie z regulowaniem zobowiązań finansowych. Kaczmarski Inkasso – najstarsza firma windykacyjna w Polsce – w 2022 r. przyjęła do realizacji 3,9 mln spraw o nominalnej wartości prawie 14 mld zł.