Polityka ponownie tematem numer jeden

Wyniki wyborów do europarlamentu wywierają coraz mocniejszą presję na euro. Szczególnie niepokojąco wygląda sytuacja we Francji, gdzie prezydent Macron zdecydował się na rozpisanie przedterminowych wyborów, chcąc w ten sposób zapewnić stabilność w Paryżu. Możliwe zwycięstwo partii Le Pen powoduje również spadki na giełdzie. Mocne zniżki odnotowują rentowności obligacji francuskich zarówno na krótkim jak i długim końcu krzywej dochodowości. Kurs EUR/USD na moment znalazł się poniżej 1,07 – najniżej od początku marca. W tych okolicznościach słaby jest również polski złoty.

Wybory do europarlamentu spowodowały trochę zamieszania i tym samym przetasowania na rynku finansowym. Szczególnie gorąca atmosfera polityczna panuje we Francji. Prawicowo-nacjonalistyczne Zjednoczenie Narodowe – parta kierowana przez Marine Le Pen – zdobyła 31,4 proc. głosów w wyborach do europarlamentu. To wynik niespełna dwukrotnie lepszy od rezultatu sojuszu Macrona. Z tego też powodu prezydent Francji zdecydował się na rozpisanie przedterminowych wyborów w dwóch turach (30 czerwca oraz 7 lipca). Dobry wynik z poprzedniej niedzieli rodzi spekulacje, że poparcie dla Le Pen może być również wysokie w wyborach do francuskiego parlamentu. Rodzi to ryzyko, że pierwszy raz od 2002 roku doszłoby do sytuacji, kiedy prezydent i premier pochodzą z dwóch różnych ugrupowań, które diametralnie różnią się od siebie.

Partia Zjednoczenia Narodowego odrzuca takie projekty jak Zielony Ład oraz jest przeciwna europejskiej polityce migracyjnej. Co prawda partia ta nie wzywa do „Frexitu” ale popiera koncepcję „Europa a la carte”, która pozwala państwom członkowskim wybierać przepisy, które im pasują, dbając w ten sposób o dobro narodowe. Ugrupowanie to znajduje się w ewidentnym trendzie wzrostowym i to zaczynają dyskontować rynki finansowe. Pamiętajmy, że Francja nie jest jedynym krajem, gdzie w siłę rosną prawicowe partie. Tego typu ugrupowania (również we Włoszech, Polsce, czy na Węgrzech) nie chcą, żeby Unia Europejska przekształciła się w coś na kształt państwa federalnego z centralnym rządem w Brukseli. Po prostu chcą większej autonomii. Jednak unia walutowa nie będzie kompatybilna, jeśli poszczególne kraje będą działać „na własną rękę” (brak przestrzegania zasad zdrowej polityki budżetowej). Rodzi to ryzyko większego zadłużenia poszczególnych krajów a to by spowodowało odpływ kapitału zagranicznego. W konsekwencji siła unii walutowej i jej integracja byłaby zagrożona. Rynek to widzie i zaczyna przeceniać euro.

Notowania EUR/USD znalazły się najniżej od początku maja i powróciły w obręb kanału spadkowego, który trwa od początku tego roku. Interesująco wygląda sytuacja na francuskim CAC40. Notowania kontraktu mocno zniżkują od ostatnich kilku dni. Wyrysowany podwójny szczyt w okolicy historycznych rekordów stał się skutecznym prognostykiem zniżek z ubiegłego tygodnia. Po przełamaniu linii szyi wyprzedaż została spotęgowana. Szacuje się, że kapitalizacja francuskich akcji spadła o ok 200 mld dolarów. Jak na razie obserwujemy korektę spadkową, która jest już porównywalna (ale wciąż mniejsza) pod kątem rozpiętości do zniżek z ubiegłego roku (kwiecień – październik). Notowania zbliżają się do przyspieszonej linii trendu wzrostowego, która przebiega przez minima z września 2022 roku oraz października 2023 roku. Bariera wypada w okolicy poziomu 7400 pkt.

Łukasz Zembik Oanda TMS Brokers