Pracownicy gorzej reagują na stres niż ich szefowie. Dlaczego stres jednych mobilizuje, a innych wypala?

Stres w pracy dotyka wszystkich – jednak nie wszystkich po równo. Szeregowi pracownicy są bardziej narażeni na to, że napięcie nerwowe doprowadzi ich do wypalenia niż menedżerowie wysokiego szczebla – wynika z międzynarodowego badania ADP Research Institute. Badacze postanowili sprawdzić, w jakich warunkach stres w pracy jest źródłem rozwoju, a kiedy ma negatywne skutki dla psychiki i zdrowia. Wnioski? Pracodawcy i pracownicy mają narzędzia, by redukować napięcie.

Stres – termin, który powszechnie kojarzy się zdecydowanie negatywnie – niekoniecznie musi być tylko szkodliwym zjawiskiem. W psychologii wyróżnia się stres pozytywny, o efekcie mobilizującym i rozwijającym (eustres) oraz stres negatywny, odbierający siły (dystres).osteohelp osteopatia

Patrząc na problem od strony fizjologicznej – stres towarzyszy i ludziom, i zwierzętom niemal bez przerwy. Związany z nim wyrzut hormonów dodaje siły, szybkości, zmusza do szukania rozwiązań, a w konsekwencji czegoś się uczymy. Problem pojawia się, gdy napięcia w organizmie jest za dużo i zbyt często. Układ nerwowy staje się przeciążony – pojawia się chroniczne zmęczenie i zniechęcenie, co może prowadzić do wypalenia zawodowego. Wychodząc z tego założenia, badacze ADP Research Institute opracowali test sprawdzający, który rodzaj stresu najczęściej przeżywają pracownicy. Następnie przeprowadzili badanie wśród 15 tysięcy pracowników z różnych krajów, które pokazuje zaskakujące wyniki.

Co może obniżać stres negatywny w pracy?

Po pierwsze, badanie ADP Research Institute wykazało, że wpływ stresu na psychikę (rozwój lub przeciążenie) wiąże się ze stosunkiem do wykonywanej pracy. Ludzie spędzający większość czasu na wykonywaniu zadań, które lubią, o wiele rzadziej doświadczają negatywnych skutków stresu niż ci, którzy nie mają serca do swojej pracy. Pracownicy deklarujący, że „lubią swoją pracę” wykazują ogromną przewagę odczuwania eustresu nad dystresem (33 proc. do 12 proc.). Dokładnie odwrotnie jest u osób deklarujących niechęć do swojej pracy – 14 proc. do 37 proc.

Po drugie, wpływ na rodzaj przeżywanego stresu zawodowego ma miejsce pracy. Respondenci byli pytani, jak często pracują w siedzibie firmy i poza nią. Okazuje się, że osoby spędzające część tygodnia poza biurem ponad półtora raza częściej doświadczają stresu mobilizującego od tych pracujących tylko w siedzibie firmy. Innymi słowy, przebywanie w znajomym, przyjaznym środowisku łagodzi przeżywane napięcie nerwowe. Jednak praca zdalna ma tu pozytywne działanie tylko do pewnego stopnia. Badanie ADP wskazuje, że to u pracowników hybrydowych zanotowano najlepsze proporcje eustresu i dystresu (36 procent do 12 procent). Praca tylko stacjonarna i praca całkowicie zdalna dostarczają stresu w zdecydowanie gorszych proporcjach. Co ciekawe, te wyniki są bardzo podobne: 22 procent eustresu do 19 procent dystresu przy pracy zdalnej oraz 26 procent do 20 procent przy pracy całkowicie stacjonarnej.

Wreszcie – na rodzaj przeżywanego stresu ma wpływ stopień pracownika w hierarchii firmy. Jednak tu intuicja może nas zawieść. Stres przeciążający układ nerwowy jest częstszy u osób, które nie pełnią obowiązków kierowniczych. Pracownicy z najwyższych szczebli organizacji czują się przeciążeni nawet cztery razy rzadziej od swoich podwładnych. Przewaga stresu mobilizującego nad przeciążającym jest największa wśród wyższego kierownictwa (33 proc. do 7 proc.), podczas gdy wśród pracowników szeregowych i specjalistów nie zarządzających innymi ludźmi proporcja ta wynosi 28 proc. do 23 proc.

Stres a sprawa polska

Wśród osób badanych przez ADP Research Institute byli również pracownicy z Polski. Co ciekawe, ich wyniki są dość optymistyczne, zwłaszcza w porównaniu z innymi krajami. Skala pokazuje wśród polskich pracowników 38 procent wskazań eustresu przy zaledwie 12 proc. dystresu. To najlepsze proporcje wśród badanych krajów europejskich.

Tuż za Polską plasuje się Hiszpania: 35 proc. wskazań eustresu wobec 18 proc. dystresu. Włoska zasada dolce vita także objawia się u tamtejszych pracowników dość wysokim wskaźnikiem eustresu (32proc.) przy stosunkowo niskim udziale dystresu (15proc.). Szwedzki luz nie do końca przekłada się na szczęście pracowników, bo eustres i dystres są tam niemal wyrównane (30 proc. wobec 25 proc.). Jeszcze gorzej wygląda to u Niemców (28:21 proc.), jednak zdecydowanie najmniej korzystne proporcje występują u Francuzów: 19:24 proc.

Niekwestionowanymi liderami stresu mobilizującego do działania są Chińczycy: aż 53 procent, przy zaledwie 7 proc. wskaźniku stresu przeciążającego. Kiepsko natomiast wypadają wszystkie badane „azjatyckie tygrysy”: Tajwan 23 proc. do 29 proc., Korea Południowa 19 proc. do 28 proc., Japonia 19 proc. do 21 proc., Singapur 15 proc. do 12 proc.

Stres lekarza i kucharza. Wiele zależy od branży

Badanie ADP Research Institute pokazuje też dobitnie, że niektóre branże generują więcej stresu prowadzącego do wypalenia. Może to być częściowo związane ze stylem pracy, a także perspektywami, jakie dana branża oferuje pracownikom.

Największa przewaga stresu mobilizującego nad przeciążającym występuje w branży technologicznej (36 proc. do 11 proc.). Znacznie gorzej to wygląda w edukacji (28 proc. do 16 proc.), ochronie zdrowia (26 proc. do 19 proc.), gastronomii (23 proc. do 23 proc.) czy wśród medycznego personelu pomocniczego (20 proc. do 16 proc.)! Nietrudno zauważyć, że są to branże o niskiej możliwości pracy hybrydowej i zdalnej, do tego obarczone wysoką odpowiedzialnością za innych ludzi (jak edukacja i ochrona zdrowia), stałym pośpiechem i długimi godzinami pracy (gastronomia), niezbyt wysokim wynagrodzeniem (pomocnicze zawody medyczne).

– Tak duże różnice w radzeniu sobie z napięciem w różnych branżach, to wskazówka, że potrzebne są rozwiązania systemowe. W niektórych branżach stres prowadzący do wypalenia jest niemal wpisany w definicję zawodu – mówi Anna Barbachowska. – Jednak zbyt często uważa się, że „w danej branży tak już musi być” i że niezadowolony pracownik zawsze może zmienić pracę. Pracodawcy bowiem dysponują różnymi narzędziami wpływającymi na wellbeing – od komunikacji i budowania atmosfery w zespołach, zapewnienie większej elastyczności w zakresie planowania zadań, przez odpowiednie zarządzanie czasem pracy po wprowadzenie jasnej struktury organizacyjnej, bo to jest częste, choć niedoceniane źródło niezadowolenia pracowników. Nie zawsze można uniknąć stresorów jak presja czasu czy wysoka odpowiedzialność. Są to wyzwania, które potencjalnie mogą być źródłem rozwoju zawodowego i osobistego. Dlatego uwaga, zwłaszcza pracodawców, ale i pracowników, powinna być nakierowana na eliminację tych negatywnych czynników, na które mamy wpływ – dodaje Anna Barbachowska.