Rynek walutowy reaguje na decyzję FED, złoty zyskuje

Maciej Przygórzewski, główny analityk walutowy Currency One, operatora serwisów InternetowyKantor.pl i Walutomat

Amerykanie co prawda nie obniżają stóp, ale zapowiadają obniżki. Rynki zareagowały natychmiastową wyprzedażą dolara. W następstwie tego szukano alternatyw, jedną z nich był polski złoty, który wyraźnie zyskuje na wartości.

FED jak RPP

Porównywanie amerykańskich decydentów w sprawie polityki monetarnej do polskich mocno nobilituje tych drugich. Nie zmienia to faktu, że mamy obecnie bardzo podobną sytuację, gdzie przy znanej decyzji rynki czekały już tylko na konferencję prasową. W przypadku USA się jednak nie zawiodły. Komitet Otwartego Rynku rozważa bowiem obniżki stóp procentowych. „Rozważa” jeszcze niewiele mówi, aczkolwiek inwestorzy już zaczęli się dostosowywać do nowej rzeczywistości. Jeszcze wczoraj szansa na jedną lub więcej obniżkę stóp w marcu wynosiła ledwie 40%. Dzisiaj jest już to niemal 90%. Na reakcję rynków walutowych nie trzeba było czekać. Skoro spada oczekiwana wysokość stóp procentowych, trwa wyprzedaż dolara. W ciągu pierwszej godziny po decyzji dolar stracił względem euro około centa. Potem ten ruch stracił jednak gwałtownie impet, co nie dziwi biorąc pod uwagę, że konferencja prasowa miała miejsce o 20:30.

Reakcja złotego

Czasem szybkość reakcji na rynkach potrafi zaskoczyć. Wraz z napływem kapitału do Europy wywołanym konferencją prasową prezesa FED wstrząsy wtórne widzieliśmy również w innych państwach. Kapitał przepływał bowiem ze strefy euro do gospodarek silnie powiązanych. Tuż po decyzji kurs euro do złotego spadł z poziomu 4,32 zł nawet poniżej 4,30 zł. W rezultacie znaleźliśmy się w sytuacji najtańszego euro od 2020 roku. Jeszcze silniejszy ruch był na dolarze amerykańskim. Tam spadek był ponad 5-groszowy. Nie powinno to dziwić. Skoro dolar tracił względem euro, a złoty zyskiwał względem euro, to kurs dolara względem złotego skumulował oba zjawiska. Podobne reakcje do polskiego złotego miały czeska korona i forint węgierski.

Ropa testuje roczne minima

Ostatnie wydarzenia na świecie i oczekiwane spowolnienie gospodarcze powodują, że oczekiwany popyt na ropę spada. Z drugiej strony ograniczenia produkcji przez kartel OPEC nie są na razie na tyle skuteczne, by znów wywindować ceny w górę. W rezultacie wczoraj ropa brent zbliżała się do granicy 72 dolarów za baryłkę. Są to ważne granice, bo w tym roku w marcu, maju i czerwcu surowiec odbijał się wielokrotnie w okolicach 70-72 dolarów za baryłkę, ani razu nie przekraczając tej granicy. Jest to zatem bardzo ważny poziom wsparcia. Należy też pamiętać, że w analizach cen surowców nie uwzględniamy cen realnych, czyli po inflacji. Gdyby je uwzględnić, bylibyśmy jeszcze bliżej tamtych poziomów. Wczoraj jednak pod koniec dnia oprócz decyzji FED poznaliśmy stan zapasów w USA, który oddalił nas trochę od tych poziomów.

Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:

14:15 – strefa euro – decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.

Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl i Walutomat