Ustępstwa KE. Protesty rolników przynoszą efekt

Komisja Europejska w odpowiedzi na protesty europejskich rolników wycofuje się z projektu zakładającego ograniczenie stosowania pestycydów w rolnictwie w UE, a także wprowadza odstępstwa od niektórych przepisów Wspólnej Polityki Rolnej.

Odstępstwo ogłoszone przez KE 1 lutego b.r. dotyczy tzw. utrzymania obszarów nieprodukcyjnych. Ta decyzja ma swoje dobre i złe strony. Dobra jest taka, że KE wysyła sygnał do rolników, że słucha i rozumie ich argumenty, a zła – że utwierdza rolników w przekonaniu, że protesty i blokady pozwalają osiągać cele, które często służą krótkowzrocznie tylko niektórym grupom producentów rolnych, a kosztują w dłuższej perspektywie całe społeczeństwo.

Według przepisów Wspólnej Polityki Rolnej (WPR) rolnicy, aby otrzymać dopłaty z UE, muszą spełniać dziewięć standardów (określanych jako GAEC, co jest skrótem od „good agricultural and environmental conditions”) odnoszących się do kwestii klimatycznych i środowiskowych. Niedostosowanie się do nich może skutkować zmniejszeniem kwoty płatności.

Zgodnie ze standardem GAEC 8 rolnicy mają obowiązek m.in. przeznaczenia co najmniej 4 proc. gruntów ornych na obszary i elementy nieprodukcyjne, w tym ugorowane. Zwolnieni z tego warunku są rolnicy posiadający poniżej 10 ha gruntów ornych. W tym miejscu warto uzmysłowić sobie, że w Polsce powierzchnię mniejsza niż 1 ha ma prawie 1 milion polskich gospodarstw rolnych (czyli 74%)!

Teraz jednak Komisja Europejska zaproponowała, aby na bieżący rok wprowadzić możliwość derogacji od tych przepisów dla wszystkich rolników, co stanowi pierwszą konkretną odpowiedź polityczną mającą na celu rozwiązanie problemów związanych z dochodami rolników. Według propozycji Komisji aby spełnić wymóg GAEC 8, rolnicy nie będą musieli koniecznie utrzymywać gruntów ugorowanych lub ogólnie nieproduktywnych na 4 proc. powierzchni gruntów ornych, ale wystarczy, jeśli będą uprawiali rośliny wiążące azot (takie jak soczewica czy groch) i/lub międzyplony na 7 proc. areału swoich gruntów ornych.

Rozwiązanie to jest zatem nadal zgodne z ambicjami klimatycznymi WPR, bowiem stosowanie roślin wiążących azot i międzyplonów (uprawy siane pomiędzy dwiema uprawami głównymi, które mogą służyć jako pasza dla zwierząt lub zielony nawóz) przynosi szereg korzyści środowiskowych dla zdrowia gleby, w tym dla różnorodności biologicznej gleby i ograniczenia wymywania składników odżywczych.

Wydaje się, że decyzja KE jest przemyślanym sygnałem wysłanym do protestujących rolników, z podkreśleniem przez przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen, że rolnictwo stanowi podstawę bezpieczeństwa żywnościowego UE, a budżet WPR o wartości 386,7 mld euro (33,1% budżetu UE) pomaga ustabilizować dochody europejskich rolników, nagradzając jednocześnie ich wysiłki na rzecz klimatu i zrównoważonego rozwoju.

To odstępstwo może trochę uspokoić nastroje protestujących od kilku tygodni w kilku krajach Unii rolników, ale wszystko wskazuje na to, że ich nie zatrzyma. Rozwiązanie bowiem nie spełnia w pełni postulatów rolników, którzy oczekują pełnej decyzyjności co do wyboru uprawianych roślin, a poza tym agenda rolniczych protestów zawiera wiele innych elementów. Rolnicy domagają się m.in. przywrócenia ograniczeń w handlu z Ukrainą i renegocjacji całego Europejskiego Zielonego Ładu. W chwili, kiedy piszę ten tekst, jedna z polskich organizacji rolniczych zapowiada ogólnopolski strajk generalny, połączony z blokadami dróg i przejść granicznych właśnie z tego powodu.

W sytuacji, kiedy rolnicy przekonują się, że dzięki protestom uzyskują moc sprawczą i że ta moc rośnie znacząco dzięki zjednoczeniu się w protestach w skali kilku krajów europejskich, nieprzemyślane ustępstwa mogą tylko pobudzać apetyt na uzyskanie kolejnych „zdobyczy”, niekoniecznie służących samym rolnikom w dłuższej perspektywie i nie służących ogółowi społeczeństwa.

Słuchając od pewnego czasu wypowiedzi przedstawicieli organizacji rolniczych, rolników i niektórych polityków odnoszę wrażenie, że brakuje zrozumienia dla istoty założeń Europejskiego Zielonego Ładu i ich znaczenia dla przyszłości naszej planety, w tym rolnictwa, a przeważa zwykła obawa przed nowym, nieznanym – umiejętnie podsycana i wykorzystywana przez niektórych do osiągania swoich celów przez awantury i kryzysy.

Trwająca już kampania przed wyborami do Parlamentu Europejskiego nie sprzyja, niestety, racjonalnej debacie na temat aktualnych problemów i nadchodzących wyzwań stojących przed rolnictwem europejskim, takich jak: wzrost kosztów produkcji, duże wahania cen płodów rolnych, napływ tanich produktów rolnych z Ukrainy, zmiana klimatu.

Często obserwujemy w dyskusji skrajne postawy, podczas gdy potrzebujemy rzetelnego dialogu, aby przy nakładających się na siebie kryzysach wypracować mądrą strategię, właśnie z wykorzystaniem założeń Europejskiego Zielonego Ładu, którego celem nie jest przecież bezmyślna redukcja produkcji, a zmiana podejścia i mądra transformacja rolnictwa, pozwalająca nadal zapewniać Europie bezpieczeństwo żywnościowe, przy jednoczesnym ograniczeniu jego wpływu na środowisko naturalne i na bezsprzecznie zmieniający się klimat. Potrzebne jest zrozumienie, że rolnictwo nie musi być problemem, a skutecznym rozwiązaniem dla kryzysu klimatycznego, ponieważ może sekwestrować duże ilości gazów cieplarnianych.

Miejmy nadzieję, że  zainicjowany przez Przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen w styczniu tego roku dialog strategiczny na temat przyszłości unijnego rolnictwa uspokoi i uporządkuje debatę. Dialog ma skupiać kluczowe zainteresowane strony z całego łańcucha rolno-spożywczego, w tym rolników, spółdzielnie, przedsiębiorstwa rolno-spożywcze i społeczności wiejskie, a także organizacje pozarządowe, przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego, instytucje finansowe i środowiska akademickie. Zadaniem nowego forum ma być kształtowanie wspólnej wizji przyszłości rolnictwa i systemu żywnościowego UE.

Grzegorz Brodziak, Członek Towarzystwa Ekonomistów Polskich