Złoty umacnia się wobec euro, ale wysoka inflacja utrudni utrzymanie pozycji

Niemal dwadzieścia groszy w pięć tygodni, o tyle potaniało euro w relacji do polskiego złotego. Złoty zadziwił skalą umocnienia, teraz broni swojej pozycji. Będzie to bardzo trudne, ze względu na wyjątkowo wysoką inflację w Polsce.

Warto przypomnieć: początek października ubiegłego roku – euro kosztuje 4,85 złotego, WIG20 spada poniżej 1400 punktów. To moment największego pesymizmu dotyczącego europejskiej gospodarki. Ceny surowców energetycznych w Europie biją rekordy, a widmo kryzysu wywołanego brakiem gazu w okresie zimowym zniechęca globalny kapitał. Od tego czasu wiele się zmieniło, sytuacja w okresie zimowym nie była tak zła, po części ze względu na sprzyjającą pogodę. Ceny surowców energetycznych znacząco spadły i są dziś wręcz niższe niż tuż przed agresją wobec Ukrainy.

Maksimum z 52 tygodni to wspominane 4,85 zł za euro, a minimum – to 4,49 zł (15 maja 2023 r.). Z początkiem ostatniego tygodnia maja euro było tylko o 3 grosze powyżej tego minimum. W tym samym czasie maksimum dla dolara – 5.04 zł (27 wrzesień 2022 r.), a minimum to 4,12 zł (także 15 maja 2023 r.).

– Patrząc na wzmocnienie złotego można być zaskoczonym dynamiką tego ruchu, bo euro/złoty to para walutowa, na której zwykle niewiele dzieje się niewiele – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. – Jeżeli ruch następuje szybko, to zwykle dzieje się to w drugą stronę, czyli złoty szybko traci, ale straty odrabia mozolnie.

Szukając uzasadnienia, nastroje globalnych inwestorów zmieniły się i przeceniona Europa stała się faworytem, a polski rynek często jest traktowany przez globalnych inwestorów jak swego rodzaju Europa „z dźwignią”. To właśnie wahaniom sentymentu można przypisać w dużej mierze najpierw jaskrawą słabość złotego kilkukrotnie w minionym roku oraz jego obecną siłę.

Wahania przesłaniają głębszą, bardziej długotrwałą tendencję, która od pewnego czasu dla złotego nie jest korzystna: ceny nad Wisłą rosną szybciej niż w strefie euro i nic nie wskazuje na to, aby to miało się w kolejnych latach zmienić. W latach 2010-2019 można było uznać, że wahania nastrojów mają miejsce wobec iluzorycznego acz w miarę stałego w czasie kursu równowagi EURPLN. Od roku 2019 ze względu na wyższą u nas inflację ten kurs równowagi stale rośnie, a obecna siła złotego może tworzyć mylne wrażenie zmiany o charakterze fundamentalnym.

– Argumenty za wzmocnieniem złotego nie są więc mocne, złoty jest jakby na sterydach – komentuje ekspert XTB. – Jednak rynki lubią skrajności, chętnie wpadają w nadmierny optymizm bądź pesymizm, teraz taki optymizm widać na rynku walutowym i na warszawskiej giełdzie. Inwestorzy z tego trendu starają się wycisnąć jak najwięcej.

Wygląda na to, że globalny kapitał próbuje wykorzystać obecny sentyment do maksimum, ponieważ złoty jak na razie nie zareagował na jakiekolwiek znaki ostrzegawcze. A tych pojawiło się kilka. Para EURUSD przestała rosnąć i od ponad tygodnia rysuje się tam korekta, notowania niemieckiego DAX40 utknęły od miesiąca pod historycznymi szczytami, regionalne waluty nie idą specjalnie w ślad za złotym (czeska korona nawet lekko traci do euro). Minima z ubiegłego roku na EURPLN to 4,48, tuż przed agresją wobec Ukrainy.

Słabsze dane makro napływające z polskiej gospodarki dają nadzieję na pierwsze obniżki stóp przez RPP jeszcze w tym roku. Produkcja przemysłowa spadła o 6,4% r/r (wobec 3,5% r/r w marcu), gospodarka złapała zadyszkę. Wynagrodzenia wzrosły w tempie 12,1% wobec 12,6% poprzednio, a inflacja PPI wypadła poniżej oczekiwań. Choć presja cenowa nadal jest wysoka, rozminięcie się z oczekiwaniami daje nadzieję na stabilniejszą kontynuację trendu.

Mimo perspektyw spowolnienia w światowej gospodarce polskim rynkiem w ostatnich miesiącach interesuje się sporo zagranicznych firm. Globalny kapitał wraca na nasz rynek, pytanie czy na stałe?

– Złoty był bardzo niedowartościowany, ale niedowartościowanie zostało już wymazane, a jeśli popatrzymy na perspektywy inflacji w USA, w strefie i w Polsce, to kształtują się one zdecydowanie najgorzej właśnie w Polsce – wyjaśnia P.Kwiecień z XTB. – Jest to bardzo ważne i negatywne dla naszej gospodarki, ponieważ osłabia jej konkurencyjność.

Z tego powodu złoty będzie szukał nowego kursu równowagi i będzie to poszukiwanie zmierzające w zupełnie innym kierunku wobec tego, który obserwowaliśmy przez pięć tygodni. Jeżeli polska inflacja będzie chronicznie wysoka, co nam grozi, to rynkowy sentyment będzie oscylował wokół coraz wyższego kursu równowagi walutowej.