Whisky, wina, dzieła sztuki, zabytkowe samochody, czy kosztowności np. złoto lub diamenty coraz bardziej kuszą osoby szukające zysków. Rynek inwestycji alternatywnych zaczyna zyskiwać na wartości i na znaczeniu. Przyczynia się do tego chociażby dość duża niepewność i zmienność na rynku.
Alternatywą dla tradycyjnego inwestowania są np. zabytkowe samochody, drogocenna whisky, wina, a także kolekcje dzieł sztuki. Możemy kupować drogie apartamenty za oceanem, a jednocześnie możemy także poszukiwać rozwiązań opartych o twarde, bezpieczne formy lokowania jak złoty czy brylant. Szczególnie interesujące z perspektywy inwestycji są takie dobra materialne, których podaż jest też mocno ograniczona.
– Inwestorzy coraz częściej poszukują rozwiązań, które będą bardzo mocno wyróżniać ich samych, ale również całość zgromadzonych aktywów. Kierują swój wzrok w obszar rynku inwestycji alternatywnych. Oczekują w zamian nie tylko bardzo wysokiej jakości świadczonej usługi, ale przede wszystkim wysokiego profesjonalizmu znanego im z najlepszych banków inwestycyjnych na świecie, czy z oferty privatebankingowej – dodaje Robert Śniegocki.
Trend ten jest dostrzegany także na rynku złota i brylantów inwestycyjnych. Osoby, które decydują się na takie inwestycje chcą być traktowane wyjątkowo, tak jak dobra, które gromadzą. – Obserwujemy, że klienci oczekują nie tylko samego produktu najwyższej jakości, ale oczekują czegoś więcej odpowiedniej ilości czasu, oferty szytej na miarę, wiedzy i ładunku informacji, który przybliży im świat dóbr materialnych – wyjaśnia Robert Śniegocki. – Idąc za słowami Warrena Buffetta „Nie inwestuję w coś na czym się nie znam”, dlatego tu przygotowanie merytoryczne ma bardzo istotne znaczenie.