dr Grzegorz Baczewski: Rząd istotnie przyczynia się do wysokiej inflacji

Państwo istotnie przyczynia się do przyspieszenia inflacji. Zwykle, jeżeli władza jest zdecydowana, żeby obniżyć tempo wzrostu cen – to prowadzi restrykcyjną politykę pieniężną. Narodowy Bank Polski, czyli bank centralny Polski, ma możliwości, żeby taką politykę pieniężną prowadzić. Z drugiej strony istotna jest polityka fiskalna – czyli polityka budżetowa państwa. W tym obszarze elementem, który mógłby hamować inflację, jest ostrożna polityka fiskalna, budżetowa – czyli zmniejszanie wydatków po to, żeby do gospodarki wprowadzać mniej pieniądza. Jeżeli w gospodarce będzie mniej pieniądza, to wówczas gospodarka spowolni – zmniejszy się popyt, zmniejszy się presja na wzrost cen i wówczas inflacja powinna wyhamować. W Polsce mamy do czynienia z odwrotną sytuacją – przez różnego rodzaju świadczenia socjalne, 13 i 14 emerytury oraz innego rodzaju hojne dopłaty wypłacane z budżetu państwa. A więc do obiegu cały czas wprowadza się więcej pieniądza.

– Więc sytuacja, jeżeli chodzi o politykę ograniczania inflacji w Polsce wygląda tak, że z jednej strony bank centralny próbuje gasić pożar wynikający ze wzrostu cen przez podnoszenie stóp procentowych. A więc stara się zmniejszyć ilość pieniądza w gospodarce i ograniczyć presję cenową. A z drugiej strony Ministerstwo Finansów przez politykę fiskalną dolewa benzyny do tego pożaru – powiedział serwisowi eNewsroom.pl dr Grzegorz Baczewski, dyrektor generalny Konfederacji Lewiatan. – A więc jedni dolewają, drudzy gaszą – później znowu się dolewa i cały czas płonie. Dlatego inflacja w Polsce nie spowalnia wyraźnie. Prezes NBP mówił, że będziemy być może na koniec roku mieli inflację jednocyfrową. Większość ekonomistów poważnie w to wątpi. Ostatnie odczyty w stosunku do poprzedniego miesiąca pokazują, że tempo wzrostu cen spada nieznacznie. A czy państwo korzysta na inflacji? Oczywiście, że tak. Budżet państwa jest planowany kwotowo. Czyli są jakieś założenia wpływów podatkowych w określonych kwotach na podstawie wskaźników ekonomicznych. Natomiast jeżeli ceny rosną – to wpływy podatkowe też wzrastają. Jeżeli inflacja jest większa, to wydatki są realizowane przez budżet na takim poziomie, jak założono kwotowo – ale wpływy są już zdecydowanie większe. Dlatego mówi się o zjawisku nazywanym „podatek inflacyjny”. Państwo, które tworzy sytuację wysokiej inflacji, z jednej strony ogranicza wartość pieniędzy, które wydaje – bo one są ustalone już wcześniej na dany rok z góry, a równolegle zdecydowanie zwiększa swoje przychody dzięki temu, że generuje wzrost cen i tym samym wzrost przychodów z podatków pośrednich – tłumaczy Baczewski.