Czy na pewno stopy procentowe nie wzrosną?

    Maciej Przygórzewski, główny analityk Walutomat i Internetowykantor.pl
    Maciej Przygórzewski, główny analityk Walutomat i Internetowykantor.pl

    Po wzroście inflacji do poziomu 4,4% rozgorzała dyskusja na temat wzrostu stóp procentowych w Polsce. Temat w pewnym sensie zgasił sam prezes NBP swoimi wypowiedziami w najnowszym wywiadzie dla dziennika Rzeczpospolita.

    Wzrost inflacji przejściowy

    W artykule dla Rzeczpospolitej Adam Glapiński, prezes NBP, wypowiedział się negatywnie na temat podwyżek stóp procentowych. Obecny wzrost określił jako przejściowy i pomimo przekroczenia celu inflacyjnego o 0,9% nie widzi podstaw do zmiany stóp procentowych. Jako argument podaje wyhamowanie wzrostu cen wraz ze spowolnieniem w gospodarce. Wskazuje on na dotychczasową skuteczność przeczekania niskich stóp procentowych. Zwraca on uwagę na dążenie do wspierania zrównoważonego wzrostu gospodarczego. Co ciekawe dodatkowym argumentem za tym, aby nie podnosić stóp jest ryzyko, że inflacja za mocno spadnie. Takie podejście osłabia złotego, gdyż część analityków zakładała jednak, że RPP będzie działać w odpowiedzi na wzrosty.

    Słabsze dane z Polski

    Nie tylko produkcja przemysłowa przeżywa w Polsce trudniejsze chwile. Problemem jest też sprzedaż detaliczna. Warto jednak pamiętać, że parametr ten istotnie wzrósł wraz z pojawieniem się programów redystrybucyjnych rządu, przez co teraz odnosi się do wysokich poziomów. Nie zmienia to faktu, że oglądamy coraz to gorsze wskazania tego parametru. Jest to pewnego rodzaju potwierdzenie tego, że gospodarka (rozpędzona kolejnymi transferami socjalnymi, a nie inwestycjami) potrzebuje kolejnych zastrzyków gotówki, by utrzymywać wzrost. Złoty w wyniku tych danych tracił na wartości, gdyż dane nie spełniały oczekiwań inwestorów, którzy założyli wolniejszy spadek sprzedaży detalicznej.  

    Poprawa nastrojów na Wyspach

    Dane z Wielkiej Brytanii, szczególnie nastroje konsumentów i biznesu, wypadają ostatnio bardzo dobrze. Jest to efekt dwóch czynników. Po pierwsze, ulga po przedłużającym się maratonie opuszczania struktur unijnych. Po drugie i co ważniejsze, dane mierzone są przeważnie w ujęciu rocznym. W rezultacie odnoszą się teraz do danych z czasów, gdy Wielka Brytania miała problem ze zbudowaniem większości w sprawie tej fundamentalnej decyzji, a nikt nie wiedział, co przyniesie przyszłość. Dzisiejsze dane na temat PMI tylko potwierdzają ten pogląd. Zarówno indeks PMI dla przemysłu, jak i usług wypadły powyżej 50 punktów symbolicznie rozdzielającego rozwój od recesji.

    Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:

    15:45 – USA – indeks PMI dla przemysłu,

    16:00 – USA – sprzedaż domów na rynku wtórnym.

    Maciej Przygórzewski główny analityk w Internetowykantor.pl