Dla uwolnienia się od opodatkowania liczy się fakt zaprzestania wykorzystywania nieruchomości do celów gospodarczych, a nie moment wydania decyzji

    podatek nieruchomości

    Opodatkowanie niektórych gruntów podatkiem rolnym wynosi 0 zł. Ale stawka opodatkowania tych samych gruntów, lecz zakwalifikowanych jako związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej, to już 0,95 zł/m2 (maksymalna stawka w 2020 r.). Od najwyższej stawki podatku od nieruchomości gruntowych można się uwolnić, zaprzestając wykorzystywania ich do takiej działalności. W sprawie jednej ze spółek, która dokonała takiego zaprzestania w 2011 r., organ podatkowy chciał pobierać podatek jeszcze 6 lat później, bo – jak poinformował – o tym, czy zaprzestała, będzie można mówić dopiero wtedy, gdy inny organ stwierdzi to decyzją.

    Podatek od nieruchomości

    Przepis art. 12, ust. 1 ustawy o podatku rolnym stanowi m.in., że użytki rolne klasy V, VI i VIz oraz grunty zadrzewione i zakrzewione ustanowione na użytkach rolnych zwalnia się od podatku rolnego (Dz.U. z 2020 r., poz. 333). W posiadaniu takich gruntów była jedna ze spółek akcyjnych, która w lipcu 2018 r. wystąpiła do organu podatkowego o stwierdzenie nadpłaty w podatku od nieruchomości. Spółka jest właścicielem działek o łącznej powierzchni 764 794 m2. Jak poinformowała urząd, od 1999 r. dokonywała na ich częściach nasadzeń drzew, czego zaprzestała w 2011 r. W tym samym roku wójt gminy wydał na jej wniosek interpretację indywidualną w zakresie sposobu opodatkowania gruntów rolnych obsadzonych drzewami. W dokumencie tym stwierdził, że należy je opodatkowywać podatkiem od nieruchomości.

    Zwolnienie z podatku

    Od początku 2013 r. do czerwca 2018 r. spółka, ani żaden inny podmiot, nie wykorzystywała należących do niej działek w jakikolwiek sposób. Ich część wskazywała jako grunty klasy VI, a więc podlegające zwolnieniu z podatku rolnego. Do opodatkowania podatkiem od nieruchomości deklarowała te części działek, które były obsadzone. Łącznie było to aż 496 694 m2. Przedsiębiorca stwierdził, że również te działki powinny podlegać zwolnieniu, bo nie można ich uznać za użytki rolne wykorzystywane do prowadzenia działalności gospodarczej.

    Opodatkowanie wg najwyższej stawki

    W grudniu 2018 r. organ poinformował, że spółka się myli i sporne działki powinny być nadal opodatkowywane podatkiem od nieruchomości według najwyższej stawki. Wywnioskował, że przedsiębiorstwo zalesia grunty zdewastowane i zdegradowane wskutek własnej działalności polegającej na produkcji towarów chemicznych. Zatem jeśli działalność firmy generuje szkodliwe dla środowiska skutki, w tym dla użytków rolnych, to rekultywacja tych gruntów mieści się w definicji zajęcia gruntów pod działalność gospodarczą. I nawet zaprzestanie przez firmę nasadzeń nie zmienia faktu, że sporny teren jest zalesiony i jego charakter rolny nie został przywrócony.

    Dla stwierdzenia zakończenia rekultywacji potrzebna jest decyzja organu

    Stanowisko to potwierdził organ drugiej instancji, stwierdzając, iż nasadzanie drzewek przez spółkę można traktować jako działalność naprawczą zniszczonego przez nią gruntu. Powołał się przy tym na fakt, że w orzecznictwie sądów administracyjnych zajęcie użytków rolnych na cele działalności gospodarczej może polegać również na dokonywaniu na nich rekultywacji. Tak więc do czasu jej zakończenia, stwierdzonego ostateczną decyzją właściwego organu, sporne działki są nie tylko związane z prowadzeniem działalności, ale faktycznie dla jej celów zajęte.

    Organ pouczył spółkę, że nie mają znaczenia jej deklaracje, iż nasadzeń dokonuje dobrowolnie. Nie ma o tym bowiem mowy, gdyż taki obowiązek nakładają na nią m.in. przepisy z zakresu ekologii i ochrony środowiska. Zdaniem spółki właśnie wykonywanie ustawowych nakazów rekultywacji na nieruchomościach nie może być w odniesieniu do niej uznawane za wykorzystywanie ich do prowadzenia działalności gospodarczej.

    Element działalności gospodarczej

    Spółka zaskarżyła decyzję organu odwoławczego. Pośród swoich zarzutów podniosła m.in., że zgodnie z fundamentalną zasadą prawa podatkowego granice opodatkowania muszą być precyzyjnie określone w ustawie podatkowej, z kolei organy, dokonując interpretacji jej przepisów, nie mogą tych granic rozszerzać. A w jej sprawie do takiego niedopuszczalnego rozszerzenia doszło. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie nie przychylił się jednak do powyższej skargi.

    W pierwszych punktach uzasadnienia wyroku jednak na to się nie zanosiło. Sąd przyznał rację organom podatkowym, że zajęcia nieruchomości na prowadzenie działalności nie można utożsamiać wyłącznie z czynnościami składającymi się na proces produkcyjny. Z kolei nasadzenie drzew, które miało zrekultywować zdegradowane grunty, służyło m.in. ochronie sąsiednich gruntów czy też poprawie wizerunku firmy i umożliwiało jej prowadzenie swojej działalności poprzez wypełnianie wymogów środowiskowych. Owa rekultywacja była następstwem działalności firmy, stąd też słusznie postrzegana jest jako element działalności gospodarczej.

    Liczy się moment zaprzestania działalności, a nie data wydania stwierdzającej to decyzji

    WSA w Lublinie uchylił jednak decyzję organu podatkowego, w myśl której o tym, czy rekultywacja została zakończona, musi stwierdzić decyzja odpowiedniego organu. Taka decyzja stwierdza jedynie fakt, że cel, w jakim była przeprowadzana, został osiągnięty. Nie jest jednak jego elementem koniecznym, a tylko jednym z dowodów na jego spełnienie. Nie może ona tym samym być wyrocznią wskazującą, od którego momentu doszło do rzeczywistego zaprzestania wykonywania działalności gospodarczej na rekultywowanych gruntach. Jak orzekł sąd: „To bowiem fakt zaprzestania wykorzystywania gruntu dla celów gospodarczych ma znaczenie na gruncie ustawy podatkowej, a nie formalne zakończenie postępowania administracyjnego w przedmiocie rekultywacji” (wyrok z dnia 25 marca 2020 r., sygn. akt I SA/Lu 11/20).

    Sąd pouczył organy podatkowe, że sam brak decyzji administracyjnej o zakończeniu przez spółkę prac rekultywacyjnych nie może stanowić podstawy do niekorzystnego dla niej opodatkowywania ją podatkiem od nieruchomości. Organy powinny przeprowadzić dodatkowe dowody, a także przeanalizować już zgromadzone w tej sprawie, w tym zeznania świadka, które wyraźnie potwierdziły, kiedy nasadzenia zostały całkowicie zaniechane.

    Podsumowanie

    Lubelski sąd podjął słuszne i ważne dla przedsiębiorców rozstrzygnięcie. Z jednej strony przypomniał im, że na proces prowadzenia działalności gospodarczej nie składają się wyłącznie same czynności stanowiące element tworzenia produktu czy świadczenia usługi. To przecież działania prawne w sferze organizacyjnej, także te związane z jej dobrami materialnymi i niematerialnymi. Dlatego przedsiębiorcy muszą mieć świadomość ponoszenia odpowiedzialności za takie działania tak jak w ww. przypadku, za doprowadzenie do degradacji eksploatowanego gruntu.

    Z drugiej strony sąd sprowadził organy podatkowe na ziemię. Możliwość nakładania na tych przedsiębiorców jak najwyższego opodatkowania nie leży wyłącznie w gestii urzędników. Gdyby tak było, to dla zabezpieczenia zwiększonych wpływów fiskusa urzędnicy mogliby niefrasobliwie przeciągać proces wydawania decyzji dla niego niekorzystnych, bo powodujących odcięcie jednego ze źródeł dopływów.

    Autor: radca prawny Robert Nogacki, Kancelaria Prawna Skarbiec