17 grudnia o godzinie 15.00 Prezes Urzędu Regulacji Energetyki rozwiał wszelkie wątpliwości związane ze stawkami za energię, jakie przyjdzie nam zapłacić od 1 stycznia 2020 roku. Niespodzianki nie było ponieważ nasze rachunki od początku roku będą wyższe. Na chwilę obecną najgłębiej do kieszeni będą musieli sięgnąć mieszkańcy południa Polski czyli klienci firmy Tauron. U pozostałych odbiorców rachunki również wzrosną.
Zachowana na chwilę obecną zostaje wprawdzie stawka za 1 kWh energii elektrycznej czynnej (potocznie nazywana ceną prądu) u osób rozliczających się na tzw. stawkach taryfowych, ale wyższe będą opłaty za dystrybucję prądu. Finalnie zapłacimy więcej za prąd już od 1 stycznia – wszyscy.
Spis treści:
Która grupa odbiorców najbardziej odczuje wzrost cen prądu?
Tak drastyczny wzrost cen rok do roku w przypadku firmy Tauron (pozostali sprzedawcy wnioskują do URE o jeszcze większy wzrost cen) to skutek przede wszystkim zamieszania na rynku jakie powstało po wprowadzeniu tzw. ustawy zamrażającej ceny prądu. Nic dziwnego, że w 2020 roku podwyżka całego rachunku na poziomie ponad 12% będzie bardzo odczuwalna. Klienci firmy Tauron, którzy zużywają ok. 1 MWh rocznie zapłacą ponad 50 złotych więcej, z kolei rodzina 2+4 zapłaci ponad 250 złotych wyższy rachunek za prąd. Pozostali odbiorcy energii elektrycznej, korzystający z usług innych Państwowych Spółek zapłacą również od 1 stycznia wyższe rachunki. Urząd na dzień dzisiejszy zatwierdził stawki za dystrybucję prądu i utrzymał dotychczasową wysokość opłat za 1 kWh energii elektrycznej czynnej. Stało się tak dlatego, że 3 pozostałe przedsiębiorstwa energetyczne czyli PGE, Enea i Energa domagały się jeszcze większych podwyżek od Tauronu. URE się nie zgodziło. Sprzedawcy prądu mogą się jednak w każdej chwili od tej decyzji odwołać – co z pewnością uczynią. Zapewne efekt będzie taki, że URE zgodzi się na podwyżkę samego składnia z rachunku odpowiadającego za sprzedaż prądu na poziomie ponad 20%, co finalnie spowoduje jeszcze większe podwyżki u klientów rozliczających się na tzw. stawkach taryfowych u pozostałych sprzedawców.
Jak wzrost cen prądu wpłynie na udział kosztów dystrybucji i sprzedaży w całym rachunku?
Wracając do firmy Tauron i jej klientów, którzy jako jedyni w komplecie (sprzedaż i dystrybucja) mają na chwilę obecną zamknięty temat związany z zatwierdzaniem cen, sprawdźmy jak zmienił się udział kosztów związanych z zakupem energii elektrycznej i dystrybucji prądu w samym rachunku. Okazuje się, że nowe taryfy wpłynęły na odwrócenie udziału tych dwóch składników w porównaniu z rokiem ubiegłym. Biorąc pod uwagę stawki tylko i wyłącznie firmy Tauron na rok 2020, pierwszy raz od czerwca 2013 roku ponad 50%
kosztów na rachunku to te związane z zakupem prądu (dokładnie 53,92%) a nieco ponad 46% to koszty dystrybucji energii.
W jakiej grupie taryfowej podwyżki są bardziej odczuwalne – G11 czy G12?
Podwyżka ceny energii elektrycznej czynnej na poziomie 19,92% dotyczy taryfy G11. Jest jednak spora grupa odbiorców, która rozlicza się w oparciu o taryfę G12. Charakteryzuje się ona tym, że w ciągu doby pobieramy prąd w dwóch strefach czasowych: dziennej – droższej i nocnej – tańszej. Tutaj podwyżki są również odczuwalne i wynoszą dokładnie 19,97% w przypadku strefy dziennej i 19,99% w strefie nocnej.
Osoby ogrzewające domy prądem zapłacą wysoki rachunek!
Wspomniana taryfa G12 czy też G12w dominuje u osób, które swoje domy ogrzewają energię elektryczną. To ta grupa odbiorców prądu odczuje w swoich portfelach najbardziej skutki podniesienia cen energii. Rocznie koszt ogrzewania energią elektryczną może wzrosnąć nawet o ponad 1 tysiąc złotych.