W obawie przed szpiegostwem Biały Dom rozważa wprowadzenie ograniczeń dla chińskich naukowców

chiny chińczyk

Administracja prezydenta D. Trumpa, zaniepokojona rozwojem technologicznym Chin, rozważa wdrożenie ostrych środków, które ograniczyłyby możliwość prowadzenia badań na amerykańskich uniwersytetach i w tamtejszych instytutach przez obywateli chińskich. W tle jest obawa, iż mogą oni pozyskiwać tajemnice intelektualne. Rozważa się ograniczenie dostępu grona tych chińskich naukowców, którzy pracują nad projektami o charakterze wojskowym lub wywiadowczym, do określonych rodzajów wiz. Szczegóły restrykcji nie są jeszcze znane.

Administracja uważa, że w walce z rosnącym zagrożeniem bezpieczeństwa narodowego ze strony Chin, które oskarża się o naciskanie na amerykańskie firmy, by te przekazywały cenne tajemnice handlowe, nowe ograniczenia są konieczne.

Dotyczyłyby one obywateli Chin, ale z dwoma wyjątkami: osób z zielonymi kartami, które dają im prawo do stałego pobytu w Stanach Zjednoczonych, oraz osób, którym przyznano azyl z powodu prześladowań w kraju ojczystym. Zwolnieni z nich byliby także obywatele chińscy, którzy zrzekną się obywatelstwa i zostaną naturalizowanymi Amerykanami.

Próba podziału chińskich obywateli może jeszcze bardziej zamrozić relacje między dwoma państwami, których ściśle zintegrowane rynki wspierają firmy znane na całym świecie. Firmy technologiczne takie jak Apple, Qualcomm, IBM czy General Electric uzależniają swój przyszły rozwój od dostępu do chińskiego rynku.

Instytuty badawcze w USA są szczególnie narażone na szpiegostwo. Według statystyk Departamentu Obrony prawie jedna czwarta wszystkich zagranicznych wysiłków mających na celu uzyskanie informacji szczególnie chronionych lub informacji niejawnych w 2014 r. była skierowana na instytucje akademickie. Podczas kwietniowego przesłuchania w Kongresie Michelle Van Cleave, była szefowa krajowego kontrwywiadu, stwierdziła, że wolność i otwartość Stanów Zjednoczonych sprawiły, że kraj stał się „rajem szpiegowskim”, a chińscy i rosyjscy agenci przyjeżdżają ze „szczegółowymi listami zakupów”.

Jeśli propozycja zostanie zatwierdzona przez Departament Handlu, a ostatecznie przez prezydenta Trumpa, amerykańskie firmy i uniwersytety będą musiały uzyskać specjalne licencje dla obywateli chińskich, co utrudni prace nad szeregiem badań naukowych i programów rozwojowych. Wydaje się, że społeczność akademicka będzie opierała się wysiłkom administracji, w obawie o swój rozwój i autonomię.

Źródło: „The New York Times” z 1.05.2018 r.